Home/sports/Brat wspomina Franciszka Smude. Te sowa amia serce

sports

Brat wspomina Franciszka Smude. Te sowa amia serce

- Bywao ze po prostu siadalismy przy stole pilismy herbate i milczelismy - w takich sowach Jan Smuda wspomina swojego brata Franciszka Smude. Od smierci szkoleniowca miney juz dwa miesiace a jego brat mowi szczerze ze brakuje mu go. - Nieraz apie sie na mysli ze moze niedugo przyjedzie w odwiedziny - przyzna w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.

By Jakub Trochimowicz | October 19, 2024 | sports

18 sierpnia bieżącego roku Franciszek Smuda zmarł w wieku 76 lat. "Czasem walczył o spadek, a czasem podejmował się wręcz harakiri. Ale nawet wtedy wszystko musiało być u niego jak w alfabecie - od A do O. A gdy jakiś przesadzał, strofował go od razu: "Ty już nie bądź taki ". Franciszek Smuda zostawił po sobie nie tylko masę anegdot, ale też trofea - dwa mistrzostwa z Widzewem Łódź, kolejne z Wisłą Kraków i Puchar Polski z Lechem Poznań. Zostawił też ludzi, którzy wspominają go z uśmiechem" - Jan Smuda opowiedział szczerze o Franciszku Smudzie. "Walczył do końca" Dwie miesiące po śmierci Franciszka Smudy w poruszający sposób opowiedział o nim jego brat Jan Smuda. - Brakuje mi go. Po przeszczepie szpiku kostnego obaj wierzyliśmy, że uda mu się wyzdrowieć. Gdy szedł do szpitala, powiedział: "Zrobimy imprezę urodzinową po moim powrocie. Przecież niedługo wyjdę". Walczył do końca - powiedział w rozmowie z portalem . - Bardzo go kochałem. Nieraz łapię się na myśli, że może niedługo przyjedzie w odwiedziny. Dopiero po chwili uświadamiam sobie, że przecież odszedł. Byliśmy ze sobą bardzo blisko. Mieszkam w Rybniku, brat w ostatnich latach żył w Krakowie. Nieraz spontanicznie wsiadał do auta i przyjeżdżał. Wystarczyła chwila, żebyśmy się sobą nacieszyli. Potem każdy wracał do swoich obowiązków - dodawał. Chociaż obu dzieliło 16 lat (Franciszek Smuda urodził się w 1948 roku, a Jan Smuda w 1964 - przyp. red.), to rozumieli się doskonale. - Bywało, że po prostu siadaliśmy przy stole, piliśmy herbatę i milczeliśmy. Ważne było, że ten drugi po prostu jest obok - mówił szczerze. Jan Smuda opowiedział również o tym, jak wyglądały jego relacje z bratem po śmierci ich ojca w 1982 roku. Szkoleniowiec mieszkał wtedy w Niemczech, a jego brat w Polsce. - Mimo że Franka nie było na miejscu, czułem, że stara się mnie wziąć pod swoje skrzydła. [...] Franek był moim bratem i przyjacielem, a po śmierci taty niekiedy zastępował mi ojca. Mogłem z nim porozmawiać o wszystkim. - Czasem myślę, że mogliśmy spędzić wspólnie jeszcze więcej chwil, ale przecież wiadomo, jak wygląda życie. Każdy ma swoją drogę - marzenia, cele, obowiązki. Wiem jedno: nie zawsze się regularnie widywaliśmy, ale miałem naprawdę wspaniałego brata. A po jego odejściu nie mam poczucia, że czegoś zabrakło. Że czegoś nie zdążyliśmy sobie powiedzieć - podsumował Jan Smuda zapytany o to, czy czegoś żałuje.

SOURCE : sport_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS