Home/entertainment/Najswietsza Shakira w wiecznej chwale. Dzisiaj swiat po prostu jej zazdrosci

entertainment

Najswietsza Shakira w wiecznej chwale. Dzisiaj swiat po prostu jej zazdrosci

Kiedy inni odwouja swoje trasy koncertowe albo graja dla pustych trybun ona moze pochwalic sie osiagnieciem ktorego chyba tylko Taylor Swift jej nie zazdrosci. Chociaz niektore z jej kolezanek z branzy uwazay sie za wieksze gwiazdy i bryloway na sciankach teraz nie moga wstrzelic sie w gusta suchaczy. Ona nigdy nie wpychaa sie do pierwszego rzedu. Dzisiaj Shakira odwouje trase... Nie dlatego ze nie sprzedaway sie bilety ale dlatego ze chetnych byo za duzo a areny nie pomiesciyby takich tumow. Bo dzisiaj artystka ma ochote na stadiony.

October 22, 2024 | entertainment

"Moi drodzy fani, chcę wam podziękować za niezwykłe wsparcie, jakie mi okazaliście, odkąd ogłosiłam moją trasę, która już teraz zapowiada się na największą w mojej karierze. Moja produkcja wzrosła do takiej skali wraz z popytem na bilety i większą liczbą koncertów, że przekroczyła nawet najbardziej optymistyczne oczekiwania. Północnoamerykańska część trasy wymaga teraz stadionów i dodatkowych dat, aby pomieścić więcej osób, więc została przełożona na maj 2025 r. Nowe daty zostaną ogłoszone w ten poniedziałek". Powyższe oświadczenie Shakira zamieściła w swoich mediach społecznościowych. I pewnie miała przy tym niezły ubaw. Zwłaszcza kiedy wokół nie brakuje artystów, którzy nie mają tyle szczęścia co ona. Trudno tutaj nie wspomnieć o Jennifer Lopez, która ze względu na fatalną sprzedaż biletów zmuszona była odwołać serię koncertów. Jej zła passa pociągnęła na dno nie tylko jej najnowszy krążek, ale także fabularyzowany musical oraz dokument, który tylko rozzłościł internautów. A przypominamy, że to właśnie J.Lo tłumaczyła przed kamerami, że tak naprawdę należał jej się solowy występ na największej imprezie sportowej USA — Super Bowl. Czasami lepiej trzymać język za zębami, bo można nieźle przecenić swoje możliwości. Po kilku latach przerwy na scenę wróciła też Katy Perry, która zalicza komercyjne niewypały. Tak naprawdę ani jeden singiel z płyty "143" nie poradził sobie dobrze na listach przebojów, a większość cenionych krytyków muzycznych stwierdziła, że to najgorszy zestaw piosenek w jej karierze. I pewnie nie ma w tym nic złego, że ktoś nie pobija rynku, ale musimy pamiętać, że mówimy tutaj o gwiazdach POP, gdzie komercyjny sukces jest wpisany w karierę . Zresztą Perry otwarcie mówiła o załamaniu, kiedy okazało się, że jej poprzednie dwa krążki słabo się sprzedały. Dzisiejsza scena należy do zdecydowanie młodszych artystek jak Billie Eilish , która w swojej kolekcji nagród może pochwalić się już dwoma Oscarami. Charlie XCX , która powoli, ale skrupulatnie zmierzała na szczyt, a dzisiaj może pochwalić się najgłośniejszą płytą minionych wakacji. Są też Chappell Roan i Sabrina Carpenter, które znalazły swoją niszę w dzisiejszym świecie i rozpalają parkiety na całym świecie. I gdzieś w tym wszystkim swoje bezpieczne miejsce znalazła Shakira. Artystka, która wydała ostatni anglojęzyczny album 10 lat temu. Od tamtej pory dba o swoich latynoskich fanów, którzy przypominają jej, że nadal jest na szczycie, chociaż debiutowała ponad trzy dekady temu. Czy to oznacza, że pozostali wielbiciele o niej zapomnieli? Ależ skąd. Dobijają się drzwiami i oknami do pierwszego rzędu na jej koncertach. Shakira różni się przede wszystkim od swoich koleżanek po fachu tym, że jest jak sąsiadka z bloku obok. Nie ta, która dzwoni na policję i pisze na osiedlowej grupie, że pani spod szóstki źle wyrzuca śmieci, ale ta, od której chętnie pożyczymy szklankę cukru, albo zaprosimy na parapetówkę. Jej po prostu nie da się nie lubić. Za grosz w niej pierwiastka zblazowanej diwy, która zrobi wszystko, żeby upokorzyć drugiego człowieka jednym spojrzeniem. Oczywiście ma na koncie kilka niefajnych akcji, ale chyba nikomu nie musimy przypominać, że świat szybko daje jej rozgrzeszenie. Nie ważne czy nagrywa kawałek, który ma pogrążyć jej ukochanego, po tym, jak dowiedziała się o zdradzie, czy zarzuca się jej plagiat. Ta pani po prostu z marszu zostaje uniewinniona. Niewątpliwy sukces jej ostatniej trasy koncertowej jest tym bardziej niebywały, że Shakira jest na rynku już ponad trzy dekady. Co prawda nie od razu trafiła na szczyt — jej debiutancki album "Magia" sprzedał się marnie w rodzinnej Kolumbii. Zawodowe spełnienie przyszło dopiero wraz z trzecim z kolei wydawnictwem "Pies Descalzos", którym zainteresowały się nie tylko hiszpańskojęzyczne kraje. Kiedy w 2000 r. nagrywała już koncert z serii "MTV Unplugged" była wielką gwiazdą latynoskiej muzyki. Nic dziwnego, że kilka miesięcy później zaliczyła swój kolejny debiut, tym razem pierwszy raz po angielsku. Singiel "Whenever, Wherever" zrobił z niej jedną z najciekawiej zapowiadających się artystek nowej generacji. Za moment stała już na jednej scenie obok P!nk, Christiny Aguilery i Britney Spears. Problem w tym, że koleżanki jakoś niechętnie doceniały jej potencjał. Kilkadziesiąt milionów sprzedanych płyt później do współpracy zaprosiła ją Beyonce. Ich wersja utworu "Beautiful Liar" podbiła listy przebojów na całym świecie. Warto tutaj jednak zaznaczyć, że w tym momencie Shakira miała już na koncie kilka globalnych przebojów piłkarskich i występ na zaprzysiężeniu Baracka Obamy. Śladem Queen B poszła później Rihanna, która też zapragnęła postawić swoje nazwisko przy Kolumbijce. Szczytem jej kariery był na pewno występ na finale rozgrywek footballu amerykańskiego Super Bowl. Wokalistka przygotowała niesamowite show, a scenę współdzieliła z Jennifer Lopez. Nie brakowało później głosów, że tak naprawdę panie powinny wystąpić osobno, podkreślając status wielkiej gwiazdy J.Lo. Minęło trochę czasu i okazuje się, że to Shakira nie ma problemu z fanami, kiedy ta druga musiała mierzyć się z falą krytyki w sieci. "Chcę poświęcić się wychowywaniu moich dzieci" — deklaruje dzisiaj artystka po tym, jak kolorowa prasa próbowała ją zeswatać z instruktorem surfingu. W tej samej wypowiedzi podkreśla jednak, że nadal wierzy w miłość, a głośne rozstanie z gwiazdorem piłki nożnej wcale tego nie zmieniło. Na początku roku wydała świetnie przyjętą płytę "Las Mujeres Ya No Lloran", którą zachwycili się nie tylko fani, ale także krytycy, a jej największe hity samplują młodsze pokolenia (Ava Max). Obecnie przygotowuje się do trasy koncertowej, która zdecydowanie przeszła oczekiwania nie tylko organizatorów, ale jej samej. Ona nie gwiazdorzy, ale z szacunkiem tłumaczy przełożenie koncertów. Bo nadal chce być tą sąsiadką, która pożyczy nam szklankę cukru. Tylko nie zrobi tego na halach sportowych, ale na stadionach. Miejmy nadzieję, że także w Polsce...

SOURCE : kultura
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS