Home/entertainment/Beamo - nowa pyta Leszka Mozdzera Larsa Danielssona i Zohara Fresco

entertainment

Beamo - nowa pyta Leszka Mozdzera Larsa Danielssona i Zohara Fresco

Proces tworczy zaczyna sie od pragnienia. Moze to byc po prostu pragnienie kreacji moze chec zostawienia czegos po sobie a moze potrzeba wolnosci i wyzwolenia z ograniczen jakie stawia przed nami swiat lub nasz wasny umys. Kazde z tych pragnien z pewnoscia lezao u podstaw pyty Beamo nowej pyty Leszka Mozdzera Larsa Danielssona i Zohara Fresco.

October 21, 2024 | entertainment

"Zacznij od Bacha" śpiewał kiedyś Zbigniew Wodecki. Każdy pianista na ścieżce swojej edukacji muzycznej długie godziny spędza nad "równomiernie temperowany instrumentem klawiszowym". Po latach praktyki, ta doskonała temperacja może stać się więzieniem, a z pewnością ograniczeniem kreatywności. Wtedy naturalne stają się poszukiwania nowych dróg. Wyrazem tych poszukiwań jest album Beamo , który nie zaczyna się od Bacha, a od... Beatlesów. Otwarcie płyty luźną wariacją na temat utworu "And I Love Her" wynika ze zbiegu okoliczności, zasłyszanej frazy, która poruszyła lawinę kreatywności. Z drugiej jednak strony, zważywszy na fascynacje grupy z lat 60tych, ich psychodeliczne poszukiwania i chęć poszerzenia percepcji, aż chciałoby się powiedzieć, że nie ma przypadków. Temat "Ambio Bluette", który rozpoczyna czwartą płytę tria Możdżer Danielsson Fresco (lub piątą, jeśli liczyć nagrany z orkiestrą Holland Baroque album Just Ignore It ) zawdzięcza swój upiorny charakter trwającym już kilka lat poszukiwaniom Leszka Możdżera w zakresie tonalności. Artysta zafascynowany jest światem częstotliwości i procesem tworzenia się dźwięku. Te fascynacje zaprowadziły go w matematyczne rejony. W efekcie, we współpracy z naukowcami, stworzony został "fortepian dekafoniczny" – wyjątkowy instrument, który w przeciwieństwie do zwykłego fortepianu, nastrojony jest w skali 10-cio stopniowej, a nie tradycyjnej, 12-tonowej. Do fortepianu dekafonicznego, na płycie Beamo dochodzą dwa kolejne fortepiany, jeden w standardowym stroju, a drugi w obrośniętym już legendą stroju 432 Hz. Tym sposobem, świat dźwiękowy albumu zostaje poszerzony, choć, jak zawsze w przypadku tria Możdżer Danielsson Fresco, lawirowanie między różnymi strojami i systemami muzycznymi odbywa się w sposób powściągliwy i wysublimowany, nie drastyczny. Nie potrzeba zatem psychodelików, by wyjść poza schematy i otworzyć drzwi do świata kreatywności i poszerzonej percepcji, choć zdecydowanie duch Beatlesów słyszalny w pierwszym utworze, zostaje z nami do końca albumu Beamo . A trzeba przyznać, że czas spędzony z tą płytą to czysta przyjemność, może dlatego, że artystom udało się znaleźć złoty środek między tym, co sprawdzone, a tym, co nowe i eksperymentalne. I tak oto, po "Ambio Bluette" słyszymy pierwsze dźwięki "Catuselli" i już jesteśmy w domu. W utworze tym jest wszystko, za co kochamy trio od lat. Od delikatnej perkusji Zohara Fresco, który gra tak, jakby instrumenty posypywał piaskiem, przez rozlewające się pasaże Leszka Możdżera, aż po słynne pizzicato Larsa Danielssona, surowe i piękne jednocześnie. Tytułowy utwór, "Beamo", powolnym krokiem prowadzi nas znów po różnych zakamarkach tonalności. To krótka, ale niespieszna przechadzka, niby spokojna, ale pełna tajemniczego mroku. W jej trakcie czujemy się jak Alicja w krainie czarów, krainie trochę magicznej, a trochę strasznej. Dźwięki poza tradycyjnym strojem, podobnie jak w "Ambio Bluette" znów brzmią tu upiornie. "Kurtu" za to niesie ze sobą znajomy element, znajomy nie tylko z poprzednich płyt trio. Fani pianistyki Leszka Możdżera słuchając tego utworu, sięgną pamięcią do płyty Talk to Jesus Lesław Możdżer Sextet, bowiem już wtedy, tak jak w "Kurtu", mocną i rozpoznawalną stroną Leszka były chwytliwe, acz niebanalne basowe riffy na fortepianie, na które nakładał kwartowo-kwintowe akordy. "Linkability" rozpoczyna się od frazy Zohara Fresco, inspirowanej indyjskim konnakolem (techniką rytmicznego śpiewu, nazywanego wokalną perkusją). Muzycy ciekawie prowadzą narrację utworu, poruszając się od wschodnich rytmów po zachodni swing. To najbardziej "jazzujący", w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, moment na płycie. To także utwór, który wprowadza trochę światła w dotychczas tajemniczą opowieść. Ta jasność trwać będzie przez kolejne dwie kompozycje ("Brim on" i "Gilado"), by potem zostać drastycznie urwaną. Tylko jeden moment na płycie Beamo celowo drażni ucho słuchaczy, robiąc to w sposób bezpośredni i dosadny. Jest nim "Appropinquate", utwór-kaprys, oparty na repetycji i zabawie dysonansem. "Decaphonesa" to ekspozycja fortepianu dekafonicznego, a od "Feu d’Or" rozpoczyna się epilog, trwający przez wzruszające frazy "Jacob’s Ladder", z finałem w postaci utworu "Eilat". W tej kompozycji słyszymy głos Zohara Fresco, brzmiący znajomo, jak niegdyś w utworze "Asta" na płycie The Time . A a propos tej słynnej, pierwszej płyty, na Beamo jest jeszcze post scriptum. Leszek Możdżer, Lars Danielsson i Zohar Fresco, którzy na The Time grali Nirvanę, ponownie postanowili sięgnąć po coś z kanonu muzyki rockowej. I tak jak luźnym punktem wyjścia dla pierwszego utworu na Beamo było "And I Love Her" Beatlesów, tak całość zakończona jest faktycznym coverem "Enjoy the Silence" zespołu Depeche Mode. Niewątpliwą siłą tria Możdżer Danielsson Fresco jest, przy całej muzycznej wiedzy i umiejętnościach, ambitnych poszukiwaniach i wykraczaniu poza schematy – robienie tego w sposób niewymuszony. W ich muzyce mnóstwo jest oddechu i przestrzeni oraz, co najważniejsze, miejsca dla słuchacza i jego emocji. Może dlatego zawsze, nawet jeśli drażni ucho wychyleniami tonalnymi, muzyka spod szyldu Możdżer Danielsson Fresco ma w sobie kojący pierwiastek. Bilety: www.mozdzer.com

SOURCE : kultura
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS