Home/science/Chcia dobrze ale przeszarzowa. 60-latek zniszczy sobie nerki witamina D. Lekarze radza ile jej przyjmowac

science

Chcia dobrze ale przeszarzowa. 60-latek zniszczy sobie nerki witamina D. Lekarze radza ile jej przyjmowac

Organizm jest w stanie samodzielnie wyprodukowac witamine D w niewielkich ilosciach przez co lekarze czesto zalecaja jej suplementacje. Okazuje sie jednak ze choc wiele sie o tym nie mowi witamine D rowniez mozna przedawkowac a to pociaga za soba bardzo powazne zagrozenia. 60-latek z Niemiec przekona sie o tym na wasnej skorze.

October 13, 2024 | science

Historia witaminy, która zmieniła świat Związek ten znany jest także jako " witamina kości ". W 1922 r. amerykański biochemik Elmer McCollum odkrył bowiem, że krzywica kości jest spowodowana brakiem ważnej substancji rozpuszczalnej w tłuszczach. Kości dzieci cierpiących na tę chorobę są w najgorszym przypadku krzywe i osłabione. McCollum początkowo podejrzewał, że chodzi o witaminę A [którą sam odkrył parę lat wcześniej — red.]; ale później doszedł do wniosku, że chodzi o inny związek, który nazwał witaminą D. Uznał, że organizm pobiera ją z otoczenia wraz z pokarmem, co jest charakterystyczną cechą witamin. Jaką funkcję pełni witamina D? W największym skrócie sprawia, że wapń jest włączany do kości. Na tym jednak nie wyczerpuje się spektrum jej działania: mówi się, że wzmacnia układ odpornościowy, pomaga żyć dłużej osobom chorym na raka, a nawet chroni przed demencją. Wszystko to sprawia, że rynek suplementów zawierających witaminę D kwitnie; tylko w Niemczech każdego roku sprzedawanych jest ponad 12 milionów opakowań takich specyfików dostępnych bez recepty. W Nowej Zelandii i w USA już co druga osoba powyżej 50. roku życia przyjmuje witaminę D w postaci tabletek, kropli lub proszku. W jakich ilościach jednak potrzebuje jej organizm? Mało znany fakt jest bowiem taki, że witaminę D można przedawkować — z bardzo poważnymi konsekwencjami dla organizmu. W Niemczech głośny stał się przykład 60-letniego mężczyzny, który w wyniku nadmiernej suplementacji zniszczył sobie kompletnie nerki i wymaga teraz regularnych dializ. Inna sprawa dotyczyła siedmiomiesięcznego dziecka, któremu rodzice podawali witaminę D w dawce 50-krotnie wyższej niż zalecana dla dorosłych. Suplement diety czy hormon? Witamina D jest w rzeczywistości bardzo nietypową przedstawicielką swojej rodziny. Wiele lat po tym, jak odkrył ją McCollum, naukowcy zorientowali się, że nie dociera ona do organizmu wyłącznie z pożywieniem. Ciało potrafi wytwarzać ją samo z tzw. prekursora [czyli związku, z którego powstaje inny związek — red.], który można znaleźć w skórze [chodzi o 7-dehydrocholesterol — red.]. W witaminę D przekształca go światło ultrafioletowe ze Słońca (konkretnie chodzi o promieniowanie UV-B). Występuje ona w różnych formach, odróżnianych od siebie za pomocą cyfry przystawionej do litery "D" — są więc witaminy D1, D2, D3 i D4 (nasze ciało wytwarza D3). Dzisiaj wiemy, że biorą udział w wielu procesach metabolicznych i kontrolują mnóstwo genów. Ich wspólną cechą jest to, że składają się z tych samych podstawowych składników, co estrogen [potocznie nazywany żeńskim hormonem, chociaż występuje również u mężczyzn — red.]. Wielu naukowców uważa zatem witaminę D za hormon. To ważne, ponieważ przyjmowanie hormonów w zbyt dużych ilościach wiąże się z ryzykiem. Przez słoneczną część roku nasz organizm dzięki światłu słonecznemu jest w stanie pokryć ok. 80-90 proc. swojego zapotrzebowania na witaminę D. W tym celu wystarczy, aby osoba o jasnej karnacji wystawiła się na ok. 10 minut południowego słońca; osoby o ciemniejszej karnacji powinny spędzić na słońcu od 20 do 40 minut . Przełom w leczeniu raka prostaty? Pacjent: "Otworzyliśmy z żoną butelkę szampana i świętowaliśmy" Ale między październikiem a marcem słońce nie tylko jest niezwykle rzadkie, ale także niewystarczająco intensywne do produkcji witaminy D. Stąd toczona od dawna dyskusja w gronie naukowców: czy i ile dodatkowej witaminy D każdy powinien przyjmować? — Od 2001 r. liczba badań nad witaminą D wzrosła ponad czterokrotnie — informuje Stephen Davies ze Szpitala Uniwersyteckiego w Cardiff. Obecnie przyjmuje się, że zdrowy nastolatek lub osoba dorosła potrzebuje mniej więcej 20 mikrogramów dziennie; osoby starsze potrzebują więcej, ponieważ ich zdolność do wytwarzania witaminy D zmniejsza się po "70" o połowę. Tutaj od razu pojawia się problem, bo na opakowaniach dawka najczęściej jest podawana w "IU", czyli jednostkach międzynarodowych (z ang. International unit). 25 mikrogramom odpowiada 1000 IU . O mleku zapomnij, jedz ryby Co ciekawe pokarmy pochodzenia roślinnego i produkty mleczne – chwalone jako źródła witaminy D – prawie nie przyczyniają się do pokrycia dziennego zapotrzebowania na ten związek. Aby przyjąć dzienną dawkę, trzeba byłoby zjeść aż sześć litrów jogurtu. Bogatsze w witaminę D są podroby i ryby (zwłaszcza węgorz, w 100 g mięsa którego kryje się aż 90 mikrogramów dobroczynnego związku). Trudno jednak uznać je za "pokarmy codziennego użytku". Co więcej, niektóre źródła witaminy D są koszmarne pod względem smaku, np. olej z wątroby dorsza. Lekarze i dietetycy zalecają osobom o zwiększonym zapotrzebowaniu na witaminę D – a więc paniom w ciąży, chorym na osteoporozę, seniorom, "kanapowcom" (czytaj: pozostającym głównie w bezruchu), ludziom o ciemnej karnacji czy zakrywającym twarz (chociażby ze względów religijnych) — przyjmowanie dodatkowe dawki w wysokości od 15 do 50 mikrogramów dziennie. Według aktualnych badań zapewnia to nie tylko mocne kości, ale także chroni przed wieloma chorobami. Starość to choroba, więc musi być na nią lek. Ci naukowcy mówią, że są już blisko jego odkrycia Niedawno opublikowana analiza 37 badań z udziałem 46 tys. dzieci i dorosłych pokazuje, że jeśli suplementują oni witaminę D, to liczba infekcji dróg oddechowych na 100 osób spada z 62 do 60 (w porównaniu do grupy kontrolnej, czyli otrzymującej placebo). — Efekt ochronny jest większy, jeśli przyjmuje się mniejsze dawki, ale przez dłuższy czas — mówi Adrian Martineau z Queen Mary University w Londynie. Uta Merle ze Szpitala Uniwersyteckiego w Heidelbergu znalazła dowody na to, że witamina D chroni przed ciężkimi przypadkami covidu. Z jej badań wynika, że u osób z niskim poziomem tego związku ryzyko powikłań wymagających zastosowania mechanicznej wentylacji jest 6-krotnie wyższe; ryzyko śmierci wzrasta u takich pacjentów 15-krotnie . Merle przepisuje więc witaminę D wszystkim pacjentom z COVID-19. — Korzyść jest większa niż jakiekolwiek efekty uboczne — mówi. Demencja i rak To jeszcze nie wszystkie korzyści zdrowotne witaminy D. Okazuje się bowiem, że związek ten wpływa również hamująco na rozwój schorzeń atakujących mózg, w tym demencji. Wiemy to chociażby z kanadyjsko-brytyjskiego badania, w którym udział wzięło prawie 12,4 tys. seniorów ze średnią wieku 72 lat. Co ważne, aby zakwalifikować się do badania, nie mogli wykazywać objawów demencji. Badacze obserwowali następnie seniorów przez dekadę; 37 proc. z nich przyjmowało suplement witaminy D. W tej grupie zdiagnozowano ok. 40 proc. mniej przypadków demencji niż u osób, które nie przyjmowały suplementu. Co równie ważne — im wcześniej zaczęli przyjmować suplement, tym silniejszy był to efekt. Witamina D sprawia, że komórki nerwowe w hipokampie – czyli centrum pamięci mieszczącym się w mózgu — lepiej się ze sobą łączą. Jest ona również potrzebna komórkom obronnym, które mogą pozbywać się złogów amyloidu charakterystycznych dla pacjentów z chorobą Alzheimera. Sam zatwierdził tę procedurę, dziś mówi wprost: to był błąd. Cała prawda o laserowej korekcji wzroku Niektóre komórki nowotworowe mają na swojej powierzchni receptory witaminy D. Jeśli związek "zadokuje" w nich, wyzwala zaprogramowane samobójstwo (to bezpiecznik, w który wyposażone są wszystkie komórki; z wielu powodów w komórkach rakowych mechanizm ten jest blokowany – red.). W ten sposób witamina D chroni przed rozwojem raka okrężnicy; niestety, nie działa to w przypadku wszystkich nowotworów (w tym piersi i prostaty). Ale nawet jeśli witamina D nie chroni przed rozwojem wszystkich nowotworów, to i tak przedłuża życie pacjentów z rakiem. Ben Schoettker z Niemieckiego Centrum Badań nad Rakiem przeanalizował dane naukowe i uważa, że witamina D może zmniejszyć śmiertelność z powodu raka o 12 proc. Jak jednak podkreśla lekarz, wskaźnik ten odnosi się do mieszanej grupy pacjentów, a więc z i bez niedoboru witaminy D. — Możemy założyć, że efekt były znacznie wyższy, gdybyśmy wzięli pod uwagę wyłącznie grupę z niedoborem — mówi. Witamina D a sport Jeśli ciężko trenujesz, potrzebujesz mocnych kości. Ale sportowcy powinni zwracać uwagę na witaminę D nie tylko z tego względu. Odgrywa ona również kluczową rolę w budowie siły mięśni, ich wydajności, a także regeneracji — procesach, które mają kluczowe znaczenie w sporcie wyczynowym. Ponadto witamina D wspomaga wchłanianie żelaza w jelitach. To z kolei jest niezbędne do tworzenia krwi i transportu tlenu. Sportowcy z niedoborem witaminy D są trzykrotnie bardziej narażeni na anemię niż osoby z prawidłowym poziomem. Monachijski endokrynolog Roland Gärtner zaleca sportowcom przyjmowanie od 25 do 50 mikrogramów witaminy dziennie. Potrzebują oni "dodatkowej witaminy D ze względu na intensywną aktywność fizyczną, bo nie uzyskają wymaganych ilości z pożywienia i tylko w ograniczonym stopniu ze słońca". Szczególnie powinny zwracać uwagę na ten aspekt osoby, które uprawiają sporty halowe, tj. gimnastycy czy koszykarze. Lekarze wielokrotnie stwierdzają, że ich poziom witaminy D jest zbyt niski. Kiedy witamina D szkodzi Komisja Leków Niemieckiego Stowarzyszenia Medycznego (AkdA) wielokrotnie donosiła o poważnych skutkach ubocznych wynikających z przyjmowania nadmiernych ilości witaminy D. Często wynika to z błędnego poczucia ostrożności; u jednego 60-letniego mężczyzny doprowadziło to początkowo do bólów głowy, osłabienia mięśni i zawrotów głowy. Na tym się jednak nie skończyło. 60-latek wkrótce zaczął cierpieć z powodu problemów z potencją, a ostatecznie skończył jako osoba wymagająca regularnych dializ z powodu ostrej niewydolności nerek. Powód był prosty: ekstremalnie wysokie dawki witaminy D mogą prowadzić do znacznego wzrostu poziomu wapnia w organizmie . Chemik rozprawia się z mitami o żywieniu. "Ludzie bardziej boją się konserwantów niż groźnych zarazków. To absurd!" W ubiegłym roku specjaliści z AkdA opisali z kolei przypadek siedmiomiesięcznego niemowlęcia. Jego rodzice podawali mu 1000 mikrogramów witaminy dziennie; to 50 razy więcej niż wynosi zalecana dawka dla dorosłych. W ciągu zaledwie trzech tygodni dziecko straciło siedem proc. masy ciała; rozwinęło się u niego również zapalenie nerek. Lekarze byli w stanie uratować narząd tylko dlatego, że zalecili natychmiastowe zaprzestanie podawania witaminy. Specjaliści komisji zalecają, aby zdrowa młodzież i dorośli nie przyjmowali więcej niż 20 mikrogramów (lub 800 IU) witaminy D dziennie (oczywiście poza porcją, którą przyjmują z pożywieniem i wytwarzają sami dzięki światłu słonecznemu). — Podawanie witaminy D noworodkom i niemowlętom — niezależnie od dawki — powinno odbywać się wyłącznie pod nadzorem lekarza — tłumaczą eksperci z AkdA. Co do zasady powinno się również unikać żywności dla niemowląt (np. w słoikach), do której dodano witaminy D.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS