Blogs
Home/science/Polskie ultimatum wobec Czechosowacji. Stalin powiedzia "nie"

science

Polskie ultimatum wobec Czechosowacji. Stalin powiedzia "nie"

Zanim 10 marca 1947 r. podpisano ukad o przyjazni i wzajemnej pomocy po zakonczeniu II wojny swiatowej odrodzi sie polsko-czechosowacki spor graniczny o Zaolzie poniemiecki Slask w tym Kodzko i Raciborz Spisz i Orawe. Wejscie polskich czogow do Cieszyna zostao w czerwcu 1945 r. powstrzymane przez... Jozefa Stalina.

November 16, 2024 | science

Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu Roman Dmowski podkreślał, że stosunki polsko-czeskie "były już w odległych wiekach bardzo bliskie i od początku treścią ich była rywalizacja". Myśląc o sąsiedzkich waśniach, najczęściej przywołujemy "wojnę siedmiodniową" o Śląsk Cieszyński w 1919 r. oraz wkroczenie polskich żołnierzy na Zaolzie w 1938 r. Czesi pamiętają nam również udział w interwencji wojskowej Układu Warszawskiego w 1968 r. Mało znanym epizodem jest natomiast kryzys z czerwca 1945 r. Gra toczyła się wówczas nie tylko o Zaolzie, ale również m.in. o Racibórz, Nysę i Kłodzko. Incydenty graniczne miały genezę w przedwojennych sporach i niemal doprowadziły do wybuchu kolejnego konfliktu. Idea Czeskiego Śląska Wobec upadku Trzeciej Rzeszy i planowanych wraz z sukcesami Armii Czerwonej zmian granicznych, w przededniu konferencji w Poczdamie, zamrożona w trakcie wojny sprawa przynależności Zaolzia doprowadziła do odnowienia polsko-czechosłowackiego sporu. Z jednej strony ziemie te były zamieszkane przez ludność polską, z drugiej strony od wieków były politycznie powiązane z Pragą w ramach tzw. Korony Świętego Wacława. Dr Grzegorz Gąsior: w kraju sądzono, że zajęcie Zaolzia to naprawienie historycznej niesprawiedliwości Sami Czesi uważali wydarzenia 1938 r. za udział Warszawy w rozbiorze ich kraju na równi z Berlinem i Budapesztem. Z polskiej perspektywy był to natomiast sukces i naprawa "historycznej krzywdy" związanej z konfliktem w 1919 r. i brakiem zapowiedzianego referendum lub też, w innej narracji, niepotrzebny zatarg wywołany awanturniczą polityką sanacji. Po obu stronach Olzy sytuację zaogniały konstytuujące się władze komunistyczne. Odwoływanie się do haseł narodowych i historii miało legitymizować ich rządy. Jednocześnie oba kraje były w fazie tworzenia państw jednolitych narodowo. Wyznacznikiem polityki Pragi był powrót do granic sprzed konferencji w Monachium. Na początku maja 1945 r. Sowieci "oczyścili" Zaolzie z Niemców. Tereny niezwłocznie objęto administracją czechosłowacką, tworzoną przy wsparciu żołnierzy sowieckich. Jak gen. Jaruzelski został upokorzony. "Z Moskwy padł sygnał" Jak wyglądała sytuacja w przeddzień konfliktu? Czechosłowacy blokowali wszelkiego rodzaju polskie inicjatywy społeczne i równocześnie starali się osłabić samą społeczność. Zaatakowano przede wszystkim Polaków pochodzenia niemieckiego (wpisanych na niemiecką listę narodowościową) oraz tych, którzy przyjechali w okolice Cieszyna po 1938 r. Wyrazem ostrego kursu wytyczonego w Pradze było przygotowanie list do potencjalnego wysiedlenia. Spór nie ograniczał się wyłącznie do Zaolzia. Na podobnych podstawach opierała się sprawa pogranicza polsko-słowackiego – Górnego (Polskiego) Spiszu i Górnej Orawy. Ziemie te Polska zajęła wraz z Zaolziem w 1938 r. Niespełna rok później, wraz z wybuchem wojny, tereny zostały anektowane przez Słowację. Wreszcie 20 maja 1945 r. doszło do porozumienia, na mocy którego Czechosłowacja zrzekała się spornych terytoriów na rzecz Polski. Mimo przejściowych trudności, sytuację unormowało wkroczenie oddziałów polskiego wojska. Był to ruch taktyczny. Praga chciała się skupić na Zaolziu oraz... innych potencjalnych nabytkach na poniemieckim Śląsku. Amerykanie byli w szoku, gdy weszli do "akademii terroru SS". "Modlę się, żeby państwo uwierzyli w to, co widziałem" Idea "Czeskiego Śląska" była w maju 1945 r. szczególnie silna. Śląska Rada Narodowa domagała się włączenia w skład państwa czechosłowackiego ziem położonych na lewym brzegu Odry, na południe od Nysy Kłodzkiej, m.in. Raciborza, Koźla, Głogówka, Prudnika, Nysy, Paczkowa, Kudowy i Kłodzka. W pewnych kręgach mówiono również o Wałbrzychu, Jeleniej Górze i Karkonoszach. Jakie argumenty wysuwali nasi południowi sąsiedzi? Najważniejsze były czynniki gospodarcze i komunikacyjne, bowiem skrócona zostałaby nie tylko granica, ale także linie komunikacyjne. Dodatkowo w rejonie Raciborza i Głubczyc zamieszkiwała silna mniejszość czeska. Powoływano się również, zwłaszcza dla Kotliny Kłodzkiej, na historyczne związki z Koroną Świętego Wacława. Podnoszono, że związki regionu z Polską były niewielkie i sięgały bliżej Bolesława Chrobrego niż królów elekcyjnych. "Nie przyznajemy Czechom prawa do Zaolzia" 9 czerwca 1945 r. czechosłowacki poseł w Warszawie złożył notę, w której deklarował chęć przyjęcia przez Pragę administrowania okolicami Kłodzka. 13 czerwca wiceminister spraw zagranicznych Vladimír Clementis w wywiadzie radiowym przedstawił roszczenia do terenów przygranicznych na Śląsku niemieckim. Do pierwszego poważnego incydentu doszło 10 czerwca. W Chałupkach w powiecie raciborskim oddział czechosłowacki zajął stację kolejową, aresztował kolejarzy i zdarł biało-czerwone flagi. Polskim mieszkańcom dano dwie godziny na spakowanie się i przewieziono ich za Odrę. W kolejnych dniach oddziały wojskowe zajęły kolejne miejscowości, wywieszając w nich flagi czechosłowackie. Przedwojenna Polska na mapach. Sześć planów, które perfekcyjnie obrazują odrodzenie Rzeczpospolitej W odpowiedzi strona polska wystosowała notę protestacyjną, żądając wycofania oddziałów wojskowych: "Rząd Rzeczypospolitej Polskiej widzi się zmuszony stwierdzić, że nie odpowiada za konsekwencję, gdyby żądania powyższemu nie stało się zadość". Postawa Warszawy była zdecydowana. Minister obrony narodowej Michał Żymierski wydał rozkaz przesunięcia oddziałów w kierunku granicy. Obsadzono tereny od Cieszyna do Prudnika i dalej do Nysy. Wobec odmowy wycofania się, miano okrążyć przeciwnika, rozbroić żołnierzy i odstawiać ich do granicy. Reakcją na twardy kurs było wycofanie wojsk czechosłowackich za dawną granicę z Niemcami z 1937 r. Konflikt na poniemieckim Śląsku wykorzystano do przeniesienia sporu na teren Zaolzia. Główną rolę odegrał tutaj ponownie Żymierski, który zastępował najważniejszych decydentów przebywających wówczas w Moskwie. Marszałek wystosował do rządu w Pradze notę, w której przypominał antypolskie działania na Śląsku Cieszyńskim oraz incydenty w raciborskim. Żądał wycofania administracji południowego sąsiada z terenów na lewym brzegu Olzy i powołanie tam mieszanej komisji. Jej zadaniem miało być unormowanie sytuacji mniejszości i przedstawienie programu rozwiązania sporu. W przypadku braku stosownej reakcji zapowiedział "zastosowanie wszelkich środków będących w jego dyspozycji, w celu zapewnienia obrony ludności polskiej". Równocześnie w polskiej prasie rozpoczęła się kilkudniowa kampania, w której krytykowano zarówno zajęcie Zaolzia w 1938 r., jak i wcześniejszą agresję czechosłowacką z 1919 r. Praga odrzuciła polskie ultimatum. Pod Cieszynem pojawiły się polskie oddziały wojskowe, które miały przekroczyć Olzę, okrążyć bądź dać wycofać się Czechosłowakom i zająć tereny do granicy ustalonej po zakończeniu I wojny światowej. Tak Stalin tworzył "nową Polskę". "Został nam tylko płacz" 17 czerwca 1945 r. Żymierski w Katowicach wygłosił ostre przemówienie, mówiąc: "Nie przyznajemy Czechom prawa do Zaolzia. Próbujemy tę sprawę rozstrzygnąć na drodze rozmów. O ile nie będzie zrozumienia u sąsiada – wyjście znajdziemy. Pod tym względem Rząd Tymczasowy nie jest tylko rządem do rozmów. Pokrzywdzonych musimy obronić". Rozmowy w Moskwie Na 18 czerwca 1945 r. planowana była operacja wkroczenia oddziałów polskich na Zaolzie. Ostatecznie jednak Żymierski zatrzymał akcję wojskową. Delegacja Rządu Tymczasowego przebywająca w Moskwie zwróciła się po instrukcje do Stalina, a dyktator kazał wstrzymać działania zbrojne i podjął się mediacji. W ten sposób zakończył się najgorętszy moment czerwcowego konfliktu. W kolejnych dniach rozpoczęły się rozmowy w Moskwie. Sprawa Zaolzia była ważna dla polskiej delegacji – sukces mógł wzmocnić społeczne poparcie dla nowych władz. Domagano się najbardziej wartościowych gospodarczo obszarów, które jednocześnie były znacznie mniejsze od nabytków z 1938 r. Strona czechosłowacka nie była jednak skłonna rozmawiać o korekcie granicy nad Olzą. Wysunęła natomiast żądania dotyczące umiędzynarodowienia Odry oraz nabytków terytorialnych na Śląsku (uznając tereny poniemieckie za ziemię niczyją). Pojawiły się również groźby względem mniejszości polskiej. Rozmowy nie zakończyły się porozumieniem. Sporządzono katalog spraw spornych i zakończono dyskusje. W kolejnych miesiącach stosunki Warszawa-Praga nie były już tak napięte. Choć w pewnym momencie władze czechosłowackie zgłosiły maksymalny pakiet roszczeń na Śląsku, to wobec nacisków Moskwy i pierwszych zwiastunów zimnej wojny sąsiedzkie relacje zmierzały ku normalizacji. Kiedy strona polska zdecydowała się odpuścić sprawę Zaolzia, znalazło to zrozumienie po stronie przeciwnej, która z czasem przestała akcentować swoje historyczne prawa do poniemieckiej części Śląska z Raciborzem i Kłodzkiem. Wreszcie 10 marca 1947 r. podpisano układ o przyjaźni i wzajemnej pomocy. Spór polsko-czechosłowacki miał odegrać rolę spajającą i choć ostatecznie nie doszło do użycia siły, z perspektywy Warszawy konflikt miał stanowić swojego rodzaju rewanż za utratę Lwowa. Późniejsze stosunki sąsiedzkie nie były najlepsze, brakowało zrozumienia i autentycznego braterstwa. Czeska badaczka Helena Nosková określiła wzajemne relacje do 1989 r. mianem "maskowania za pomocą dźwięcznych deklaracji o słowiańskości, przyjaźni i wzajemnej pomocy w budowie socjalizmu".

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS