Osiecka i Przybora przezyli romans. Od poczatku byli skazani na porazke

Agnieszka Osiecka była 28-letnią rozwódką, gdy osobiście poznała Jeremiego Przyborę , artystę, który fascynował ją od 6 lat. Przybora, wówczas 49-letni, miał córkę niewiele młodszą od niej, co nie przeszkodziło mu zakochać się w Osieckiej od pierwszego wejrzenia . Poetka początkowo obojętnie traktowała jego liściki, telefony i prośby o spotkania. Z tym ostatnim było trudno, więc znajomość rozwijała się głównie na papierze. W końcu, po miesiącach zabiegów, Osiecka dała do zrozumienia, że Przybora stał się dla niej kimś wyjątkowym . Gdy wyjechał do Paryża, napisała do niego w liście, który potem znalazł się w zbiorze "Listy na wyczerpanym papierze": "Coś ty zrobił, Jeremi... Zostawiłeś mnie samą w pustym mieście, w którym pełno jest tylko Twojej nieobecności... Żeby Warszawę doprowadzić do takiego stanu... To tylko Ty potrafisz". Oficjalnie romans Osieckiej i Przybory miał być wielką tajemnicą, nawet Magda Umer twierdziła, że dowiedziała się o nim dopiero wiele lat po śmierci poetki. Jednak kiedy w końcu zamieszkali razem, ktoś musiał przecież coś podejrzewać... Inna sprawa, że nie potrwało to długo. Nie można zarzucić Osieckiej, że nie uprzedzała. W jednym z listów do Przybory nakreśliła mu dość dokładnie wizję wspólnego życia : "Boję się, że Ty wcale tego kochania nie czujesz, bo nie przejawia się ono w żadnej formie dbania o Ciebie. Chciałabym jednak, żebyś pamiętał, że ja o siebie przecież też nie dbam. Nie zrobię Ci śniadania, ale wiesz – ja i sobie nie zrobię śniadania”. Mimo tych przestróg Przybora, kiedy już wyprowadził się od żony i zamieszkał z Osiecką na warszawskiej Pradze, poczuł się rozczarowany odkryciem, że żadna z niej strażniczka domowego ogniska. Dom w ogóle jej nie pociągał, chciała podróżować i bawić się. Jak zauważyła poetka w jednym ze swoich licznych listów: "Okazało się nagle, że jesteśmy do siebie niepodobni jak pies do kota". Wytrzymali razem zaledwie miesiąc . W 1965 roku Osiecka definitywnie zakończyła związek, decydując się na wyjazd do Paryża. Przybora, zawiedziony odkryciem, że poetka nie chce walczyć o ich związek, swój żal wyraził w napisanej dla Kabaretu Starszych Panów piosence: "Podła! Na pasku kłamstw mnie wiodła — by nagle zepchnąć w otchłań". Po latach Osiecka i Przybora spotkali się na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej w 1989 roku. Magda Umer, również obecna na tym wydarzeniu, tak opisała ich przywitanie: "Są daleko, nie słyszę słów, ale coś tak niezwykłego dzieje się między tymi dwojgiem, że nie mogę oderwać od nich oczu. On się uśmiecha, ona płacze, wręcza mu żółtą różę, całują się nieśmiało. Są nagle tacy młodzi. Scena jak z filmu”. Te słowa znalazł się we wstępie do wydanych w 2010 roku "Listów na wyczerpanym papierze", zawierających korespondencję między Osiecką i Przyborą. Dopiero wtedy prawda o romansie i skali ich wzajemnej fascynacji wyszły na jaw. W sobotę 2 listopada o 22:35 Polsat wyemituje zarejestrowany 20 października w toruńskiej Arenie koncert poświęcony Jeremiemu Przyborze i Jerzemu Wasowskiemu, założycielom i autorom Kabaretu Starszych Panów. Podczas imprezy, która odbyła się w ramach XX Festiwalu Twórczości Niezapomnianych Artystów Polskich, hołd temu niezwykłemu duetowi złożyli: Artur Andrus, Mateusz Gędek, Filip Gurłacz, Krzysztof Iwaneczko, Katarzyna Pakosińska, Julia Pietrucha, Renata Przemyk, Janusz Radek, Olga Szomańska i Katarzyna Zielińska. Zobacz też: Edmund Fetting zawdzięczał karierę Osieckiej. Kochała go, choć nie miała szans Przybora zdradzał żony na prawo i lewo. Nie do wiary, co wyszło w nowej biografii. W końcu sam uległ Osieckiej Z Osiecką potrafiła widywać się codziennie. "Nie będzie drugiej jak ona"