Home/sports/Juz tesknia za "Wilkiem". Kielce rozmontowane mistrz Danii bawi sie jak na strzelnicy

sports

Juz tesknia za "Wilkiem". Kielce rozmontowane mistrz Danii bawi sie jak na strzelnicy

Szczesliwe zwyciestwa w meczach z mistrzami Niemiec i Norwegii sprawiy ze w Kielcach powiao duzym optymizmem. A na dodatek do kadry Industrii zaczeli powoli wracac kontuzjowani niedawno gracze. Nie przeozyo sie to jednak na lepsza postawe wicemistrza Polski. Fatalnie bronili bramkarze zawodzia druga linia problemy byy w obronie. A Aalborg pokaza ze ma godnego nastepce Mikkela Hansena superstrzelcem okaza sie Thomas Arnoldsen. Goscie wygrali w Hali Legionow 3528 1812.

October 23, 2024 | sports

Szczęśliwe zwycięstwa w meczach z mistrzami Niemiec i Norwegii sprawiły, że w Kielcach powiało dużym optymizmem. A na dodatek do kadry Industrii zaczęli powoli wracać kontuzjowani niedawno gracze. Nie przełożyło się to jednak na lepszą postawę wicemistrza Polski. Fatalnie bronili bramkarze, zawodziła druga linia, problemy były w obronie. A Aalborg pokazał, że ma godnego następcę Mikkela Hansena, superstrzelcem okazał się Thomas Arnoldsen. Goście wygrali w Hali Legionów 35:28 (18:12). Po dwóch wyjazdowych zwycięstwach, w Magdeburgu i Trondheim, sytuacja Industrii Kielce w tabeli grupy B była dobra. Ewentualne pokonanie mistrza Danii w Hali Legionów mogło jeszcze ją poprawić. Wicelider Orlen Superligi trafił do grupy prawdopodobnie silniejszej, na pewno zaś bardziej wyrównanej, tu każda strata punktów boli podwójnie. Optymizm dawał fakt, że Tałant Dujszebajew miał do dyspozycji 15 graczy, a nie 12, jak choćby w Magdeburgu. Może już grać Igor Karacić, wrócił Benoit Kounkoud, jest Szymon Wiaderny, który w pierwszej połowie przełamał kielecką niemoc przy rzutach karnych. Ale to było za mało. Sprzedaż Andreasa Wolffa do THW Kiel wciąż odbija się bowiem czkawką. I mocno pokazało to starcie z Aalborgiem. Dyrektor sportowy Industrii Michał Jurecki nie ukrywa, że klub mocno rozgląda się w Europie za wzmocnieniem tej pozycji. Duńczycy od początku wykorzystywali każdy błąd Industrii w ataku, kontrowali, powiększali przewagę. Od stanu 2:1 dla Industrii, gdy ładnie rzucił Igor Karacić, to goście byli lepsi. Odskoczyli na trzy bramki, gospodarze musieli gonić. A nie mieli żadnego pomysłu jak zatrzymać 22-letniego Thomasa Arnoldsena, z którym w Danii wiąże się nadzieje na zastąpienie Mikkela Hansena. Rozgrywający Aalborga już jest mistrzem olimpijskim, dziś nic nie robił sobie z defensywy kielczan. W pierwszej połowie oddał sześć rzutów, zdobył sześć bramek. Inna sprawa, że Miłosz Wałach, a po nim Sendro Mestrić znów spisywali się bardzo słabo. W tym całym marazmie kielczanom udało się jednak odrobić straty, w 18. minucie było 10:10, gdy Dylan Nahi dwa razy trafił po kontrach. Mało tego, gospodarze grali wtedy w osłabieniu, a na dodatek Mestrić zaliczył pierwszą skuteczną interwencję, obronił rzut skrzydłowego Bustera Juula. Wydawało się wtedy, że sytuacja została już unormowana, kielczanie poprawili grę, może zaczną pomagać bramkarze. Nic z tego, trener Industrii dał odpocząć Maquedzie i Danielowi Dujszebajewowi, drugą linię tworzyło trzech niskich zawodników: Karacić, Moryto i Olejniczak. Duńczycy zacieśnili więc środek, gospodarze zaczęli mieć problemy w ataku. A jeszcze z boiska wyleciał po raz drugi Monar, za trafienie rywala w twarz przy zasłonie w ataku, a zaraz po nim - Gębala, tym razem w obronie. I goście odskoczyli nagle na 15:11, mieli jeszcze piłkę. Jakby tych wszystkich nieszczęść było mało, Moryto w czystej sytuacji trafił Fabiana Norstena, bramkarza Aalborga, w twarz. I to zakończyło się kolejną karą w ekipie mistrza Polski. Niemoc kielczan przełamał dopiero w ostatniej minucie przed przerwą Gębala, trafił na 12:17. Sytuacja już była bardzo trudna, ale stała się jeszcze gorsza. Norweski skrzydłowy Kristian Bjørnsen wkręcił piłkę niemal z końcowej linii, a łapał ją w powietrzu, po odbiciu od słupka. Dlaczego tak się stało? Bo kielczanie rozgrzali Norstena, który odbił 9 z ich 20 rzutów. Wałach z Mestriciem zanotowali jedną skuteczną interwencję, przy 19 próbach rywali w bramkę. Kibice w Hali Legionów zapewne wzdychali za Andreasem Wolffem. Hala Legionów żyła jednak w drugiej połowie, mimo że przewaga Aalborga wzrosła szybko do siedmiu trafień. I pomimo błędu kroków Maquedy w pierwszej ofensywnej akcji oraz pudła z karnego Wiadernego w drugiej. W 39. minucie Industria przegrywała "tylko" 17:21, nadzieje więc wróciły. Później były trzy bramki Aalborga, ale w ważnym momencie, widząc niemoc swojej drużyny, o przerwę poprosił trener Aalborga Maik Machulla. Niemiecki trener, przez lata prowadzący Flensburg, doskonale zdawał sobie sprawę, że musi znów "zgasić" entuzjazm w ekipie gospodarzy. I tego dokonał. Zalecił wykonanie akcji i stworzenie przewagi przy Arciomie Karalioku, tam akcję miał kończyć Marinus Munk. I robił to raz za razem. Gospodarze zaś zaczęli się mylić na potęgę, przy kolejnym karnym (Karacić), w ataku pozycyjnym. Zrobiło się 20:27, Duńczycy już na dobrą sprawę mogli dopisać sobie dwa punkty i wyprzedzić Industrię w tabeli. Końcówka tego spotkania została więc pozbawiona emocji, jakich mogliśmy się jednak w Hali Legionów spodziewać. Niby Aalborg to finalista ostatniej Ligi Mistrzów, ale jednak już bez Hansena, w tym sezonie nie miał rewelacyjnych wyników. W Kielcach pokazał jednak dużą jakość, wygrał jak najbardziej zasłużenie. Mimo, że w końcówce grał już na sporym luzie, kończył akcje z fantazją. W przyszłą środę wicemistrz Polski zakończy pierwszą rundę - starciem w Segedynie z Pickiem. Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu . Prywatność . Copyright by INTERIA.PL 1999 - 2024 . Wszystkie prawa zastrzeżone.

SOURCE : interiasport
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS