Home/science/Ksiadz mia zapraszac w aplikacji randkowej "bedzie ostro". Tajemnicze zachowanie kurii

science

Ksiadz mia zapraszac w aplikacji randkowej "bedzie ostro". Tajemnicze zachowanie kurii

Kapelan biskupa Antoniego Dydycza i dyrektor Caritas diecezji drohiczynskiej ks. ukasz Goebiewski mia stac sie antybohaterem kolejnego skandalu seksualnego w polskim Kosciele. Duchowny za posrednictwem aplikacji randkowej mia wysyac do nieznajomego mezczyzny propozycje seksualne. Gdy sprawa wysza na jaw ks. Goebiewski wszystkiemu zaprzeczy i twierdzi ze ktos sie pod niego podszywa. Jak dowiaduje sie Onet prokuratura jednak umorzya sprawe nie znajdujac znamion przestepstwa. Natomiast sam duchowny do tej pory nie zosta zdegradowany.

October 16, 2024 | science

Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu Sprawę w 2022 r. opisała szczegółowo "Gazeta Wyborcza" . Według ustaleń dziennika ks. Łukasz Gołębiewski — kapelan biskupa Antoniego Dydycza, jego były sekretarz, a obecnie dyrektor Caritas diecezji drohiczyńskiej — miał wysyłać wiadomości o charakterze seksualnym do 24-latka. — Wyznawał, że był już w kilku gejowskich związkach i szuka kolejnego — twierdzi mężczyzna, który przekazał "Wyborczej" zapisy części rozmów na aplikacji. "Będzie ostro", "Cudowny", "Konkretnie normalnie, po męsku, ale z czułością" — miał pisać ksiądz. W ujawnionych przez "GW" wiadomościach widać także, że 24-latek wciągał duchownego do dyskusji, bo sam pisał o fantazjach seksualnych. Byli księża zdradzają, dlaczego odeszli. "Kościół nie jest w stanie zatrzymać tej fali" Młody mężczyzna miał zgłosić całą sprawę przełożonemu ks. Gołębiewskiego — biskupowi Piotrowi Sawczukowi oraz jako dowód dostarczyć korespondencję, którą prowadził z duchownym. Ten z kolei rozmawiał z dyrektorem Caritasu, który tłumaczył, że "znowu ktoś chce mu zaszkodzić i podszyć się pod jego osobę". Ważny ksiądz miał uczestniczyć w seksskandalu. Kuria natychmiast reaguje i zapowiada zbadanie sprawy Po ujawnieniu seksskandalu bardzo szybko głos zabrała kuria w Drohiczynie. "Nawiązując do artykułu zamieszczonego na jednym z portali internetowych na temat ks. Łukasza Gołębiewskiego, Kuria Diecezjalna w Drohiczynie informuje, że sprawa jest badana od półtora miesiąca. Opisany w artykule kapłan zaprzecza, jakoby to on brał udział w niemoralnym i gorszącym dialogu, którego fragmenty przytacza medialny przekaz" — można było przeczytać. ZOBACZ: Polacy coraz częściej unieważniają małżeństwa. Kościelny adwokat zdradza powody W dalszej części przełożeni ks. Gołębiewskiego informują, że sprawa musi być dokładnie zbadana i zweryfikowana. To niezwykle istotne wobec naszych najnowszych ustaleń. "Treść wypowiedzi zasługuje niewątpliwie na surową ocenę i jest oburzająca, ale ich autorstwo musi być zweryfikowane na odpowiedniej drodze. Tezę medialną o rzekomej zwłoce władzy diecezjalnej w reakcji wobec opisanego kapłana studzi kan. 196 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego, który mówi, że »pozbawienie urzędu, stanowiące karę za przestępstwo, może być dokonane tylko zgodnie z przepisami prawa«. Czy polski Kościół potrzebuje zmartwychwstania? "Lęk jest nieproporcjonalny do sytuacji" Ubolewamy nad tym, że sprawa opisana w artykule daje okazję do mówienia źle o Kościele i zapewniamy o woli rzetelnego jej wyjaśnienia" — napisali urzędnicy kurialni 26 lipca 2022 r. — Sprawa nie jest zamknięta, jest w trakcie rozpatrywania przeze mnie. Prawdopodobnie wszystko będzie szło w kierunku zawieszenia ks. Łukasza w pełnieniu wszelkich obowiązków, żeby miał możliwość oczyszczenia — mówił w tym samym czasie sam biskup Sawczuk. — Takie zachowania, jakie wynikają z korespondencji ks. Łukasza na tym portalu, nie przystają księdzu, są nieakceptowalne i oburzające. Jeśli okażą się prawdą, konsekwencje będą musiały być daleko idące — zapewniał w rozmowie z "GW". Prokuratura zbadała sprawę i nie stwierdziła przestępstwa W takim samym tonie wypowiadał się rzecznik prasowy kurii w rozmowie z Onetem. Po roku od ujawnienia skandalu zwróciliśmy się z zapytaniem, dlaczego ks. Gołębiewski nadal nie został ukarany. — W sprawie ks. Łukasza Gołębiewskiego wciąż trwa postępowanie w prokuraturze rejonowej, które, jak ufamy, pomoże nam w wyjaśnieniu sytuacji — tłumaczył nam wówczas ks. Marcin Gołębiewski. Ksiądz przez lata molestował siostrzenicę. Matka ofiary: pchałam dziecko w ręce zwyrodnialca Faktycznie, ks. Gołębiewski zaraz po ukazaniu się artykułu powiadomił Prokuraturę Rejonową w Białymstoku. Jednak, jak udało nam się ustalić, śledczy wszczęli postępowanie nie w kierunku podszywania się pod duchownego i wysyłania z jego telefonu propozycji seksualnych, ale ewentualnego zniesławienia. Okazało się, że postępowanie zostało umorzone już 24 maja 2023 r., gdyż śledczy nie stwierdzili, by doszło do przestępstwa. To orzeczenie nie spodobało się pełnomocnikowi ks. Gołębiewskiego, który je zaskarżył do wyższej instancji. Przeczytaj: Tak abp Jędraszewski potraktował ks. Isakowicza-Zaleskiego po śmierci. On sam byłby tym oburzony [KOMENTARZ] Zarówno sąd rejonowy, jak i Prokuratura Okręgowa w Białymstoku utrzymali w mocy wcześniejsze umorzenie. — Postanowienie prokuratora Prokuratury Okręgowej w Białymstoku z 26 stycznia 2024 r. potwierdzało, że brak jest interesu społecznego w objęciu ściganiem z urzędu czynu ściganego z oskarżenia prywatnego — wyjaśnia Onetowi rzecznik PO w Białymstoku prokurator Łukasz Janyst. Ważny ksiądz miał uczestniczyć w seksskandalu. Kuria potwierdza: nie było prowadzone postępowanie kanoniczne Jak potwierdza białostocka prokuratura, sprawa z zawiadomienia ks. Gołębiewskiego została prawomocnie umorzona. Śledczy nie stwierdzili, że kapelan biskupa Antoniego Dydycza został zniesławiony. W tej sytuacji ponownie zwróciliśmy się do biura prasowego kurii z pytaniem, czy sprawa ewentualnego seksskandalu, który miał wywołać dyrektor Caritas diecezji drohiczyńskiej, została wyjaśniona przez władze kościelne. — Nie było prowadzone w tej sprawie postępowanie kanoniczne — przyznaje rzecznik. Religijność Polaków przeszła rewolucję. "Największy kryzys od 1989 r." Niestety biuro prasowe od kilku tygodni unika odpowiedzi na pytanie, dlaczego biskup Sawczuk do tej pory nie wszczął wobec ks. Gołębiewskiego postępowania kanonicznego oraz dlaczego duchowny do tej pory nie został odsunięty od posługi. Na stronie internetowej diecezji drohiczyńskiej ks. Łukasz Gołębiewski nadal figuruje jako aktywny kapłan, nie jest wykluczone także, że w ramach swojej posługi spowiada dzieci i młodzież. Skontaktowaliśmy się z ks. Gołębiewskim, który na pytanie, czy przyznaje się do wysyłania niemoralnych propozycji, stwierdził, że nie może przyznać się do czegoś, czego nie zrobił. Nie chciał jednak odpowiadać na kolejne pytania i odesłał nas do swojego pełnomocnika. — Mój klient nie przyznawał się i nie przyznaje do żadnych z wysuwanych wobec niego i zarzucanych mu medialnie czynów związanych z rzekomym wysyłaniem propozycji seksualnych — wyjaśnia nam radca prawny Adam Klim. Kościelny biznes zakończony bankructwem i pozwami. W środku jest "człowiek Mentzena" — Zawiadomienie do prokuratury zostało skierowane z kilku różnych możliwych podstaw prawnych. Organ prowadzący niezależnie od treści zawiadomienia ograniczył zakres prowadzonego postępowania oraz jego ramy prawne — dodaje. Mężczyzna, do którego duchowny miał wysyłać propozycje seksualne, odmówił rozmowy. Komentować sprawy nie chciał także kanclerz drohiczyńskiej kurii ks. Zbigniew Rostkowski. Ważny ksiądz miał uczestniczyć w seksskandalu. Prof. Kobyliński o "kościelnej omercie" — Ta sprawa podobna jest do ostatnich skandali w diecezji sosnowieckiej. Niestety, biskupi reagują dopiero wówczas, gdy jest mocny nacisk mediów, policji czy prokuratury — uważa ks. prof. Andrzej Kobyliński, kierownik Katedry Etyki Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Zdaniem duchownego w kręgach kościelnych coraz częściej nie mają żadnego znaczenia argumenty moralne. Przeczytaj: Co nowa władza zrobi z majątkiem Rydzyka. "Nie będziemy mieli skrupułów" — Religię redukuje się do obrzędów i uroczystości. Kościelna omerta w tego rodzaju sprawach radykalnie przyspiesza galopującą ateizację i sekularyzację naszego społeczeństwa — uważa. Duchowny zwraca także uwagę na to, że ciągle do święceń kapłańskich dopuszczane są osoby, które nigdy nie powinny zostać księżmi. — Jedno z najważniejszych pytań dotyczy funkcjonowania seminariów duchownych w Polsce. Dlaczego dopuszczano do święceń kapłańskich kompletnie nieodpowiednich kandydatów? Czy biskupi, prałaci i kanonicy widzieli jakikolwiek problem? Dlaczego powszechnie akceptowano homoseksualizm? — pyta ks. Kobyliński. I podsumowuje: — Dzisiaj zbieramy tego gorzkie owoce. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: [email protected] Czytaj inne artykuły tego autora tutaj.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS