sports
A jednak. Oto prawda na temat spalonego Lewandowskiego
To nie by but Lewandowskiego - grzmia kibice a hiszpanskie media przerzucaja sie roznymi ujeciami bardzo kontrowersyjnej sytuacji. Czyzby kuriozalna pomyka pozbawia Polaka gola i doprowadzia do porazki Barcelony z Realem Sociedad 01 Sprawa jest bardzo skomplikowana.
Mowa o sytuacji z 13. minuty. Jeszcze przy bezbramkowym remisie Frenkie De Jong uderzał na bramkę, ale na drodze strzału stanął Robert . Piłka trafiła go w nogę i poleciała w górę, a wtedy proste błędy popełnili środkowi obrońcy Realu Sociedad - najpierw Igor Zubeldia, a po chwili Nayef Aguerd mieli problem z opanowaniem i wybiciem jej z pola karnego. Wykorzystał to Lewandowski, który zdołał ich przepchnąć, złożyć się do strzału i zdobyć bramkę. Ucieszył się, wrócił na własną połowę z resztą zespołu, ale po kilkudziesięciu sekundach sędzia dostał sygnał od asystentów VAR, że w momencie zagrania Holendra do Lewandowskiego był spalony. Gol nie został uznany. Wielka kontrowersja z golem Lewandowskiego. Nie chodzi tylko o czubek buta Pierwsze powtórki pokazały, że Lewandowski był odpowiednio ustawiony. Nie dało się dostrzec, by jakakolwiek część jego ciała wystawała poza Aguerda. Dopiero po kilku minutach zobaczyliśmy przekonującą powtórkę - taką z nałożoną "ścianą", która wskazała, że o spalonym zdecydował czubek buta Lewandowskiego. Ale i ona nie rozwiała wątpliwości. Wręcz przeciwnie. Momentalnie w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się rozmaite ujęcia tej sytuacji udowadniające, że najprawdopodobniej to, co półautomatyczny system spalonego potraktował jako czubek buta Polaka, w rzeczywistości było butem Aguerda. Kuriozalna pomyłka? Tak sprawę w serwisie X opisał profil "Archivo VAR": "Okropny błąd półautomatycznego systemu spalonego, który pomylił obrońcę i napastnika. VAR pokazał but Nayefa, jakby należał do Lewandowskiego". Taki obraz sprawy musiał dotrzeć do Hansiego Flicka, który podszedł do sędziów, gdy wychodzili z tunelu na drugą połowę. Zarzucił im błąd w ocenie tej sytuacji. Kamery zarejestrowały też odpowiedź arbitra - Guillermo Cuadro Fernandeza: "Co mogę zrobić" - dopytywał kilkukrotnie. W istocie - on nie mógł zrobić nic więcej. Dostał sygnał z VAR, że był spalony, więc anulował gola. W takiej sytuacji sędzia nigdy nie podbiega do monitora i nie ocenia sytuacji samodzielnie. Ale na tym sprawa się nie kończy. W Hiszpanii powtórki dot. spalonych, które prezentowane są w widzom podczas , nie są bowiem tymi samymi powtórkami, które system półautomatycznego spalonego dostarcza sędziom VAR. Jedno ujęcie wybiera realizator transmisji dla widzów, drugie wybierają sędziowie VAR na własny użytek. Relevo pokazało ujęcie z kamery zamontowanej tuż przy dachu , z którego najprawdopodobniej korzystali sędziowie VAR. Problem w tym, że nie jest ono wystarczająco wyraźne, by przesądzić sprawę. Mowa o raptem 2-3 cm różnicy. W tym momencie nie da się rozwiać wątpliwości. "Mundo Deportivo" jeszcze w trakcie poprosiło o ocenę tej sytuacji byłego sędziego międzynarodowego Cesara Luisa Barrenecheę, który stwierdził, że spalony był dość wątpliwy i nie ma pewności, do kogo należy wystający czubek buta. Kontrowersja jest bardzo duża, bo decyzja o anulowaniu gola Lewandowskiego zaważyła na wyniku meczu - Real wygrał 1:0. Wpłynęła też na przebieg gry - Barcelona zamiast wyjść na prowadzenie w 13. minucie, od 33. przegrywała 0:1 po golu Sheraldo Beckera. Czym jest system półautomatycznego spalonego? To technologiczne wsparcie dla sędziów - i dla arbitra na boisku, i dla jego asystentów VAR. Technologia korzysta z dwunastu kamer, które są umieszczone pod dachem stadionu i które śledzą piłkę oraz 29 punktów zlokalizowanych na ciele każdego zawodnika. Obraz jest sczytywany 50 razy na sekundę. Sędziowie jednak wciąż sami wybierają moment, w którym następuje kopnięcie piłki. Później technologia analizuje ustawienie zawodników, wyrysowuje linię i decyduje, czy był spalony. Barcelona nie przegrała przez sędziów. Flick szczerze: "To nie był nasz dzień" Hansi Flick przyznał na konferencji prasowej, że był zdenerwowany i powiedział sędziemu, że popełnił błąd, ale nie próbował tą jedną sytuacją usprawiedliwić drugiej ligowej porażki swojego zespołu. - To nie był nasz dzień. Musimy zaakceptować ten wynik. Rywale zagrali z dużą determinacją. Nie stworzyliśmy sobie wystarczająco dużo okazji. W ostatniej tercji podejmowaliśmy złe decyzje. Odpowiedzialność spoczywa na nas. To my musimy grać znacznie lepiej - mówił zaraz po meczu. I nie pudrował rzeczywistości. Był to najsłabszy mecz Barcelony w tym sezonie. Przez 90 minut nie oddała celnego strzału. Nie stworzyła żadnej dogodnej okazji do zdobycia bramki. Wypracowała zaledwie 0,64 goli oczekiwanych (xG) i wyraźnie ustępowała pod tym względem Realowi - 1,85. To piłkarze Realu Sociedad mieli przynajmniej kolejne dwie doskonałe okazje, by podwyższyć prowadzenie. Wygrali absolutnie zasłużenie. Wręcz za nisko. Barcelona oddała jedenaście strzałów, ale sześć z nich zostało zablokowanych, a pięć nie leciało w bramkę. Dużo o tym, jak wyglądał ten mecz, mówią dwie statystyki - 70 proc. posiadania Barcelony i tylko trzy kontakty z piłką Lewandowskiego w polu karnym Realu. Barcelona miała piłkę, ale nic z tego nie wynikało. Nie miała pomysłu, jak zaskoczyć rywali i nie miała kontroli nad meczem, bo Real regularnie wyprowadzał groźne kontry. Wyraźnie brakowało jej Lamine Yamala, którego wykluczył z gry drobny uraz kostki. Zaskakująco słabo - jak na standardy w tym sezonie - zagrał Raphinha. Lewandowski przez większość meczu był niewidoczny (31 kontaktów z piłką), nic nie zmieniło wejście Daniego Olmo. To, co było główną siłą Barcelony w poprzednich meczach, czyli fazy przejściowe z obrony do ataku, tym razem zupełnie nie były przez nią wykorzystywane. To rywale korzystali z nich tak, jak zazwyczaj robiła to drużyna Flicka. W jej grze brakowało energii i elementu zaskoczenia. Pierwszy raz w tym sezonie wyglądała na drużynę tak bezradną. I nie powinna tego przykryć kontrowersja z systemem VAR.
PREV NEWSNawet w Sowenii jest gosno o decyzji ws. Piotra Zyy
NEXT NEWSZmar pracownik polskiego milionera. Przykre jak potraktowa wdowe
Dotaro do Niemiec. Pisza o Adamie Mayszu
Ostatnia aktywnosc Adama Maysza wzbudzia zainteresowanie nie tylko w Polsce ale takze w Niemczech. Portal sport1.de podkresli bowiem ze legendarny skoczek nie dotrzyma obietnicy.
Piec goli i niezwyka dramaturgia w meczu Urugwaj - Kolumbia
W najciekawszym meczu 11. kolejki eliminacji mistrzostw swiata w Ameryce Poudniowej Urugwaj w dramatycznych okolicznosciach pokona Kolumbie 32 strzelajac gola w jedenastej minucie doliczonego czasu gry.
Stao sie. Legenda zakonczya kariere
Wielka kariera Marka Cavendisha oficjalnie dobiega konca. Brytyjczyk w swoim ostatnim wyscigu ktory mia miejsce w Singapurze okaza sie najlepszy. W ten sposob 39-latek pozegna sie z ukochana dyscyplina.
Najwyzsi i najnizsi siatkarze na swiecie. Sa jak The Rock i Kevin Hart
Choc wzrost odgrywa wazna role w siatkowce to jednak sport ten nie jest zarezerwowany tylko dla wysokich osob. Z powodzeniem sprawdzaja sie w nim rowniez nizsi sportowcy. Oto najwyzsi i najnizsi siatkarze swiata ktorzy obok siebie wygladaja jak The Rock i Kevin Hart.
Bya pewna ze nic ja juz nie zaskoczy. Wtedy dostaa list
Swego czasu Wendy Holdener myslaa ze juz nic nie jest w stanie ja zaskoczyc. Jednak pojawi sie fan ktory mia do niej mocno nietypowa prosbe.
10. zwyciestw i koniec. Polacy sensacyjnie zatrzymani
Karol Drzewiecki i Piotr Matuszewski nie wygraja trzeciego z rzedu turnieju rangi ATP Challenger. Polski duet w pofinale zmagan w Montevideo niespodziewanie musia uznac wyzszosc Mariano Kestelboima i Franco Roncadelliego.