Home/sports/Krystian Wachowiak pikarz Stali Rzeszow Zadomowiem sie w Rzeszowie

sports

Krystian Wachowiak pikarz Stali Rzeszow Zadomowiem sie w Rzeszowie

Rozmowa z KRYSTIANEM WACHOWIAKIEM obronca Stali Rzeszow ktora w poniedziaek zagra przed wasna publicznoscia z GKS-em Tychy.The post Krystian Wachowiak pikarz Stali Rzeszow Zadomowiem sie w Rzeszowie appeared first on Super Nowosci - wiadomosci z Rzeszowa i Podkarpacia.

By Łukasz Szczepanik | September 30, 2024 | sports

Rozmowa z KRYSTIANEM WACHOWIAKIEM, obrońcą Stali Rzeszów, która w poniedziałek zagra przed własną publicznością z GKS-em Tychy. – Pogoń była zdecydowanie lepsza. Było czuć, że więcej biegaliśmy za piłką, niż ją posiadaliśmy, ale uważam, że też mieliśmy swoje momenty i mogliśmy strzelić bramkę. Gdyby wpadł honorowy gol, zawsze byłoby milej, ale Pogoń też mogła zdobyć więcej bramek i można powiedzieć, że rywal był trochę poza zasięgiem. – Tak, piłka chyba nawet dotknęła poprzeczki. W pierwszej połowie też, po dośrodkowaniu Pawła Oleksego, zabrakło mi niewiele, żeby odpowiednio uderzyć piłkę głową, tak że okazje były i to jest może taki pozytywny moment z tego meczu, że nie zostaliśmy ciągle w obronie, tylko też staraliśmy się wychodzić z atakami. – Nie. Na początku zaczął z lewej strony boiska, potem chwilę byłem z nim na stronie, ale nie udało się porozmawiać. Natomiast gra przeciw niemu była dodatkową motywacją, żeby tak doświadczonemu zawodnikowi trochę utrzeć nosa, ale niestety się nie udało. – W Ekstraklasie debiutowałem w meczu z Pogonią i także było ciężko, bo ten zespół zawsze dobrze prezentował się w Ekstraklasie. Ale czy to był najcięższy rywal, z którym grałem? Z Wisłą Kraków miałem okazję grać przeciw Napoli (na 115 – lecie Wisły – przyp. red.), tak że to nie był najtrudniejszy przeciwnik. Grali tam świetni zawodnicy, więc uważam, że pojedynek z ówczesną ekipą Piotra Zielińskiego to był mój mecz na najwyższym poziomie. – – Spodziewam się bardzo ciężkiego meczu. GKS to po prostu bardzo nieprzyjemny rywal i mimo że w tabeli nie plasuje się wysoko, to naprawdę będzie to trudny przeciwnik. Blok obronny, w którym rządzi Nedić jest ciężki do przejścia, więc nie spodziewamy się łatwiejszego niż dotąd wyzwania. Ciężko mi powiedzieć, czego można spodziewać się po przeciwniku, ale nie skupiamy się na tym, koncentrujemy się na sobie, lecz, tak jak wspomniałem, będzie to naprawdę ciężki pojedynek. . – Na razie nie, ale czasem wymienimy się wiadomościami. Z „Żytkiem” ostatnio pisałem na Instagramie, choć nie w związku z naszym meczem, po prostu od czasu do czasu jesteśmy na łączach. Dla mnie też to jest mecz, w którym wystąpi dodatkowa motywacja ze względu na moją grę w tym klubie. Był to krótki okres, ale to zawsze napędza. – Wystarczy chyba strzelić bramkę i nie dać sobie jej strzelić. Gra jest niezła, więc trzeba dodać tylko liczby. Gdybyśmy wygrali np. spotkanie z Termalicą nikt nie mógłby powiedzieć, że byliśmy gorsi, z Wisłą podobnie. Mimo że do płocczan należało ostatnie 15 minut, to uważam, że z przebiegu meczu także mieliśmy sporo sytuacji, które mogliśmy zamienić na gole. Teraz pora się odkuć. – Może trochę więcej jest finalizacji, ale do GKS-u przygotowujemy się podobnie, jak do każdego meczu, więc nie ma jakichś diametralnych zmian. – Nie (uśmiech). – (Uśmiech). Oj, tak. To bardzo miłe wyróżnienie! – Nie. Ciągle skupiam się na tym, aby w każdym meczu dawać 100 procent. Cel cały czas jest taki sam, żeby dać z siebie maksimum na boisku i dołożyć cegiełkę do zwycięstwa. – Ciężkie pytanie, bardzo lubię te dwie pozycje. Na obu pozycjach jest mi wygodnie, tak że zostawiam trenerowi wybór, gdzie mnie wystawi (śmiech). – Zadomowiłem się, już niebawem będzie drugi roku, jak mieszkam w Rzeszowie. Gdy byłem w Wiśle Kraków, to mówiłem sobie, że już pewnie dalej od domu nie będę, a jednak. Czasem brakuje częstszego kontaktu z bratem czy z innymi członkami rodziny, bo widzimy się może dwa razy na pół roku. Ale też mnie odwiedzają w miarę możliwości. Np. „Seba” Thill, który mieszka za granicą, ma bliżej do domu, bo siądzie w samolot i doleci szybciej (śmiech). Niemniej, mimo tej odległości, dobrze czuję się w Rzeszowie i nieźle sobie radzę. Rodziny czasem brakuje, podobnie znajomych, których w Bydgoszczy mam bardzo dużo, ale takie jest życie piłkarza.

SOURCE : supernowosci24
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS