Home/sports/Lechia Gdansk ma kopoty i paci frycowe w Ekstraklasie. Kibice wskazuja winnego

sports

Lechia Gdansk ma kopoty i paci frycowe w Ekstraklasie. Kibice wskazuja winnego

Lechia Gdansk w 11 meczach zdobya zaledwie dziewiec punktow w sezonie 202425 Ekstraklasy. To znacznie ponizej oczekiwan a z entuzjazmu ktory towarzyszy powrotowi na najwyzszy szczebel rozgrywek zostao juz tylko wspomnienie. Gos w dyskusji nad saba forma Biao-Zielonych zabrali kibice wywieszajac transparenty krytyczne wobec dyrektora technicznego Kevina Blackwella a popierajace trenera Szymona Grabowskiego. Czy fani Lechii maja racje W tle toczy sie walka z czasem o spate zobowiazan i unikniecie kary ujemnych punktow w kolejnym...

October 08, 2024 | sports

Lechia Gdańsk w 11 meczach zdobyła zaledwie dziewięć punktów w sezonie 2024/25 Ekstraklasy. To znacznie poniżej oczekiwań, a z entuzjazmu który towarzyszył powrotowi na najwyższy szczebel rozgrywek zostało już tylko wspomnienie. Głos w dyskusji nad słabą formą Biało-Zielonych zabrali kibice wywieszając transparenty krytyczne wobec dyrektora technicznego Kevina Blackwella, a popierające trenera Szymona Grabowskiego. Czy fani Lechii mają rację? W tle toczy się walka z czasem o spłatę zobowiązań i uniknięcie kary ujemnych punktów w kolejnym sezonie rozgrywek ligowych. Beniaminkowie wchodzą do Ekstraklasy na dwa sposoby. Albo na entuzjazmie wyważają drzwi wraz z futryną i grają z marszu o najwyższe zaszczyty w kraju albo płacą frycowe i do końca muszą drżeć o ligowy byt. Częściej ma miejsce druga z opisanych sytuacji, przeskok o klasę rozgrywek bywa bolesny. Fani Lechii Gdańsk bardzo cierpią. Przebieg tego sezonu jest wyjątkowo okrutny dla kibicowskich serc i nerwów. Jak mawiał słynny, fikcyjny (czy na pewno?) trener Ted Lasso - "it’s the hope that kills you" - zabija ich nadzieja . Beniaminek nie gra źle w ofensywie, strzela sporo goli, ale prawie co tydzień płaci słone frycowe. Po poprzednim meczu Biało-Zielonych, w którym tradycyjnie stracił prowadzenie (szczęśliwe 1-1 z Widzewem Łódź), kapitan drużyny Rifet Kapić w wypowiedzi dla Radia Gdańsk, swoim specyficznym jugosłowiańsko-angielskim mówił m.in.: "We have to be more clever on the pitch" . I co? I za tydzień znów to samo. 1-2 ze Stalą Mielec, która była w strefie spadkowej. Prowadzenie, przyzwoita gra w pierwszej połowie, potem wyrównanie, tylna część ciała coraz głębiej w bramce, nieudane zmiany, wreszcie nieuchronny koniec i zwycięski gol dla rywali. A potem w szatni cisza. Nikt nie rzuca sprzętem o ścianę, nikt nie krzyczy. Jest smutek, ale nie ma złości. Najmłodsza drużyna szczebla centralnego nie ma w szatni lidera. Kibice, a przynajmniej ich najbardziej wokalna część wskazała winnego takiego stanu rzeczy. Jest nim dyrektor techniczny Kevin Blackwell . On jest w tej opowieści złym policjantem - dobrym jest trener Szymon Grabowski . Dla pierwszego został przeznaczony transparent "Kevin go home", drugi mógł się dowiedzieć o "100% poparcia". Piłkarscy fani, zwłaszcza ci którzy jeżdżą wiele kilometrów za swoją drużyną i poświęcają swój cenny czas mają prawo do wyrażenia swej opinii, natomiast chyba zgodzimy się co do tego, że to nie oni powinni wskazywać kto ma być trenerem. To jeden z największych problemów polskiej piłki ligowej, że każdy chce być kimś innym niż jest - kibice chcą rządzić, prezesi chcą być trenerami, trenerzy - agentami itd. Lepiej, w idealnym świecie, by było gdyby każdy robił to co do niego należy i nie wchodził w buty sąsiada. Ale czy polska piłka nożna jest idealna? Czy Lechia Gdańsk jest normalnym klubem? Nie wiem jaka jest odpowiedź, stawiam jedynie pytania. U progu sezonu w Biało-Zielonych szeregach zapanował entuzjazm, gdy z klubu odeszła nielubiana Magdalena Urbańska, dyrektor generalna Lechii. Jej głównymi winami miało być złe traktowanie współpracowników, niekompetencja i blokowanie procesów, także tych marketingowych i sponsorskich. Nie ma jej już od kwartału i co? I nie jest wcale lepiej, a nawet gorzej. Nikt jej nie zastąpił. Gdy dyrektor generalna opuszczała Gdańsk, drużyna Lechii była na obozie w Cetniewie, gdzie trenowała w kilkunastoosobowym składzie i zastanawiała się czy pojechać na sparing z Legią Warszawa - powody były finansowe. Dziś nie jest pod tym względem o wiele lepiej, trwa walka z czasem, by zapłacić sierpniowe wynagrodzenia, w tym na rachunek należący do...Luisa Fernandeza . Jeśli to się nie uda, Komisja ds. Licencji PZPN ukarze Lechię Gdańsk ujemnymi punktami, kara będzie obowiązywać w kolejnym sezonie 2025/26 - to wszystko idzie na konto prezesa zarządu Paolo Urfera i jego radosnego sposobu zarządzania. To jeśli chodzi o tzw. "pracowników licencyjnych". A przecież fotograf, operator kamery, pan od sprzętu zarabiają kilkukrotnie mniej i nie są chronieni przepisami Ekstraklasy. Jak silna jest dziś pozycja trenera Szymona Grabowskiego? - Nasz trener robi wszystko co w jego mocy. To bardzo pracowity i szczery człowiek, który kocha klub tak samo jak my wszyscy. Szymon Grabowski nauczył się bardzo wiele w poprzednim sezonie, zrobił niesamowity progres szkoleniowy. W tym sezonie ponownie czeka go wiele nauki i pracy. Wszyscy w klubie wiedzieliśmy, że start tak młodej drużyny w Ekstraklasie nie będzie łatwy. Wierzymy w nasze wartości, w ciężką pracę i w talent naszych zawodników. Trener Grabowski jest bardzo ważną osobą w naszej organizacji. W wywiadzie sprzed dwóch miesięcy prezes Urfer zapewniał o wierze w pracę trenera , ale cierpliwość pracodawcy ma swoje granice i podlega weryfikacji. Grabowski ma na plecach wytatuowany herb macierzystej Resovii , czuje kibicowski klimat i szczerze (tak się wydaje) dziękuję fanom Lechii Gdańsk za wsparcie, ale na razie dorobek punktowy jego drużyny w tym sezonie, pomimo wszelkich niedogodności organizacyjno-finansowych, jest wysoce niezadawalający. Bo za to jest rozliczany pierwszy szkoleniowiec, a nie za podziękowania po i przed meczami. W ilu spotkaniach bieżących rozgrywek zmiany na placu gry wygrały Lechii mecz? W ilu przegrały? Decyzje personalne i zarządzanie meczem to tylko i wyłącznie domena trenera Grabowskiego. Obaj z Blackwellem byli ojcami sukcesu w poprzednim sezonie i są winni złej sytuacji w obecnym. Być może ten dziwny układ trener - dyrektor był dobry na krótką metę, a na dłuższą się wypalił? Być może ktoś z tej dwójki opuści wkrótce Lechię Gdańsk? Jeśli chodzi o Kevina Blackwella - na ile tak naprawdę zmieniła się jego rola w porównaniu do poprzedniego sezonu? Z tego co słyszymy to wewnątrz drużyny nie bardzo, a podczas meczów jest mniejsza niż w I lidze - Blackwell nie schodzi jak wcześniej do strefy technicznej i nie wydaje dyrektyw piłkarzom. Wciąż pamiętamy wiosnę 2024 r., gdy drużyna Lechii Gdańsk była bezkonkurencyjna w I lidze, gdy pokonała Wisłę Kraków na wyjeździe i Arkę Gdynia u siebie po niesamowicie dramatycznym meczu - wtedy Brytyjczyk był wychwalany, a jego przemowa w szatni miała dziesiątki tysięcy wyświetleń. Być może coś co dawało efekt na zapleczu Ekstraklasy, niekoniecznie musi przynieść rezultat wyżej? Kiedyś mówił mi Łukasz Surma, że w pewnym momencie swojej kariery zrozumiał, że ciężki trening wcale nie znaczy dobry. A może jest trochę tak, że my Polacy nie chcemy wyjść z drewnianych chatek i otworzyć oczy na nowe? Wywiad z angielskim trenerem na weszło był zatytułowany: "Od piłkarzy trzeba wymagać więcej. W Polsce trenerzy się tego boją" . Blackwell to gość z innego świata, poza piłkarskimi chce wprowadzić do szatni standardy z zachodniej Europy, stąd nieporozumienia i słynna już afera z pizzą. Faktem jest, że każdy z zawodników Lechii osiągnął życiową formę wiosną 2024 r., a przed przybyciem Anglika do Gdańska Lechia zajmowała dziewiąte miejsce w I-ligowej tabeli, a zakończyła sezon jako bezapelacyjny mistrz I ligi. Przypadek? Dusan Kuciak , który sezonowi 2023/24 przyglądał się z boku powiedział kiedyś - "Od przyjścia Kevina zmieniło się wszystko. Na lepsze". Ale czasem lepsze jest wrogiem dobrego. Co idzie na konto Blackwella to zmiany w sztabie trenerskim po sezonie - żal zwłaszcza koordynatora sztabu medycznego Roberta Dominiaka , który jest doskonałym fachowcem i przez 17 lat pracy dla Lechii żadnemu piłkarzowi nie zrobił krzywdy. Dziś jego rolę przejął Kevin Paxton, który jest w Gdańsku przez tydzień w każdym miesiącu, resztę spędza w Leicester. Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu . Prywatność . Copyright by INTERIA.PL 1999 - 2024 . Wszystkie prawa zastrzeżone.

SOURCE : interiasport
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS