Blogs
Home/science/"Siemano chce nocowac w wilii gdzie zostaa zamordowana Agata". Makabryczna moda wsrod turystow

science

"Siemano chce nocowac w wilii gdzie zostaa zamordowana Agata". Makabryczna moda wsrod turystow

Kiedys ludziom wystarczao ogladanie horrorow dzis najwidoczniej wielu z nich chciaoby je przezyc naprawde uwaza prof. Zbigniew Necki ceniony psycholog spoeczny. Naukowiec tymi sowami komentuje zjawisko ktoremu mieszkancy Podhala przygladaja sie coraz wiekszym zdziwieniem. W Zakopanem dziaa pensjonat w ktorym brutalnie zamordowano przed laty moda kobiete. Prowadza go bracia ofiary z ktorych jeden by morderca a drugi pomaga mu w cwiartowaniu zwok i ich ukryciu. Jeszcze niedawno turysci doradzali sobie jak omijac to miejsce szerokim ukiem. Dzis wielu specjalnie pyta o ktory obiekt chodzi bo chca tam nocowac mowi Wadysaw zakopianski taksowkarz.

November 26, 2024 | science

Więcej podobnych tekstów znajdziesz na głównej stronie Onetu To była jedna z najgłośniejszych zbrodni w historii Zakopanego. 21 lat temu — w lipcu 2003 r. w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęła Agata K. 23-latka pochodziła z Zakopanego, ale wówczas studiowała na Politechnice Krakowskiej w stolicy Małopolski. Do rodzinnego miasta przyjeżdżała na weekendy. Mieszkała wówczas u mamy, choć sama była posiadaczką cennej nieruchomości. Kilka lat wcześniej dziadkowie zapisali jej kamienicę przy ulicy Kościuszki, położoną około 50 m od skrzyżowania z Krupówkami. Olbrzymi budynek mieści kilka sklepów na parterze i mieszkania na trzech wyższych piętrach. Agata zgodnie z wolą dziadków, dzieliła kamienicę do spółki z dwoma młodszymi od niej o dwa lata braćmi bliźniakami — Grzegorzem i Bartkiem. Rodzeństwo kłóciło się o dochody z budynku. Bracia zabierali bowiem wszystkie pieniądze za wynajmu lokalu, choć mieli przekazywać siostrze co miesiąc 3 tys. zł. Zabili siostrę dla zysków z kamienicy Jak już dziś wiadomo, jedna z awantur skończyła się tragicznie. Grzegorz — zabił siostrę, gdy upomniała się o pieniądze. Najpierw uderzył ją szklanym naczyniem w głowę, a później nieprzytomną udusił, zakładając na głowę reklamówkę. Policjanci z Zakopanego długo byli przekonani, że przy wszystkim cały czas był drugi z braci — Bartłomiej. Ostatecznie podczas procesu zeznał, że w trakcie samego morderstwa nie było go w domu. Gdy wrócił do kamienicy, miał znaleźć martwą już siostrę i spanikowanego bliźniaka. Nie wezwał jednak na miejsce policji, tylko pomógł bliźniakowi zacierać ślady. Grzegorz i Bartłomiej K. poćwiartowali ciało siostry za pomocą szlifierki kątowej. Ucięli jej też głowę. To było celowe działanie. Liczyli, że po tym, jak zakopią głowę w innym miejscu, niż reszta ciała, nikt nie będzie mógł dojść do tego, jak doszło do zabójstwa. Ostatecznie ciało trafiło do dołu wykopanego w lesie w pobliżu wsi Witów. Głowę bracia zakopali na Brzezinach po drugiej stronie Zakopanego. Kawałki ciała zamordowanej kobiety leżały tam wiele miesięcy. Nagły zwrot w sprawie bójki w remizie OSP w Białym Dunajcu. Co wydarzyło się ze zmarłym strażakiem W tym czasie matka rodzeństwa szukała córki, a jej bracia całkowicie odcięli się od rodzicielki. W tym czasie rozpoczęli... gruntowny remont. W kamienicy, gdzie doszło do zabójstwa, skuli tynki i położyli nowe, a drewnianą podłogę porąbali i spalili. Myśleli, że w ten sposób zatrą ślady. Obserwujący to wszystko policjanci podejrzewali kto stoi za zaginięciem Agaty. Nie mieli jednak dowodów. Ostatecznie bracia wydali siebie sami. Zimą 2003/2004 przeczytali bowiem w "Tygodniku Podhalańskim" artykuł, w którym wypowiadał się jasnowidz. Medium wynajęła matka rodzeństwa. Jasnowidz powiedział, że "widzi" iż ciało Agaty zakopane jest w lesie. To było celowe zagranie ze strony policji. Lasów wokół Zakopanego są tysiące hektarów. Miejsc, gdzie ukryto zwłoki, mogły być więc miliony. Bracia uwierzyli jednak, że policja faktycznie depcze im po piętach i pewnej nocy pojechali do Witowa wykopać ciało i przenieść je w inne miejsce. Bali się, że na reklamówkach, które zostawili w grobie, zostały ich odciski palców. W trakcie rozkopywania zamarzniętej ziemi na miejscu nakrył ich patrol straży granicznej. Ten często patrolował ten teren w nocy, bo Podhale leży w strefie nadgranicznej. 20 lat temu było mekką przemytników (tańszego wówczas alkoholu) ze Słowacji. "Gdzie jest pensjonat u morderców"? W 2005 r. skazano obu mężczyzn. Grzegorz K. usłyszał wyrok 12 lat pozbawienia wolności i odsiedział go w całości. Wyszedł na wolność w 2017 r. Jego brata bliźniaka skazano na zaledwie cztery lata więzienia za zacieranie śladów. Bartłomiej K. wyszedł na wolność już po trzech latach za dobre sprawowanie. Wówczas w należącej do siebie kamienicy otworzył hotel. Na górnych piętrach budynku wynajmuje do dziś pokoje gościnne turystom. Od blisko ośmiu lat pomaga mu w tym brat. Mężczyźni robią to legalnie. Bartłomiej ma już zatarty wyrok, a więc może legalnie prowadzić działalność gospodarczą. Zabił siostrę kilka metrów od Krupówek. Pomagał mu brat bliźniak Obiekt turystyczny, który prowadzą bracia K., przez lata zmieniał nazwy. Stawało się tak za każdym razem, gdy turyści odkrywali, jaka historia wiąże się z tym miejscem. Wówczas internauci przeprowadzali "internetową akcję" podczas której dawali temu miejscu najniższe oceny w mapach Google. Obecnie ośrodek ma nazwę, w której uwydatniono, że jest "niemal" na Krupówkach. Pokój można tu wynająć, chociażby przez portal Boooking.com. Średnia jego ocen to 8,3 na 10. Ceny pobytów zaczynają się od 345 zł za dwupokojowy apartament poza sezonem. — Powiem panu, że gości to im chyba nie brakuje — mówi Władysław, zakopiański taksówkarz, którego zaczepiamy na postoju dla TAXI zlokalizowanym pod samymi oknami kamienicy. Myślę, że większość ludzi, którzy tu śpią, nie mają pojęcia, co w tym budynku się wydarzyło i kto jest za to odpowiedzialny. Z drugiej strony od kilku lat nie ma praktycznie tygodnia, by ktoś nie podszedł do nas na postój i nie zapytał, o który dokładnie budynek chodzi. Ludzie określają to jako "pensjonat u morderców". PRZECZYTAJ: Sondaż zaufania IBRiS dla Onetu: Nowy lider, powrót Szymona Hołowni, debiut Karola Nawrockiego Jak dodają kolejni taksówkarze, z którymi rozmawiamy, jeszcze kilka lat temu większość osób pytających o tę historię po wskazaniu budynku jedynie kręciła głową i klęła pod nosem. — Dziś to się zmienia. Coraz więcej ludzi szuka tego budynku z entuzjazmem. Dla mnie to szokujące, ale ci ludzie chcą tam iść nocować i uważają to za coś fajnego — dziwi się Dariusz, kolejny z kierowców taksówek z ul. Kościuszki. Podobnie wygląda to w sieci. W ostatnich miesiącach na forach internetowych poświęconych osobom szukającym noclegu w Zakopanem coraz częściej można znaleźć wpisy od osób, które chciałyby spać w "pensjonacie u morderców" i proszą o wskazanie jego nazwy, lokalizacji lub kontaktu do właścicieli. Psycholog: ludzie chcą poczuć "dreszczyk" — Coraz więcej ludzi inspiruje się makabrą — zauważa prof. Zbigniew Nęcki, znany polski psycholog społeczny. — To nie jest nowe zjawisko. Horrory przecież kręci się, od kiedy powstało kino. Są ludzie, którzy lubią się bać. Wywołuje to u nich tak zwany "dreszczyk" emocji i od tego "dreszczyku" się uzależniają. "Na Podhalu jak ktoś znika, to najczęściej znajduje się go na drzewie" Zdaniem profesora, w przypadku osób, które chcą nocować w miejscu, gdzie doszło do morderstwa, mówimy o osobach, które chcą, by ten dreszczyk był większy. — Tacy ludzie chcą to poczuć jeszcze mocniej, niemalże na własnej skórze. Z drugiej strony chcą zrobić coś, co jest zbliżone do makabry, ale tak by samemu być przy tym bezpiecznym. Myślę, że w obecnym świecie, gdy wiele osób potrzebuje mocniejszych doznań i coraz mocniejszych "dreszczyków" takie makabryczne miejsca będą cieszyć się coraz większą popularnością. Przecież już dziś ludzie potrafią w sieci kupować np. linę, jaką do odebrania sobie życia użyli samobójcy. Znane są też przypadki, gdy ludzie fascynują się osadzonymi w więzieniach mordercami i piszą do nich listy — dodaje. CZYTAJ: Kobiety, które zakochują się w mordercach Zdaniem profesora w przypadku ludzi, którzy świadomie wybierają się do pensjonatu tylko dlatego, że wiedzą, iż dokonano w nim morderstwa, chcą się o tę zbrodnię "otrzeć". — Być może cześć tych ludzi ta tragiczna historia fascynuje i to jest niepokojące zjawisko. Wątpię jednak, by ludzie o takich skłonnościach byli niebezpieczni dla społeczeństwa. Oni chcą przeżyć ten makabryczny dreszcz związany z morderstwem, ale w taki sposób by nie groziło im żadne niebezpieczeństwo.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS