Home/sports/Idzie fala kulminacyjna fina zagrozony. Strach przed wielka woda

sports

Idzie fala kulminacyjna fina zagrozony. Strach przed wielka woda

W piatek Betard Sparta Wrocaw ma jechac pofina z ebut.pl Stala Gorzow a jak wygra to w niedziele na Olimpijskim ma sie odbyc pierwsze spotkanie finaowe PGE Ekstraligi. Do Wrocawia pynie jednak fala powodziowa i temat obu meczow schodzi na dalszy plan. Ludzie wspominaja 1997 rok. Kilka dni temu bya lepsza atmosfera a teraz jest strach przed wielka woda. Fala kulminacyjna jest spodziewana we Wrocawiu w nocy ze srody na czwartek. Teraz nikt nie mysli o meczu mowi nam rzecznik prasowy klubu Adrian Skubis.

September 16, 2024 | sports

W piątek Betard Sparta Wrocław ma jechać półfinał z ebut.pl Stalą Gorzów, a jak wygra, to w niedzielę na Olimpijskim ma się odbyć pierwsze spotkanie finałowe PGE Ekstraligi. Do Wrocławia płynie jednak fala powodziowa i temat obu meczów schodzi na dalszy plan. – Ludzie wspominają 1997 rok. Kilka dni temu była lepsza atmosfera, a teraz jest strach przed wielką wodą. Fala kulminacyjna jest spodziewana we Wrocławiu w nocy ze środy na czwartek. Teraz nikt nie myśli o meczu – mówi nam rzecznik prasowy klubu Adrian Skubis. Wielka woda w Polsce, zalewane są kolejne miasta. Fala powodziowa idzie do Wrocławia. Według ostatnich prognoz ma przejść przez miasto pod koniec tygodnia. To ma być wydłużona fala. Sytuacja będzie krytyczna od czwartku do soboty, a wysokość wody ma wynosić między 600 a 650 centymetrów. Ekspert nie ma wątpliwości. "Zmarzlik jest ostatnim takim" W tej sytuacji pod znakiem zapytania stoi piątkowe, półfinałowe spotkanie PGE Ekstraligi między Betard Spartą Wrocław i ebut.pl Stalą Gorzów. Dodajmy, że w razie wygranej Sparty w niedzielę miałoby zostać rozegrane pierwsze spotkanie finałowe. Ono też jest zagrożone. - Kiedy w ubiegłym tygodniu przekładaliśmy mecz ze Stalą na najbliższy piątek, to byłem przekonany, że pojedziemy. Teraz nie to jest najważniejsze. Kilka dni temu była we Wrocławiu inna atmosfera. Nawet wtedy, gdy lało ludzie byli w innym, lepszym nastroju niż obecnie. Teraz wspomina się rok 1997, jest strach - mówi nam rzecznik prasowy Sparty Adrian Skubis. Sparta jest w kontakcie z organem zarządzającym rozgrywkami, ale w klubie nikt nie myśli o meczu. - Są rzeczy ważniejsze - zauważa Skubis. - Wystarczy popatrzeć na obrazki z tych miejsc, które zostały zalane wodą. Zresztą źle się dzieje nie tylko u nas, ale i także u naszych południowych sąsiadów. Tam też jest fatalna sytuacja hydrologiczna, a to się przekłada na to, co stanie się u nas. W tej chwili Wrocław w ogóle nie żyje żużlowymi meczami Sparty. Z relacji rzecznika wynika, że każdy myśli przede wszystkim o bezpieczeństwie swoim i osób mu bliskich, a także o tym, by ratować dobytek. - My czujemy powagę sytuacji. Jak dojdzie to tego najgorszego, to też ruszymy z pomocą. W myśl powiedzenia wszystkie ręce na pokład. A sytuacja jest dynamiczna. Wystarczy, że padnie kolejna infrastruktura krytyczna i kłopot dla Wrocławia będzie jeszcze większy - komentuje Skubis. Przypomnijmy, że ludzie ze Sparty w 1997, kiedy miała miejsce wielka powódź, stanęli na wałach i bronili miasta. Aktywnie do pomocy włączyła się pani Krystyna Kloc, wieloletni prezes klubu. Ekstraliga Żużlowa na razie przygląda się sytuacji. Wiemy jednak, że we wtorek, najpóźniej w środę ma być podjęta decyzja. Na ten moment organizowanie meczu, gdy ludzie mają inne problemy na głowie, wydaje się kompletnie pozbawione sensu. Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu . Prywatność . Copyright by INTERIA.PL 1999 - 2024 . Wszystkie prawa zastrzeżone.

SOURCE : interiasport
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS