Home/science/Donald Tusk jest mocniejszy niz rok temu ale ma problemy. "Bez tego czeka nas katastrofa"

science

Donald Tusk jest mocniejszy niz rok temu ale ma problemy. "Bez tego czeka nas katastrofa"

Donald Tusk nie czeka na kandydata PiS i symbolicznie rok od wyborow parlamentarnych rozpoczyna prekampanie prezydencka choc sam formalnie pewnie w niej nie wystartuje. Z informacji Onetu wynika ze wbrew wielu sympatykom Koalicji Obywatelskiej szefa rzadu nie martwi tempo rozliczen. Niepokoi go za to wzrost radykalnych nastrojow wsrod czesci wyborcow obozu wadzy. Na razie nie planuje zmian w rzadzie.

October 15, 2024 | science

Bitwa rozpoczęta — Donald już zaczyna naszą bitwę o Pałac Prezydencki. Te wszystkie ruchy w ostatnich dniach dobitnie to pokazują – słyszymy od jednego z ministrów rządu Tuska. Premier nie ma jednak zamiaru sam ubiegać się o prezydenturę. – To w ogóle nie wchodzi w grę. Nie miałby go kto zastąpić na fotelu szefa rządu. Nikt tego poza nim nie ogarnie – słyszymy w jego otoczeniu. Badania zamawiane przez rządzących miały też pokazać, że w prawie każdej konfiguracji kandydat KO wygrywa w potencjalnej II turze z kandydatem Prawa i Sprawiedliwości. Jedynym, który przegrywa, ma być Donald Tusk. W jego przypadku chodziło o wariant starcia z byłym premierem Mateuszem Morawieckim. Nasi rozmówcy z Kancelarii Premiera powtarzają też, że "prawie pewnym" kandydatem Koalicji Obywatelskiej na dziś jest prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Z analizy aktywności Radosława Sikorskiego wynika jednak, że szef dyplomacji nie porzucił prezydenckich ambicji. Ostatnio ruszył w Polskę z serią spotkań, których tematem jest rozpoczynająca się w styczniu 2025 r. polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej. Na początek odwiedził Toruń. Wystąpienia szefa MSZ w ostatnim czasie bardzo mocno splatają się z narracją samego premiera, w której kluczowe jest bezpieczeństwo. Dziś Donald Tusk w trakcie posiedzenia swojego gabinetu ma zaprezentować szczegóły nowej polityki migracyjnej dla Polski, którą zapowiedział w trakcie sobotniego posiedzenia Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej. Plany zszokowały niektóre media na Zachodzie, zaniepokoiły Brukselę i zaskoczyły koalicjantów. Chodzi o zawieszenie prawa do uzyskania azylu na terenie Polski w związku z presją migracyjną sztucznie wykreowaną przez Rosję z pomocą białoruskiego reżimu. Jest jasne, że lider obozu władzy liczył się z takimi reakcjami i – jak wynika z jego publicznych deklaracji – nie ma zamiaru się cofać. "Naszym prawem i naszym obowiązkiem jest ochrona polskiej i europejskiej granicy. Jej bezpieczeństwo nie będzie przedmiotem negocjacji. Z nikim. Jest zadaniem do wykonania. I mój rząd to zadanie wykona" – napisał wczoraj na platformie X. — Tutaj musi być konsekwencja, bo za kilka miesięcy mamy bitwę o prezydenturę. Jeśli to przegramy, czeka nas katastrofa. Dziś Duda blokuje prawie wszystko – słyszymy od ważnego polityka PO. Zobacz też: Donald Tusk wywołał burzę sprawą azylu. Koalicjanci odcinają się od pomysłu premiera Nasz rozmówca dodaje: ponowne uzyskanie części władzy przez Kaczyńskiego po ujawnieniu przekrętów na masową skalę, z jakimi mieliśmy do czynienia za rządów PiS, dałoby im niezwykle silną legitymację. Okazałoby się, że można robić absolutnie wszystko, bo wielu wyborcom to po prostu nie przeszkadza. "Ludowa sprawiedliwość" Okazuje się jednak, że w wynikach wewnętrznych sondaży zaczyna się rysować niepokojąca z punktu widzenia premiera tendencja. Wyborcy KO w badaniach coraz częściej zwracają uwagę na zbyt wolne ich zdaniem tempo rozliczeń poprzedniej władzy. Niektórzy wręcz zaczynają domagać się błyskawicznych wyroków. Jak słyszymy, skala radykalizacji części sympatyków Platformy ma niepokoić szefa rządu. — Rozliczenia nie mogą oznaczać tzw. ludowej sprawiedliwości — słyszymy w Kancelarii Premiera. Wydaje się też, że sam szef rządu rok po wyborach i dziesięć miesięcy od wzięcia realnej władzy zastanawia się, jak daleko może pójść w konfrontacji z PiS. Już nie jest takie pewne, że rząd nie uzna ewentualnej decyzji Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, gdyby ta zakwestionowała odrzucenie przez PKW sprawozdania wyborczego komitetu Prawa i Sprawiedliwości za ostatnie wybory parlamentarne. Izba została uznana za europejskie trybunały za nielegalną. I to minister finansów rządu Donalda Tuska decyduje o przelewach z budżetu państwa na konta partii politycznych. W KPRM panuje jednak przekonanie, że to, czy PiS będzie mieć pieniądze z budżetu, czy nie, nie będzie miało znaczenia w kampanii wyborczej. Zobacz też: Donald Tusk zapowiada wieloletnią strategię migracyjną. "Nie ustąpimy" — Złotówki nie wygrywają wyborów. Liczy się strategia i pomysł. Jeśli Nowogrodzka będzie w potrzebie, to oni mają zasoby, które są w stanie uruchomić. Jest Grzegorz Bierecki, różne internetowe trollownie. PiS nawet bez milionów z budżetu nie jest biedną partią – podkreśla nasz rozmówca. Bez dymisji w rządzie Obóz władzy przyznaje, że jest problem z prokuraturą, "w której nigdy nie było zbyt dobrze", a która została ostatecznie zepsuta za rządów Zbigniewa Ziobry. Co ciekawe, mimo tego premier ma uważać tempo przeprowadzania rozliczeń za zadowalające, zwłaszcza ze względu na skalę zawiadomień, jakimi zajmują się śledczy. Z informacji Onetu wynika, że Donald Tusk dobrze ocenia też pracę ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Nie ma więc mowy o dymisji. Zresztą do końca roku nie są planowane żadne zmiany w rządzie. Być może premier nie chce otwierać tej dyskusji w kampanii prezydenckiej. Zwłaszcza że o fotel w tzw. dużym pałacu pewnie będzie ubiegał się marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Według naszych ustaleń, lider Polski 2050 i premier spierają się właśnie o składkę zdrowotną, której obniżenie było jedną ze sztandarowych obietnic wyborczych zarówno KO, jak i ugrupowania Hołowni. Wszystko wskazuje jednak na to, że powrotu do rozwiązań sprzed zmian wprowadzonych w 2021 r. przez PiS nie będzie. Nasi rozmówcy z rządu przekonują, że Narodowy Fundusz Zdrowia jest w tak złym stanie, że w tym momencie nie ma mowy o zabieraniu stamtąd pieniędzy (otwarcie mówią to politycy Lewicy, w podobnym duchu wypowiada się minister zdrowia Izabela Leszczyna). Jedyna zmiana, jaka wejdzie w życie w kontekście składki to skasowanie konieczności jej płacenia po sprzedaży samochodu, czy maszyny zarejestrowanej na firmę. Ze względu na unijną procedurę nadmiernego deficytu, którą została objęta Polska, przed 2028 r. raczej nie ma też szans na podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł. To kolejna z ważnych obietnic wyborczych KO. Brak jej spełnienia to oczywisty czynnik ryzyka przed wyborami prezydenckimi.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS