Marian Dziedziel Od awki rezerwowych po gwiazd filmow

Karolina Korwin-Piotrowska w swojej książce wspomniała o Mariana Dziędziela, który zaczął swoją karierę jako aktor. Mimo lat spędzonych na ławce rezerwowych, doświadczenie to ukształtowało go i nauczyło pokory, cechy kluczowej w zawodzie aktora. Dopiero rola w filmie "Wesele" Smarzowskiego przyniosła mu sławę, mija właśnie 20 lat od premiery tego obrazu, który zapoczątkował jego sukces. Dziędziela zawsze skupiał się na samym aktorstwie, a nie na popularności. Zafascynowany tym środowiskiem, podjął wyzwanie nauki aktorstwa, mimo pewnych barier związanych z dialektem. Po pozytywnym przejściu egzaminów aktorskich dołączył do Haliny Wyrodek, swojej żony, nie tylko w życiu prywatnym, ale także na scenie. Uchodzili za bardziej zbuntowane dusze, lubiące imprezować i czasem mieszać spokój publiczny. Mimo że Halina nie marzyła oł występowaniu w kinie, wsparła męża, aby zdobył marzenia. Wreszcie, po pewnym upływie czasu, Dziędziela zagrał w filmie "Gier ulicznych" Krzysztofa Krauzego, który okazał się przełomem w jego karierze. Po odebraniu nagrody aktorskiej na festiwalu, mariiiąc z tą kolejną żoną, zwrócił się ku przeszłości i opowiedział o swojej płynącej ze związku z Haliną Wyrodek. Wspomniana żona zmarła kilka lat później, a Dziędziel skupił się na rodzinie, jednocześnie chroniąc ich prywatność.