health
Policyjne przeszukanie klasztoru. Dominikanie ujawniaja szczegoy
Dominikanie z Lublina nie znaja byego wiceministra sprawiedliwosci Marcina Romanowskiego. Nie by on tez naszym gosciem twierdzi przeor klasztoru dominikanow w Lublinie o. Arnold Pawlina. Zakon poinformowa ze bedzie domagac sie wyjasnien w sprawie przeszukan klasztoru. Jego zdaniem byy to zbyt dotkliwe srodki. Wadze klasztoru zozyy juz do sadu zazalenie na decyzje prokuratury.
— To zaskakujące, że uznano, że pan Romanowski jest w naszym klasztorze. Żaden z nas, żaden z braci, którzy mieszkają w klasztorze w Lublinie, nie zna osobiście pana Marcina Romanowskiego — mówi przeor klasztoru dominikanów w Lublinie. Ojciec Pawlina powiedział, że przeszukania prowadziło sześciu funkcjonariuszy. Policjanci mieli zasłonięte twarze, ale, wbrew medialnym doniesieniom, nie zachowywali się agresywnie Przeor uważa, że przeszukania były nieadekwatne i zbyt dotkliwe. Funkcjonariusze weszli do pomieszczeń objętych klauzurą zakonną Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu Postanowienie o zatrzymaniu Romanowskiego i przeszukaniu pomieszczeń mieszkalnych klasztoru św. Stanisława oo. dominikanów w Lublinie prokuratura wydała 19 grudnia. Rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak poinformował w piątek, że dzień wcześniej do PK wpłynęła informacja świadcząca, że były wiceminister przebywa w klasztorze, a widziany w nim był "w ubiegłą niedzielę". Informacja ta – dodał Nowak – dotyczyła konkretnej celi, w której miał przebywać Romanowski, oraz zawierała opis zmian w jego wyglądzie. Dlatego prokuratura – jak wyjaśnił Nowak – miała uzasadnione przypuszczenie, że Romanowski może być w klasztorze. — To zaskakujące, że uznano, że pan Romanowski jest w naszym klasztorze. Żaden z nas, żaden z braci, którzy mieszkają w klasztorze w Lublinie, nie zna osobiście pana Marcina Romanowskiego . On nie był gościem klasztoru, nie zatrzymywał się w naszym klasztorze – twierdzi przeor klasztoru dominikanów w Lublinie o. Arnold Pawlina. Podkreśla, że o tym, kto się w klasztorze zatrzymuje, wiedzą właściwie wszyscy bracia, którzy tutaj mieszkają i on jako przeor też musiałby o takiej wizycie być poinformowany. — Osoba, która przekazała informację o pobycie pana Romanowskiego w klasztorze, jest ewidentnie niedoinformowana i przekazała informację nieprawdziwą — dodaje. Dominikanie zdziwieniu przeszukaniami Przeor twierdzi również, że dominikaninie w Lublinie nie byli beneficjantami Funduszu Sprawiedliwości i nie mają związków z organizacją Opus Dei, do której należy Romanowski (jest numerariuszem). Przeszukań w klasztorze dokonano 19 grudnia. Tego dnia pojawiła się też informacja, że Romanowski jest na Węgrzech i dostał tam azyl. W ocenie przeora poszukiwanie Romanowskiego w klasztorze budzi zdziwienie. Przeor wskazał m.in. na artykuł opublikowany w mediach 20 grudnia z wypowiedzią komendanta głównego policji nadinsp. Marka Boronia dla TVN24. Komendant pytany, od kiedy wiedział, że Romanowski jest na Węgrzech, odpowiedział, że "na pewno był już na Węgrzech przed decyzją sądu" o tymczasowym aresztowaniu z 9 grudnia. Przeczytaj również: Zakonnicy oburzeni poszukiwaniami Marcina Romanowskiego w klasztorze. Mamy odpowiedź policji — Tym bardziej to przeszukanie jest dla nas zaskakujące — dodaje przeor. Ojciec Pawlina twierdzi, że przeszukania prowadziło sześciu funkcjonariuszy. Policjanci mieli zasłonięte twarze, np. kominami, część z nich potem je zdjęła, po zakończeniu przeszukania klasztoru. Funkcjonariusze "zachowywali się kulturalnie" — Zachowywali się kulturalnie, nie było żadnej agresji ani arogancji, nie trzymali żadnej broni w rękach i niesprawiedliwe są te artykuły, w których zostali tak przedstawieni — zaznacza o. Pawlina. Jak dodaje, funkcjonariusze nie mieli kamer czy aparatów fotograficznych, ale robili zdjęcia telefonami, prawdopodobnie jako dokumentację prowadzonych czynności. — Weszli do wszystkich pomieszczeń klasztornych, również tych objętych klauzurą. To prawda, co podaje prokuratura, że nie przeszukiwano kościoła – zaznacza o. Pawlina, ale – jak dodaje – przeszukana została wewnętrzna kaplica klasztorna, która jest też miejscem kultu. Policjanci poinformowali przeora, że poszukują Romanowskiego, pokazali mu jego fotografię. — Tylko że ja nie wiedziałem, kim jest ten człowiek. Może to nie świadczy o mnie najlepiej, ale ja mam naprawdę wiele innych rzeczy na głowie niż śledzenie sporów politycznych – tłumaczy. Przeczytaj: Przeszukanie w klasztorze. Zakon wydał nowe oświadczenie. "Nie zgadzamy się" W ocenie przeora zastosowano nieadekwatne środki w postaci przeszukania w sytuacji, gdy być może wystarczyłoby porozmawiać z zakonnikami. — Przeszukania to bardzo radykalny środek, kiedy ktoś wchodzi do mojego domu, może wejść do każdego pomieszczenia, wszystko sprawdzać. To jest bardzo dotkliwe. Zwłaszcza w takiej sytuacji, kiedy tego poszukiwanego człowieka u nas nigdy nie było – tłumaczy. Przeor twierdzi, że dominikanie będą się domagali wyjaśnień. Powierzyli już tę sprawę prawnikom. — Teoretycznie to nam nie szkodzi, bo my rzeczywiście nie mamy żadnych związków z panem Romanowskim, ale takie sytuacje zawsze budzą jakieś podejrzenia. To dla nas bardzo niesprawiedliwe. Dlatego zależy nam na prawdzie, aby to zostało wyjaśnione – podkreśla. Jednocześnie zaznaczył, że dominikanie odcinają się od komentarzy, które mogą przyczynić się do wykorzystania tej sytuacji w wojnie politycznej. Pierwsza taka sytuacja od II wojny światowej — Nie chcemy wchodzić w spory polityczne. Artykuły, które zostały opublikowane przed oficjalnym oświadczeniem dominikanów w piątek 27 grudnia rano, starały się wykorzystywać to politycznie bardziej lub mniej udolnie. A to zupełnie nie o to chodzi. Taka sytuacja powinna być wyjaśniona kiedykolwiek i gdziekolwiek by się wydarzyła – dodaje o. Pawlina. O przeszukaniach przeor poinformował także metropolitę lubelskiego abpa Stanisława Budzika. Do sytuacji odniósł się kanclerz lubelskiej kurii ks. Adam Jaszcz. W wypowiedzi dla mediów ocenił, że podejrzewanie dominikanów o ukrywanie człowieka poszukiwanego listem gończym jest bulwersujące. — Nie zasłużyli sobie lubelscy dominikanie na takie traktowanie — podkreśla. Zobacz też: Marcin Romanowski ścigany. Były "łowca cieni": nie ma ludzi niewidzialnych Zaznacza, że o sytuacji w klasztorze dowiedział się po fakcie, kiedy już media podawały, że Romanowski przebywa poza granicami Polski. Ks. Jaszcz nazwał sytuację "absurdalną, żenującą". Zauważył, że po raz ostatni integralność klasztoru została naruszona w czasach II wojny światowej. Wyraził nadzieję, że sprawa zostanie zbadana, a wobec winnych ewentualnego naruszenia prawa zostaną wyciągnięte konsekwencje. — Na pewno powinno paść słowo "przepraszam". Z pewnością zostały złamane też dobre obyczaje – twierdzi. Duchowni zaprzeczają związkom z Romanowskim Socjusz prowincjała dominikanów o. Łukasza Wiśniewskiego – ojciec Szymon Popławski w wydanym w piątek oświadczeniu, napisał, że w związku z przeszukaniem przez policję klasztoru w Lublinie zakon oczekuje wyjaśnień od osób odpowiedzialnych za podjęte w tej sprawie decyzje. Podkreślił, że zakonnikom zależy "na poznaniu racji, które skłoniły prokuraturę i policję do przeszukania klasztoru", a samo przeszukanie nazwał zdarzeniem "bolesnym i niezrozumiałym". "Przykro nam, że także wbrew naszej woli udostępniono mediom wewnętrzne pismo skierowane przez prowincjała do przewodniczącego Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich, a w większości medialnych przekazów, oprócz podania faktów, pojawiły się także nieprawdziwe informacje na temat przebiegu zdarzenia" – napisał o. Popławski. Chodzi o publikowany w mediach list prowincjała dominikanów o. Wiśniewskiego, który ten wystosował do o. Dariusza Wilka – przewodniczącego Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich w Polsce. Duchowny zastrzegł w nim, że zakonnicy klasztoru nie znają posła Romanowskiego i nigdy z nim nie rozmawiali. "Bulwersującym jest fakt, że podejrzewano braci o ukrywanie człowieka poszukiwanego listem gończym" – czytamy w opublikowanych fragmentach listu. O. Wiśniewski podkreślił, że b. wiceminister "nie ma jakiegokolwiek związku z klasztorem lubelskim". Siemoniak wyklucza "wojnę z Kościołem" Szef MSWiA Tomasz Siemoniak pytany w piątek w Polsat News o przeszukanie klasztoru ocenił, że działania musiały mieć swoje źródło w jakiejś uprawdopodobnionej informacji – np. mówiącej o tym, że może być tam poszukiwana osoba albo rzeczy z nią związane. Podkreślił, że chodzi o "poszukiwanie osoby podejrzanej o bardzo poważne przestępstwa", a policjanci "mają zlecenie – postanowienie prokuratury" i "robią swoje". — Ani w działaniu prokuratury, ani w działaniu policji nie ma żadnego elementu jakiejś wojny z Kościołem, ataku na Kościół — zaznaczył minister. Romanowski poinformował w piątek na X, że w ramach interwencji poselskiej skierował do premiera Donalda Tuska pismo "z żądaniem podjęcia natychmiastowych działań mających na celu wyjaśnienie sprawy oraz zapewnienie jej transparentności". Były wiceminister sprawiedliwości, poseł PiS Marcin Romanowski jest podejrzany w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości. Otrzymał azyl polityczny na Węgrzech. Wcześniej tego dnia, 19 grudnia, Sąd Okręgowy w Warszawie poinformował o wydaniu europejskiego nakazu aresztowania tego polityka. Prokuratura planuje postawienie mu nowych zarzutów. Komendant główny policji: nie mam wątpliwości, że panu Romanowskiemu ktoś pomagał [WYWIAD] Śledztwo Prokuratury Krajowej w sprawie Funduszu Sprawiedliwości trwa od lutego 2024 r. To postępowanie obejmujące kilkanaście wątków, m.in. w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez ministra sprawiedliwości oraz urzędników resortu, którzy byli odpowiedzialni za pieniądze z funduszu. W przypadku Romanowskiego, który w latach 2019-2023 był wiceszefem MS nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości, prokuratura zarzuca mu popełnienie 11 przestępstw, m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z tego funduszu. Przestępstwa Romanowskiego miały polegać m.in. "na wskazywaniu podległym pracownikom podmiotów, które powinny wygrać konkursy na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości". Polityk miał też zlecać poprawę błędnych ofert przed ich zgłoszeniem oraz dopuszczał do udzielenia dotacji podmiotom, które nie spełniały wymogów formalnych i materialnych. Zarzuty dotyczą również przywłaszczenia łącznie ponad 107 mln zł i usiłowania przywłaszczenia ponad 58 mln zł.
PREV NEWSNATO reaguje w sprawie Batyku. "Zwiekszymy obecnosc wojskowa"
NEXT NEWSIle razy i o jakiej godzinie powinnismy chodzic do toalety Odpowiedz moze zaskoczyc
Naddniestrze bez wody i ogrzewania. Dostawca energii radzi by ciepo sie ubrac
W separatystycznym modawskim regionie Naddniestrze wstrzymano w srode dostawy ciepej wody i ogrzewania po tym jak Rosja zaprzestaa eksportu gazu przez Ukraine poinformowaa agencja Reutera powoujac sie na pracownika lokalnej sieci energetycznej Tirasteploenergo.
Samochod w pomieniach na Wisostradzie. Strazacy w akcji
W wieczor sylwestrowy w okolicy mostu Gdanskiego na Wisostradzie samochod osobowy stana w pomieniach. Na szczescie w zdarzeniu nikt nie ucierpia podaje TVN24.
Katastrofa poudniowokoreanskiego samolotu. USA pomoga w ustaleniu przyczyny
Korea Poudniowa wysle do Stanow Zjednoczonych w celu analizy czarne skrzynki Boeinga 737-800 ktory rozbi sie w niedziele w Muan powodujac smierc 179 sposrod 181 pasazerow poinformowa w srode wiceminister lotnictwa cywilnego Joo Jong-wan.
Alerty IMGW pierwszego i drugiego stopnia. Silny wiatr da sie we znaki
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wyda alerty pierwszego i drugiego stopnia przed porywistym wiatrem. Najmocniej bedzie wiao w rejonach gorskich gdzie predkosc wiatru moze osiagnac prawie 200 kmh. Pierwszy dzien nowego roku w Polsce zapowiada sie dosc ciepo nie zabraknie jednak deszczu czy deszczu ze sniegiem a nawet burz.
Gaz z Rosji juz nie pynie Fico grzmi. Byskawiczna reakcja na ruch Kijowa
Premier Sowacji Robert Fico zapowiedzia ze wstrzymanie tranzytu gazu przez Ukraine bedzie miao "drastyczny wpyw" na wszystkich czonkow Unii Europejskiej ale nie na Rosje. W srode rano rosyjski Gazprom jak i sowacki operator potwierdzili ze przepyw gazu usta.
Nie tylko sok z kiszonek i kawa. Te napoje postawia cie na nogi po imprezie
Nie tylko sok z kiszonek i kawa - i absolutnie nie energetyki czy leki przeciwbolowe....