Incydent na spotkaniu z Radosawem Sikorskim. "Stop okupacji"

Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski spotkał się w środę z sympatykami i działaczami Platformy Obywatelskiej w klubie Łódź Kaliska w Łodzi. Niemal na sam koniec wydarzenia pochodzący z Libanu przedsiębiorca oraz członek PO Ali Koussan postanowił zapytać szefa MSZ o to, jak z perspektywy Polski wygląda kwestia wojny na Bliskim Wschodzie. Radosław Sikorski podkreślił, że Polska nie ma klucza do rozwiązania konfliktu, ale nasz kraj solidaryzuje się z niewinnymi ofiarami po obu stronach — Rozumiemy tragedię narodu izraelskiego... — zaczął kolejne zdanie szef polskiej dyplomacji, ale dokończyć nie pozwolili mu obecni na spotkaniu protestujący. — Stop okupacji! — zaczęli krzyczeć wspierający Palestynę. "Krew na rękach". Protesty w czasie wystąpienia Radosława Sikorskiego Radosław Sikorski chciał od razu odpowiedzieć na krytykę. — Tak jest, Polska jest przeciwna okupacji — podkreślił. To jednak nie uspokoiło protestujących z "łódzkiej intifady", którzy zdecydowanie potępili działania Izraela na Bliskim Wschodzie. — Krew na rękach! — zaczęli krzyczeć. — Koniec z apartheidem! — brzmiały kolejne okrzyki. Awantura na spotkaniu z Radosławem Sikorskim. Minister odpowiedział Gdy okrzyki nieco osłabły, Radosław Sikorski kontynuował swoją odpowiedź. — Polska wielokrotnie krytykowała nielegalne osadnictwo na okupowanych terytoriach Palestyny. Polska uznaje państwowość Palestyny. W Warszawie, w odróżnieniu od innych stolic, ambasador Palestyny jest akredytowany przy głowie państwa — podkreślił. To jednak niespecjalnie uspokoiło protestujących, którzy przynieśli flagę Palestyny oraz tabliczkę z hasłem "Ceasefire now!" (ang. "Zawieszenie broni — natychmiast"). Minister próbował jednak dalej mówić. — Polska wielokrotnie krytykowała nielegalne osadnictwo na Zachodnim Brzegu. Polska głosowała za podniesieniem rangi Palestyny w ONZ. To nie była decyzja przeciwko Izraelowi, a za rozwiązaniem dwupaństwowym. Polska uważa, że na tym terenie powinny żyć dwa narody w niepodległych państwach — wyjaśnił. O spokój do zgromadzonych zaapelowała także współorganizatorka Aleksandra Wiśniewska PO. — Ze względu na zakłócenie spotkania i to, że nie są państwo zainteresowani jego treścią, prosimy o upuszczenie sali — zwróciła się do demonstrantów. — Nie będziemy państwa jednak wyrzucać — podkreśliła posłanka PO. Ostatecznie protestujący sami wyszli ze spotkania, a publiczność zadała ministrowi jeszcze dwa pytania, po których wydarzenie się zakończyło. Więcej informacji wkrótce.