Blogs
Home/sports/Kapitalny poczatek meczu Chwalinskiej. A potem stao sie to

sports

Kapitalny poczatek meczu Chwalinskiej. A potem stao sie to

Poczatek by jak ze snu ale potem byo juz tylko gorzej. Maja Chwalinska przegraa w 18 finau turnieju WTA 250 w Meridzie z rozstawiona z numerem 1 Renata Zarazua 62 26 16. Polka zaskoczya znacznie wyzej notowana rywalke w pierwszym secie kompletnie dominujac spotkanie. Jednak kolejne dwa sety juz tak dobre nie byy zwaszcza przy jej wasnym serwisie co z taka rywalka nie mogo po prostu ujsc na sucho.

By Bartosz Królikowski | November 01, 2024 | sports

Po raz pierwszy od turnieju w Warszawie w lipcu 2022 roku Maja Chwalińska przeszła przez pierwszą rundę turnieju rangi WTA. pokonała Kanadyjkę Rebeccę Marino, odwracając losy meczu po przegranym pierwszym secie (4:6, 6:4, 6:3). Stanęła dzięki temu przed życiową szansą, jako że jeszcze nigdy nie wygrała więcej niż jednego meczu w drabince głównej zawodów WTA. Jednak aby tego wreszcie dokonać, Chwalińska musiała tym razem przeskoczyć poprzeczkę zawieszoną znacznie wyżej. Chwalińska napędziła faworytce strachu Na jej drodze w meksykańskiej Meridzie stanęła rozstawiona z numerem 1 Renata Zarazua. Reprezentantka gospodarzy to 62. rakieta świata, znacznie bardziej doświadczona na najwyższym poziomie. W tym roku potrafiła choćby ograć samą Caroline Garcię podczas , a ogólnie oglądaliśmy ją w drabinkach głównych wszystkich czterech turniejów wielkoszlemowych. Choć murowaną faworytką była Meksykanka, to w pierwszym secie mogliśmy aż przecierać ze zdumienia. Chwalińska rozegrała go bowiem kapitalnie! Serwowała znacznie lepiej od rywalki, częściej trafiając pierwszym podaniem, co świetnie wykorzystywała. Zdarzyło jej się co prawda raz stracić serwis, ale sama odpowiedziała aż trzema przełamaniami. Efektem była wygrana 6:2 w nieco ponad 40 minut, a co jeszcze lepsze, setbola Polka wykorzystała fantastycznym "tweenerem", czyli uderzeniem między nogami, plecami do siatki. Zarazua się obudziła. A potem nie dała Polce szans Początek jak z , jednak Meksykance w końcu musiało się przypomnieć, kto tu jest z Top 100 . Druga partia poszła niestety po jej myśli. Już przy stanie 1:1 przełamała Polkę, a potem wybroniła aż pięć breakpointów, nie pozwalając Chwalińskiej odrobić strat. Co gorsza, w kolejnym gemie znów przełamała naszą reprezentantkę i to do zera. Tej przewagi Chwalińskiej nie udało się odrobić i tego seta przegrała 2:6. Wciąż mogła jednak wierzyć w zwycięstwo. Przed decydującą partią była go tak samo blisko jak Meksykanka. Seta zaczęła jednak bardzo źle, bo od utraty własnego podania. Udało jej się jednak błyskawicznie odrobić straty. Przełamania dadzą ci wiele, ale pod jednym warunkiem. Sam musisz trzymać serwis. A Chwalińska tego nie robiła, bo kolejny gem to znów przełamanie na korzyść Meksykanki. Zarazua czuła się coraz pewniej, nie dała Polce raz jeszcze błyskawicznie odrobić strat, a co więcej, znów przełamała naszą reprezentantkę, wychodząc na prowadzenie 4:1. Tego już było niestety zbyt wiele. Chwalińska miała jeszcze kilka szans na przełamania, ale ich nie wykorzystała. W dodatku ostatniego gema serwisowego też przegrała, a co za tym idzie całego seta 1:6. Walczyła dzielnie, pokazała niezły tenis, zwłaszcza w pierwszej partii. Jednak doświadczenie i skuteczność przy breakpointach dały Meksykance triumf.

SOURCE : sport_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS