Home/sports/Dzieje sie w Legii Mioduski moze wkroczyc do akcji. Poleca gowy

sports

Dzieje sie w Legii Mioduski moze wkroczyc do akcji. Poleca gowy

Choc z legijnych gabinetow na razie nie pyna nerwowe komunikaty to Goncalo Feio nie moze byc pewien swojej pozycji. Dwie porazki z rzedu w tragicznym stylu i powiekszajaca sie strata do Lecha Poznan kaza sie zastanowic nad najblizsza przyszoscia Portugalczyka. Zwaszcza ze w przeszosci Dariusz Mioduski pokazywa juz ze nie boi sie szybkich czesto nerwowych ruchow. A tym razem zmiany mogyby dotknac nie tylko trenera.

By Konrad Ferszter | September 28, 2024 | sports

Zero - to cyfra, która najlepiej oddaje postawę Warszawa po przerwie na mecze Ligi Narodów. Zero punktów po meczach z Rakowem Częstochowa (0:1) i Pogonią Szczecin (0:1). A do tego zero strzelonych goli. Po niezłym starcie sezonu wokół stołecznego klubu zrobiło się nerwowo, gdy strata do pierwszego w tabeli Lecha błyskawicznie wzrosła do ośmiu punktów. A przecież o czwartym z rzędu sezonie bez mistrzostwa Polski przy Łazienkowskiej nikt nie chce słyszeć. Wokół Legii znów nerwowo Jeszcze trzy tygodnie temu sytuacja Legii nie była zła. Co prawda drużyna Feio nie zachwycała, ale kiepski styl przykrywały niezłe , niewielka strata do lidera i awans do Ligi Konferencji. Przerwa na Ligę Narodów miała być czasem dla Feio na poprawę stylu gry i uwolnienie jego prawdziwego potencjału. - Jestem ciekawy, jaką Legię zobaczymy po przerwie na mecze reprezentacji. Zawodnicy będą mieli trochę czasu, aby potrenować i lepiej się zrozumieć. A po drugie zastanawiam się, czy Feio będzie twardo trzymał się ustawienia 3-5-2, czy może poszuka innych rozwiązań - . Oczekiwania były spore, ale o meczach z Rakowem i Pogonią w Warszawie chcieliby jak najszybciej zapomnieć. I to nie tylko ze względu na wyniki. W obu meczach Legia zagrała tragicznie, oddając łącznie raptem cztery celne strzały. W dwóch ostatnich kolejkach w tej statystyce gorszy był tylko Śląsk Wrocław, który z powodu powodzi w południowo-zachodniej Polsce rozegrał tylko jedno spotkanie. - Problem jest wielowarstwowy. (...) Kłopot polega na tym, że nie jesteśmy w stanie przenieść poziomu i rzeczy z treningów na mecze - mówił Feio po porażce w Szczecinie. Ale problem Legii wydaje się większy. Zauważył to jej były zawodnik Tomasz Sokołowski, który na konferencji prasowej po meczu z Pogonią zapytał Portugalczyka o jego pomysł na pokonanie przeciwnika. - Półtorej godziny musiałbym o tym mówić. Nie widzisz nic? Nie widzisz żadnego automatyzmu? Przekażę na odprawie pomeczowej piłkarzom, że były wyróżniający się piłkarz i reprezentant Polski ogląda wszystkie nasze mecze, bo pewnie jest naszym kibicem i nie widzi żadnej powtarzalności - odpowiedział z przekąsem Feio. Dobrze znany scenariusz Minęło niespełna pół roku od zwolnienia Kosty Runjaicia, a wokół Legii znów zrobiło się nerwowo. Kadencja Niemca przy Łazienkowskiej przyniosła względną stabilizację w klubie, ale tylko dlatego, że 53-latek był pierwszym trenerem, który za samodzielnych rządów Mioduskiego pracował ponad 600 dni. Ale nawet i jemu nie było dane przepracować dwóch pełnych sezonów. Feio jest już ósmym stałym trenerem Legii od marca 2017 r., czyli momentu, w którym Mioduski przejął 100 proc. akcji klubu. Zwłaszcza na początku Mioduski zmieniał trenerów jak rękawiczki, podejmując nerwowe, czasami wyglądające na nieprzemyślane decyzje. Przypadek Runjaicia i obecna sytuacja Legii każą się zastanowić nad przyszłością Feio. Zwłaszcza że jego poprzednicy często tracili pracę, będąc w lepszej sytuacji niż on. Zaczęło się od Jacka Magiery, który został zwolniony 13 września 2017 r., gdy po ośmiu kolejkach ekstraklasy Legia zajmowała piąte miejsce ze stratą zaledwie dwóch punktów do prowadzącego Lecha Poznań. Romeo Jozak, który zastąpił Magierę, okazał się kompletnym niewypałem i nawet nie dokończył sezonu 2017/18. Dean Klafurić, który ratował tamte rozgrywki, zdobył mistrzostwo Polski, ale 1 sierpnia 2018 r. w Legii już nie pracował. Mioduski zwolnił Chorwata po kompromitującej porażce ze Spartakiem Trnawa w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów i po zaledwie dwóch kolejkach ekstraklasy. Następca Klafuricia - Ricardo Sa Pinto - podzielił los Jozaka i nie dokończył sezonu. W kwietniu 2019 r. miejsce Portugalczyka zajął Aleksandar Vuković. Sezon 2018/19 Serb skończył na drugim miejscu, a w kolejnym odzyskał dla Legii mistrzostwo Polski. Mimo to 21 września 2020 r. i on został zwolniony. Wszystko przez porażkę z Omonią Nikozja w kwalifikacjach Ligi Mistrzów i dwie porażki w czterech pierwszych kolejkach ekstraklasy. W momencie zwolnienia Vukovicia Legia traciła do lidera - Rakowa Częstochowa - sześć punktów. Sezon 2020/21 w lidze uratował Czesław Michniewicz, który obronił mistrzostwo Polski. To był ostatni tytuł mistrzowski stołecznego klubu. Od tamtego momentu z Legią jest coraz gorzej. Michniewicz stracił pracę 25 października 2021 r. po katastrofalnej serii siedmiu porażek w 12 kolejkach ekstraklasy. W sezonie 2021/22 Legia nie walczyła o mistrzostwo Polski, a o przetrwanie. Przed pierwszym w historii spadkiem z ekstraklasy klub miał uratować Marek Gołębiewski, ale po kilku tygodniach zastąpił go Vuković. Po tym, jak misja się powiodła, nowy projekt zbudować miał Runjaić, ale i on cudów nie zdziałał. Chociaż w pierwszym sezonie Niemiec zdobył Puchar Polski, to w trakcie drugiego został zwolniony, bo Legia drżała o awans do europejskich pucharów. Puchary uratował Feio, ale wydaje się, że jego posada jest bardzo niepewna. Legia gra kiepsko, po dziewięciu kolejkach traci do Lecha osiem punktów, a przed nią ważne mecze z Górnikiem Zabrze, Realem Betis i Jagiellonią Białystok. Jeśli drużyna Portugalczyka natychmiastowo się nie poprawi, Mioduski znów może wkroczyć do akcji. Winny nie tylko trener I kto wie, czy tym razem zmiany w Legii nie będą znacznie poważniejsze. W przeszłości Mioduski pokazywał, że nie boi się zwalniać nie tylko trenerów, ale też dyrektorów sportowych. Razem z Magierą z klubu odszedł , a po katastrofalnej jesieni 2021 r. pracę stracił Radosław Kucharski. Jego miejsce zajął Jacek Zieliński i na razie jego pracy nie da się ocenić pozytywnie. . Nic w tej kwestii się nie zmieniło. A może jest nawet gorzej. Bo to Zieliński nie tylko "wymyślił" Runjaicia, odwodząc Mioduskiego od zatrudnienia Marka Papszuna. To też dyrektor sportowy zdecydował o zwolnieniu Niemca i zastąpieniu go niedoświadczonym na tym poziomie Feio. To Zieliński powierzył Legię trenerowi, którego największym sukcesem był awans do I ligi z . To Zieliński powierzył Legię człowiekowi o wybuchowym charakterze, który dał o sobie znać nie tylko w przeszłości, ale już też w stolicy. Chociaż początki Feio w Warszawie były obiecujące, dziś jego kadencja budzi więcej znacznie więcej pytań i wątpliwości. Ale nie tylko dobór trenerów nakazuje zastanowić się nad przyszłością Zielińskiego. To też kolejne okienko transferowe, w którym Legia sprowadziła aż dziewięciu nowych piłkarzy. Na razie tylko o dwóch - Luquinhasie i Rubenie Vinagre - można powiedzieć, że okazali realnymi wzmocnieniami. Reszta gra nieregularnie albo wcale, albo rozczarowuje na całej linii. - Zastanawiam się, czy ci, co hejtują, to dalej są kibice Legii. Ja rozumiem wymagania i krytykę. Od Legii zawsze się dużo wymagało, natomiast jeśli ktoś hejtuje jednego czy drugiego zawodnika, to co taka osoba ma w głowie? Czy myśli, że to pomoże? A jeśli ma świadomość, że to nie pomoże, a dalej to robi, to jest po prostu chyba kibicem innego zespołu, na pewno nie Legii. Jest złym człowiekiem - śmiało oceniał Zieliński w niedawnym programie "Dwa Fotele" na portalu Meczyki.pl. Już niedługo to Zieliński może zostać oceniony jako zły dyrektor sportowy. Po wspomnianym, kwietniowym tekście o Zielińskim otrzymałem długą wiadomość od jednego z pracowników Legii. Ów pracownik dyrektora sportowego bronił, nazywając moją ocenę jego pracy "powierzchowną" i "niesprawiedliwą". Do dziś nie wiem, czy było to stanowisko pojedynczej osoby, czy klubu, ale może się okazać, że już niedługo będę mógł powiedzieć: "sprawdzam".

SOURCE : sport_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS