Home/entertainment/James Dean usysza przepowiednie od przyjaciela. "Za tydzien bedziesz martwy"

entertainment

James Dean usysza przepowiednie od przyjaciela. "Za tydzien bedziesz martwy"

Chociaz przyjaciele wielokrotnie ostrzegali go przed "maym draniem" to James Dean nadal wsiada za kierownice nowego Porsche 550 Spyder. Nikt nie spodziewa sie jednak ze zowieszcza przepowiednia znajomego stanie sie rzeczywistoscia. Przez lata wierzono ze nad feralnym pojazdem ciazy klatwa ktora odebraa zycie nie tylko Deanowi.

September 30, 2024 | entertainment

"Little Bastard" — czyli " Mały drań " — jak nazwał swój nowy nabytek James Dean , od samego początku wywoływał w przyjaciołach aktora niezrozumiały dla nich niepokój. Kiedy krótko po zakupie Dean pochwalił się znajomemu srebrnym Porsche 550 Spyder, ten stwierdził, że wygląda ono złowieszczo. "Usłyszałem siebie mówiącego głosem, który z trudem rozpoznałem jako swój własny: »Proszę, nigdy do niego nie wsiadaj... Jeśli wsiądziesz do tego auta, za tydzień będziesz martwy« " — wspominał po latach brytyjski aktor Alec Guinness w swoich wspomnieniach. Guinness nie był zresztą jedynym, który przestrzegał 24-latka przez "Małym draniem". O to, aby więcej nie wsiadał za jego kierownicę, miała błagać go także Ursula Andress , czyli pierwsza "dziewczyna Bonda". Reakcją gwiazdora na ich słowa miał być jednak jedynie śmiech. "Mały drań" nie miał szans Pomimo ostrzeżeń i złowieszczych przepowiedni naczelny "niegrzeczny chłopiec" Hollywood nic sobie z tego nie robił. 30 września 1955 r. wyruszył więc w trasę z Los Angeles do Salinas w Kalifornii, gdzie miał odbyć się wyścig samochodowy . Krótko przed dotarciem do kalifornijskiego Cholame "mały drań" zderzył się ze skręcającym w lewo Fordem Tudore, prowadzonym przez 23-letniego studenta Donalda Turnupseeda. Choć Dean z całych sił próbował uniknąć kolizji , to czasu i miejsca było już za mało, a lekki Spyder nie miał szans w spotkaniu z ciężkim Fordem Tudore. Według świadków zdarzenia, auto zaledwie 24-letniego gwiazdora miało dwa lub trzy razy przekoziołkować nim ostatecznie wpadło do rowu. Mechanik Rolf Wütherich, który towarzyszył aktorowi w drodze do Salinas, trafił do szpitala ze złamaną szczęką oraz poważnymi obrażeniami biodra i kości udowej, które wymagały natychmiastowej operacji. Stan Deana był jednak dużo bardziej poważny . Ostatecznie gwiazdor "Buntownika bez powodu" zmarł krótko po dotarciu do szpitala . Zaledwie kilka godzin wcześniej 24-latek został zatrzymany przez policję, która następnie wypisała mu mandat za przekroczenie prędkości. Przeklęty "mały drań" Nagła śmierć hollywoodzkiego gwiazdora to niezwykle podatny grunt dla licznych legend i teorii spiskowych. W przypadku Deana skupiały się one przede wszystkim na "małym draniu" . Krótko po wypadku wrak luksusowego auta został zakupiony przez właściciela warsztatu samochodowego, który planował sprzedać jego części. To właśnie George Barris jako pierwszy zaczął opowiadać o tajemniczych wypadkach , w których swój mniejszy lub większy udział miał właśnie "mały drań". Wszystko zaczęło się, kiedy to podczas wyładunku w hali auto spadło z platformy i złamało nogę jednemu z mechaników . Krótko później kierowca, który kupił dwie opony z feralnego pojazdu, omal nie zginął po tym, jak obie pękły w trakcie jazdy. Podczas wyścigu w Pomonie w październiku 1956 r. części "przeklętego samochodu" doprowadziły z kolei do dwóch poważnych wypadków , z których jeden zakończył się śmiercią kierowcy. Porsche Jamesa Deana — jako jedyny pojazd — miało także przetrwać pożar , który z niewiadomych przyczyn wybuchł w jednym z warsztatów. Problem w tym, że wszystkie te historie opisywał w wydanej w 1974 r. książce "Cars of the Stars"... George Barris , który zdaniem Lee Raskina, autora książki "James Dean: At Speed", szukał w ten sposób jedynie sensacji . Zdaniem pisarza to także Barris stoi za tajemniczym zniknięciem pojazdu, do którego doszło w 1960 r. Według Raskina konstruktor hollywoodzkich samochodów miał sam pozbyć się wraku, kiedy to mroczna historia pojazdu przestała cieszyć się tak dużym zainteresowaniem. Pojedyncze części feralnego Porsche 550 Spydera — skrzynia biegów i silnik — są dziś w rękach prywatnych właścicieli, a ich autentyczność potwierdzają numery seryjne. Przedstawiciele znajdującego się w stanie Illinois muzeum Historic Auto Attractions zapewniają z kolei, że posiadają fragment skradzionej z wraku karoserii, a w Volvo Auto Museum mają znajdować się jedne z drzwi "małego drania". Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Plejada.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach show-biznesowych . Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google. Odwiedź nas także na Facebooku , Instagramie , YouTubie oraz TikToku . Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: [email protected] .

SOURCE : plejada
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS