Home/entertainment/Bracia uciekli pod naczepa ciezarowki. Komunistyczne wadze wziey na celownik ich rodzine

entertainment

Bracia uciekli pod naczepa ciezarowki. Komunistyczne wadze wziey na celownik ich rodzine

23 pazdziernika 1985 r. Adam i Krzysztof Zielinscy z niewielkiej wsi na Podkarpaciu wyruszyli w niezwyka podroz. Ukryci miedzy koami ogromnej ciezarowki przedostali sie z komunistycznej Polski do Szwecji. Ich historia rozwscieczya wadze poruszya serca a co wiecej z miejsca okazaa sie idealnym materiaem na film.

October 23, 2024 | entertainment

Życie we wsi Żyraków niedaleko Tarnowa toczyło się spokojnie wokół pracy w polu i produkcji pustaków. Jesienią 1985 r. dwóch jej małoletnich mieszkańców stało się bohaterami jednej z najbardziej fascynujących historii PRL-u. Pochodzący z wielodzietnej rodziny 15-letni Adam Zieliński i jego młodszy o trzy lata brat Krzysztof zaryzykowali podróż za żelazną kurtynę. Ich eskapada nie była aktem politycznego buntu, ale spontaniczną decyzją, podjętą bez głębszej refleksji nad konsekwencjami i wynikiem zakładu ze szkolnymi kolegami. Z początku planowali dotrzeć do USA, nie zdając sobie sprawy z niebezpieczeństw podróży w luku bagażowym samolotu, gdzie w czasie lotu panowały ekstremalnie niskie temperatury. Ostatecznym celem ich podróży stała się Szwecja — brama na zachód za Bałtykiem. Wyruszyli w nocy 23 października 1985 r. Rodzicom zostawili list. "Kochani rodzice! Wiemy, że tą ucieczką sprawiamy Wam wiele kłopotów i przykrości. Nie uciekliśmy dlatego, żeby nam było źle w domu. Mieliśmy pewien powód, aby tak postąpić. Przepraszamy za to. Wrócimy po trzech dniach. Nie niepokójcie się" — pisali Zielińscy. Zaapelowali jeszcze, by rodzina nie wzywała milicji. "Możecie nam przez to śmiertelnie zaszkodzić" — zaznaczyli. Ich droga wiodła z rodzinnego Żyrakowa przez Tarnów i Warszawę, gdzie na Okęciu pierwszy raz zetknęli się z problemami — nie przewidzieli tego, że obecność dwóch nastolatków bez opieki na lotnisku mogła wzbudzić podejrzenia obecnych na lotnisku służb. Plan mógł zakończyć się przymusowym powrotem do domu, ale ostatecznie bracia dotarli do Świnoujścia. Ostatecznie tylko raz mieli kontakt z funkcjonariuszem Służby Ochrony Kolei, który uwierzył, że wracają od krewnych. W porcie ukryli się pod naczepą ciężarówki, nie wiedząc nawet, jaki był cel jej podróży. Niebezpieczeństwo było ogromne, bo kontrola graniczna mogła w każdej chwili ich odnaleźć, ale chłopcom sprzyjało szczęście. Celnicy nie zajrzeli między koła, nie mieli też psa, który zwykle obwąchiwał pojazdy w poszukiwaniu kontrabandy. Ich podróż zakończyła się w Szwecji. W Ystad bracia szybko zostali zauważeni przez policję. Zwrócili się do szwedzkich władz o azyl, kłamiąc, że w kraju byli prześladowani. Na kilka miesięcy trafili do obozu dla uchodźców, a potem do dwóch rodzin zastępczych. "To mógł być każdy inny kraj lub nawet inne miasto polskie, bo równie dobrze tir mógł sobie pojechać do Pucka. Dopiero, jak zobaczyliśmy piękne auta i oświetlone wille, to wiedzieliśmy, że to jest Zachód i się nam udało" — mówił po latach Krzysztof Zieliński w rozmowie z Konradem Piaseckim. Ich historia błyskawicznie obiegła świat, stając się symbolicznym policzkiem dla komunistycznych władz Polski. W kraju uruchomiono operację pod kryptonimem "TIR", poddając represjom rodzinę, która pozostała w Polsce i zawieszając rodzicom prawa do opieki nad chłopcami. Śledzono nawet szwedzkich dziennikarzy, którzy przyjeżdżali do Żyrakowa, by porozmawiać z Zielińskimi. Rodzice chłopców nie chcieli występować o ich ekstradycję, stwierdzając, że powinni sami decydować o swoim losie. Historia braci Zielińskich zainspirowała filmowców. Zaledwie cztery lata po ich karkołomnym wyczynie, w przededniu ogromnych zmian w Polsce, do kin trafił film "300 mil do nieba" w reżyserii Macieja Dejczera. W scenariuszu zmieniono bohaterom nazwiska na Kwiatkowscy, a na kraj docelowy wybrano Danię (film był koprodukcją polsko-duńsko-francuską), a główne role w filmie zagrali Wojciech Klata i Rafał Zimowski. "Jędrek, nie wracajcie tu nigdy" — zdanie rzucone przez ojca głównych bohaterów pozostaje jedną z najlepiej zapamiętanych kwestii w polskim filmie. Bracia Zielińscy, pomimo młodego wieku, potrafili zawalczyć o swoją przyszłość w nowym kraju. Krzysztof poszedł na studia w Sztokholmie i został wykładowcą ekonomii, a Adam zajął się zaopatrzeniem w dużej firmie. Mimo całego zamieszania, bracia nigdy nie żałowali swojej ryzykownej decyzji. Po latach Krzysztof wrócił do Polski i obecnie pracuje w firmie lotniczej Linetech z siedzibą w Warszawie, jego młodszy brat pozostał w Szwecji.

SOURCE : kultura
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS