Blogs
Home/science/Rozmowa z Dominika Kasprowicz dyrektorka Willi Decjusza

science

Rozmowa z Dominika Kasprowicz dyrektorka Willi Decjusza

Kilka tygodni temu w Willi Decjusza w Krakowie zostaa juz po raz 21. przyznana Nagroda im. Sergio Vieira de Mello - Wysokiego Komisarza NZ ds. Praw Czowieka zwana czasami takze Polskim Pokojowym Noblem. Prosze powiedziec co to za wyroznienie i skad pomys na te Nagrode

November 17, 2024 | science

Dominika Kasprowicz: Nie przesadzę, jeśli powiem, że Willa od samych swych początków, czyli od pięciuset lat, kiedy to została wzniesiona przez pochodzącego z Alzacji Justusa Decjusza, jest miejscem otwartym na dialog i różnorodność oraz wartości humanistyczne. Współcześnie znajduje to swój wyraz między innymi w powołanej w Willi w 2003 roku Nagrodzie im. Sérgio Vieira de Mello, przyznawanej osobom i organizacjom pozarządowym z całego świata za ich szczególne zasługi na rzecz pokojowego współdziałania społeczeństw, religii i kultur. Patronem Nagrody jest postać niezwykła – Sérgio Vieira de Mello to brazylijski dyplomata, który w sierpniu 2003, pełniąc funkcję Specjalnego Wysłannika Sekretarza Generalnego ONZ ds. Iraku, zginął w zamachu bombowym na siedzibę placówki ONZ w Bagdadzie. Całe swoje życie działał na rzecz wolności i praw człowieka, dialogu międzykulturowego, walki z terroryzmem i kryzysem uchodźczym. Te wartości są nam niezwykle bliskie. W tym roku kapituła Nagrody skierowała swoją uwagę w stronę kobiet i to ich działania i odwagę postanowiła wyróżnić. DK : Tak, to prawda. W tym roku Nagroda w kategorii „Osoba” powędrowała w ręce Marcelline Budzy, aktywistki i feministki z Demokratycznej Republiki Konga, która założyła spółdzielnię produkująca kawę oraz fundację Rebuild Women’s Hope, która daje kobietom pracę i tym samym szansę na przejęcie kontroli nad własnym losem, uniezależnia od często przemocowych partnerów. W ten sposób wzmacnia ich poczucie własnej wartości, ale też pozycję w społeczeństwie. Natomiast w kategorii „Organizacja” kapituła wyróżniła pakistańską organizację pozarządową Zespół Pomocy Prawnej Asmy Jahangir, która oferuje bezpłatne wsparcie prawne nie tylko dla kobiet, ale także dla dzieci, robotników przymusowych, więźniów czy mniejszości religijnych. AGHS była pierwszą organizacją prawniczą, która wystąpiła przeciwko tak zwanym „zabójstwom honorowym”, m.in. w obronie pokrzywdzonych kobiet i dziewcząt. Z kolei Nagrodę honorową – post mortem – otrzymała Svitlana Lukiyanchuk, pediatra-nefrolog z Ukrainy, która zginęła w lipcu tego roku podczas rosyjskiego ataku rakietowego na Szpital Dziecięcy „Ochmatdyt”, zostając ze swoimi małymi pacjentami, którzy podłączeni do dializatorów nie mogli zostać przeniesieni do schronu. Ta Nagroda to sygnał, który wysyłamy w stronę naszych laureatek – że podziwiamy ich odwagę i determinację, ale także ich ciężką, codzienną pracę na rzecz potrzebujących pomocy – na rzecz praw człowieka. Czy od tych spraw i tematów jest instytucja kultury? Czy instytucja kultury, którą jest Willa Decjusza powinna odpowiadać na takie wyzwania dzisiejszych czasów - globalnych kryzysów społecznych i politycznych? DK : Biorąc pod uwagę niezwykle skomplikowaną rzeczywistość, w której od kilku lat żyjemy – mam tu na myśli konflikty wojenne, m.in. w Ukrainie, łamanie praw człowieka na Białorusi, w Chinach, krajach afrykańskich czy na Bliskim Wschodzie, polityczne zawirowania na całym świecie oraz kwestię polityki emigracyjnej, rozpalającą ostatnio wiele emocji zarówno w Polsce jak i Europie, trudno zamykać się w wieży z kości słoniowej i udawać, że te problemy nas – osób prowadzących instytucje kultury i działających w tym polu – w ogóle nie dotyczą. Wydaje mi się, że wręcz przeciwnie, że mamy, powiedziałabym górnolotnie – moralny obowiązek tymi tematami się zajmować. Powinniśmy przyglądać im się z różnych punktów widzenia i adekwatnie reagować – oddając głos i przestrzeń osobom, które o tym mogą i chcą opowiadać. Mamy wiele możliwości i narzędzi, by wspierać twórców kultury, by wspierać wolność wypowiedzi artystycznej, przyczyniając się w ten sposób – taką ma nadzieję – choćby na niewielką skalę do budowania lepszego, mniej skonfliktowanego, bardziej otwartego i demokratycznego świata. Co w takim razie, poza przyznawaniem „polskiego pokojowego Nobla” konkretnie robicie w Willi Decjusza – instytucji kultury miasta Krakowa – aby wspierać te właśnie idee oraz twórców i twórczynie wymagających pomocy w tych trudnych czasach? DK : Działamy wielokierunkowo i bardzo świadomie. Moc i siłę daje także sieciowanie i współdziałanie z innymi, ale ważne jest tu także poparcie władz miasta. W Willi Decjusza działa od 25 lat Centrum Rezydencji Artystycznych – przestrzeń szeroko zakrojonych i stale rozwijających się programów stypendialnych, prowadzonych w często w międzynarodowym partnerstwie. W Willi gościło ponad 120 artystów i naukowców z całego świata. To tu – w renesansowym pałacu otoczonym pięknym parkiem – znajdują oni bezpieczny azyl, by tworzyć, rozwijać nowe pomysły i znajomości, w skupieniu pracować nad swoimi projektami, by wzajemnie się inspirować i poznawać. Ale też żeby opowiadać swoje trudne historie. No właśnie – poza programami rezydencji stricte literackich i artystycznych prowadzicie w Willi już od wielu lat chyba niezwykle wymagające i trudne programy dla pisarzy i pisarek, oraz naukowców i naukowczyń, którzy nie mogą w krajach swego pochodzenia żyć i bezpiecznie pracować. Może Pani o tym coś więcej opowiedzieć? DK: Kraków dołączył do obejmującej już ponad 70 miast międzynarodowej Sieci Miast Schronienia ICORN w 2011 r. jako pierwsze miasto Europy Środkowej. Willa Decjusza we współpracy z przedstawicielami miasta oferuje prześladowanym twórcom i twórczyniom roczne lub dwuletnie pobyty i wsparcie stypendialne, połączone z działaniami na rzecz zaangażowania artystów w lokalne życie literackie i promocję ich twórczości w Polsce, stwarzając im bezpieczny azyl, w którym mogą spokojnie żyć i pracować. Od kilku lat należymy także do międzynarodowej sieci Scholars at Risk SAR, w ramach której - w ścisłej współpracy z Uniwersytetem Jagiellońskim - zapewniamy bezpieczeństwo naukowcom znajdującym się w obliczu poważnych zagrożeń w swoich krajach – m.in. w związku z utratą pracy na rodzimych uczelniach z powodów politycznych, ograniczeń w autonomii pracy naukowej oraz wolności wypowiedzi czy publikacji. Dzięki temu programowi umożliwiamy naukowcom i naukowczyniom kontynuowanie swojej pracy oraz rozwijanie swego potencjału naukowego. Wśród naszych ICORN-owych i SAR-owych stypendystów gościliśmy w Willi osoby ze wszystkich stron świata, a ich często niełatwy wybór pokrywa się z mapą światowych konfliktów oraz mapą krajów, w których ograniczana jest wolności słowa, wyznania oraz innych swobód obywatelskich. Willa Decjusza do tej pory była czasowym domem dla pisarzy i pisarek, naukowców i naukowczyń min. z Egiptu, Libii, Syrii, Turcji, Białorusi, Angoli, Kongo, Iranu czy Ukrainy. Kontakt z naszymi stypendystami uczy pokory, otwiera oczy na różne perspektywy, uczy banalnej prawdy o tym, że świat nie jest czarno-biały, jakby się niektórym marzyło. Poza udzielaniem w Willi schronienia dajecie im także przestrzeń do prezentowania swojej twórczości? DK : Oczywiście, że tak. Po to jesteśmy. Ponadto od kilku lat w Willi organizujemy festiwal „Kultura na uchodźstwie”. To jest kilkudniowy cykl wydarzeń dający przestrzeń do spotkań z twórcami i twórczyniami z krajów, w których trwa wojna lub działalność w ich kraju jest niemożliwe ze względu na cenzurę i upolitycznienie całej kultury. Przymusowa migracja i praca twórcza na wygnaniu jest doświadczeniem rosnącego grona twórców. Dla tych osób, wolność ekspresji artystycznej jest z jednej strony wyrazem niezależności, a z drugiej sposobem na budowanie i podtrzymanie tożsamości narodowej i kulturowej. Sami znamy to z naszej historii, bo przecież wielu polskich twórców jak Mickiewicz, Gombrowicz, Chopin, Mrożek, Giedroyć czy Miłosz, miało za sobą trudne doświadczenia życia i tworzenia na uchodźstwie. W Willi Decjusza, solidaryzując się z tymi, którzy zostali zmuszeni w ostatnim czasie do życia poza granicami swojego kraju, którzy na swój dom wybrali Polskę, w czasie Kultury na Uchodźstwie umożliwiamy spotkanie z ich twórczością – spotkanie poza wszelkimi podziałami. Ostatnio także gościliśmy sześć dramatopisarek z Ukrainy, które w ramach międzynarodowego programu Triangle for Ukrainian Artists sieciowaliśmy z polskim środowiskiem teatralnym. Wybitna krytyczka i mecenaska sztuki, Gertrude Stein, przyjaciółka Picassa, w jednym ze swoich esejów powiedziała, że „wojny są w gruncie rzeczy publiczną manifestacją spraw, które się dokonały. Wojna jest agentem reklamowym, który ogłasza światu to, co się stało. Twórca zaś często spostrzega zmiany, jakie zachodzą przed wojnami, a które wojny dopiero wyrzucają na powierzchnię. Twórca nie jest prekursorem swego pokolenia, tylko pierwszym ze współczesnych, który rozumie, co się z jego pokoleniem dzieje”. Zgadza się z Pani z tą myślą? DK : Cóż, rzeczywiście wydaje mi się, że wojna czy wszelkie konflikty i zawirowania polityczne znajdują wyraz w twórczości współczesnych artystów, nie tyle będąc ich odzwierciedleniem, co ich twórczą reinterpretacją. Stanowią one głęboką refleksję nad współczesną kondycją świata i człowieka. Opowiadają o trudnych czasem do wyobrażenia doświadczeniach, i rozprawiają się z nimi przy pomocy współczesnego języka artystycznego. Otwierają nasze oczy na wielość perspektyw i doświadczeń, dotykają najbardziej bolesnych ran, odrzucają mechanizmy obronne, dotykają sedna rzeczy, mówią o ludzkiej trwodze i ale sile, dając tym samym - nam odbiorcom - możliwość budowania emocjonalnej wspólnoty, poznania innego, ale też przeżycia „katharsis”. W Willi Decjusza staramy się reagować na bieżąco na to, co dzieje się we współczesnej kulturze i świecie. W styczniu na trzy miesiące w ramach naszego nowego programu Arts in Exile do Willi Decjusza przyjedzie trójka artystów - Butrint Pasha, reżyser i dramatopisarz z Kosowa, Ondiso Madete, arytstka multidyscyplinarna z Kenii oraz Redina Qose , albańska artystka multimedialna i konceptualna. Cała ta trójka w swojej twórczości, wykorzystując różne środki wyrazu, mając za sobą inne doświadczenia i backgroud mierzy się z tematem migracji, złożoności relacji międzyludzkich, międzypokoleniowej traumy i jej wpływu na osobiste historie. Myślę, że z tego spotkania wyjdzie coś absolutnie niezwykłego i ważnego, co pomoże nam, jak twierdzi Gertrude Stein, pojąć i zrozumieć trochę więcej z otaczającej nas skomplikowanej rzeczywistości.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS