Gwiazda PRL-u zginea w kwiecie wieku. Irena Santor mierzya sie z oskarzeniami listy byy zowieszcze

Urodzona w Tokio Ludmiła Jakubczak była obiecującą gwiazdą polskiej sceny muzycznej, której kariera została brutalnie przerwana w wieku zaledwie 22 lat. Na scenie występowała zaledwie trzy lata — debiutowała w 1958 r. w wieku 19 lat i dzięki występowi w konkursie dla piosenkarzy-amatorów w Polskim Radio otworzyła sobie drzwi do koncertu estradowego warszawskiego Teatru Piosenki. Gwiazda PRL zginęła w kwiecie wieku. Irena Santor mierzyła się z oskarżeniami: listy były złowieszcze Tam za sprawą utworu "Alabama" przykuła uwagę Jerzego Abratowskiego, wybitnego pianisty i kompozytora. To on wprowadził ją w świat muzyki, a ich współpraca przerodziła się w płomienny romans i małżeństwo. Abratowski, będąc jej mentorem, obiecał uczynić z niej gwiazdę światowego formatu. Wspólnie stworzyli przebój "Gdy mi ciebie zabraknie", który na stałe wpisał się w kanon polskiej muzyki rozrywkowej. Jakubczak, choć wydała tylko jeden album ("1000 taktów z Ludmiłą Jakubczak"), pozostała zapamiętana przez rzesze fanów. Jej występ na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie w 1961 r. porwał słuchaczy, a wokalistka zdobyła trzecią nagrodę za interpretację utworu "Alabama". Wszystko wskazywało na to, że czeka ją wspaniała kariera. Niestety, 5 listopada 1961 r. światło jej kariery zgasło. Ludmiła Jakubczak wraz z Jerzym Abratowskim wracali z Łodzi po nagraniu programi "Muzyka lekka, łatwa i przyjemna". Prowadzący pojazd Abratowski miał zignorować ostrzeżenia o złych warunkach na drodze — tak doszło do tragicznego wypadku . Kompozytor nigdy nie przestał obwiniać się o jej śmierć i mimo że został ranny (także Irena Santor ucierpiała w zdarzeniu), to największe obrażenia odniosła Jakubczak (złamanie podstawy czaszki). Wokalistka umarła w drodze do szpitala, a w przestrzeni publicznej zaczęło pojawiać się sporo plotek na temat przyczyn jej zgonu. Pojawiły się oskarżenia, że Abratowski miałby celowo spowodować wypadek, aby pozbyć się żony na rzecz rzekomej kochanki. Pogrzeb Jakubczak stał się miejscem wyładowania emocji tłumu, który oskarżył jej męża o morderstwo. Abratowski, w obliczu publicznego gniewu, uciekł z Polski, a jego życie również zakończyło się tragicznie, gdy w 1989 r. zginął w napadzie na bank w Los Angeles. Sprawa ta rzuciła cień również na Irenę Santor, która została niesłusznie posądzona o bycie przyczyną wypadku. Dopiero proces sądowy oczyścił jej imię. W październiku 2024 r. dziennikarka programu "Dzień dobry TVN" porozmawiała z Ireną Santor na temat jej wieloletniej kariery. Nie mogło zabraknąć kontrowersyjnego tematu sprzed ponad 60 lat. Artystka przyznała, że wydarzenia, które nastąpiły po wypadku były dla niej niezwykle trudne. — To było dramatyczne i skończyło się w sądzie. Pewna dziewczyna uważała, że ja jestem powodem śmierci Ludmiły Jakubczak. (...) To o tyle było przykre, że nachodziła mnie ta dziewczyna, czekała na mnie przed Teatrem Syrena, w którym ja wtedy pracowałam. I te listy były złowieszcze. Policja się tym zajęła i w sądzie się skończyło, tak że została ukarana — wspomniała wokalistka. Z biegiem lat kobieta, która nękała Santor i oskarżała o zmowę, by pozbyć się "rywalki", przeprosiła za swoje zachowanie. — Po latach ona do mnie napisała, że mnie za to wszystko bardzo przeprasza, ale była wtedy młoda i nierozumna — opowiada 89-letnia ikona polskiej sceny. Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Plejada.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach show-biznesowych. Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google. Odwiedź nas także na Facebooku , Instagramie , YouTubie oraz TikToku . Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: [email protected] .