entertainment
Alfabet literacki. D jak dzikie pola i K jak kryzys czyli rok 2024 w literaturze
Afery bestsellery gosne premiery powrot wielkich autorow ale i publiczne dyskusje w obliczu coraz wiekszej obecnosci AI w naszym zyciu tym zylismy w ostatnich miesiacach. Ponizej przedstawiamy redakcyjny alfabet literacki w ktorym subiektywnie podsumowalismy rok 2024 w literaturze.
Tą aferą polska przestrzeń publiczna żyła długie tygodnie. Latem krakowski sąd wydał wyrok wskazujący, że Masza Potocka jako szefowa MOCAK-u stosowała mobbing wobec jednej z byłych pracownic. O sprawie pisała szerzej "Wyborcza". Podczas zeszłorocznej gali Nagrody Literackiej Nike Potocką — członkinię kapituły — wziął w obronę Adam Michnik. "Po zniesieniu cenzury zagrożeniem wydawała się kakofonia. Przekonanie, że tam, gdzie wszystko można powiedzieć, można też na każdego napluć, każdego zniszczyć, każdego zdeptać. To jest zagrożenie dla kultury polskiej . To, co wydaje mi się bardzo ważne, to przekonanie, że dziś dochodzi do głosu coraz częściej kultura wykluczenia. Znamy w naszej kulturze przypadki ludzi wykluczanych, często wybitnych " — mówił Michnik, samą Potocką odkreślając jako jurorkę "gwarantującą rzetelność kulturową i moralną". Jej nazwisko wymienił obok niegdysiejszych wielkich jurorów Nike — Jana Błońskiego i Marii Janion. Przemowa ta odbiła się szerokim echem, dzieląc środowisko. "Nie. Nie każdy juror Nike jest Janem Błońskim" — podkreślała w mediach społecznościowych pisarka Barbara Sadurska. "Jako studentka profesora Jana Błońskiego muszę zaznaczyć, że nieudolną manipulacją jest wymienianie jego nazwiska jednym tchem z nazwiskiem byłej dyrektorki muzeum, jakoby jego kompetencje literackie i nieposzlakowana naukowa obecność na uniwersytecie miały postawić kogoś o zupełnie innych cechach osobowości w lepszym świetle" — podkreślała. Jedną z najbardziej prestiżowych nagród w świecie literatury otrzymała w 2024 r. Samantha Harvey ze książkę "Orbital" . Polscy czytelnicy wciąż czekają na przekład (planowany na 2025 r.). "Orbital" to rozpisana na zaledwie 136 stronach (w angielskim oryginale) historia jednego dnia z życia szóstki astronautów i kosmonautów, którzy krążą wokół Ziemi na stacji kosmicznej. "Mimo podejmowanej tematyki Harvey zdołała uniknąć sytuacji, w której czytelnik byłby nawracany, światopoglądowo strofowany czy jakkolwiek inaczej ustawiany. Nie jest to wykład. To zamknięte w krótkiej opowieści liryczne przypomnienie, że z odległości tysięcy kilometrów wszystko to, czym żyjemy, nabiera zupełnie innych rozmiarów (i znaczenia)" — pisała na łamach Onetu Amelia Sarnowska. Bohaterowie żyją tu zamknięci w miejscu, z którego widać jak na dłoni, że świat wydarza się wszędzie naraz. "Tutaj każdy jest tylko ptakiem morskim, dryfującym w powietrzu w ciepły dzień. Po prostu dryfującym". "Chłopki" — książka-fenomen Joanny Kuciel-Frydryszak — trafiły do grona książek nominowanych do Nagrody Nike. Po kilkunastu miesiącach od daty premiery reportaż wciąż znajdował się w topce bestsellerów w Polsce. Jeszcze wiosną tytuł ten znajdował się wciąż na 2. miejscu najczęściej kupowanych książek . Łącznia ilość sprzedanych egzemplarzy — we wszystkich formatach — sięgnęła w połowie roku ponad 430 tys. egzemplarzy . Czytelnicy znajdują w "Chłopkach" różne rzeczy. "Na jednym z ostatnich spotkań, we Wrocławiu, podeszła do mnie pani, która powiedziała mi, że pracuje w Lidlu. »Wie pani co, w Lidlu wszystkie kobiety pani książkę czytają«. To było coś niesamowitego" — mówiła w rozmowie z Onetem Joanna Kuciel-Frydryszak. Przyznała, że w losach opisywanych kobiet widziała "wszystko to, czego sama unikała" — i przed czym przez całe życie uciekała. Autorka bestsellerowej książki podkreślała też, że sama od dawna już obserwuje, że "Chłopki" odkleiły się od głównego tematu . "Wydaje mi się, że dla czytelniczek ważne jest to, że moja książka przywraca godność ciężko pracującym kobietom. Pokazuje zmagania z ciężkim losem, przemocą, niedostatkiem, niespełnieniem" — mówiła. Do Marginesów zgłosili się już zagraniczni wydawcy zainteresowani wprowadzeniem tytułu na własne rynki. — Bardzo bym chciał, żeby ten rynek został znormalizowany. Bo w tej chwili to są dzikie pola . Ludziom często wydaje się, że jednolita cena książki jest czymś przeciwko klientowi. A jest odwrotnie. Przeciwko klientowi są obecne wojny cenowe, które po jakimś czasie doprowadza do braku konkurencji wśród detalistów albo dystrybutorów, doprowadzając finalnie do sytuacji, w której mamy oligopol na rynku. A to zawsze kończy się dla klienta źle — podkreślał nam już na początku roku Michał Michalski, pisarz i wydawca z ArtRage. Jak sam dodał, na polskim rynku działa "pedagogika wstydu". Dlaczego bestseller w Polsce to fikcja, jak wyglądało wydanie noblisty od kuchni i czy polski rynek książki da się jeszcze skutecznie wyregulować? — Większość mniejszych, tych ambitniejszych wydawnictw zarabia najmniej z całego łańcucha. Często podkreśla się, że autor jest wykorzystywany i mało zarabia. Prawdą jest, że finalnie najwięcej na książce zarabia dystrybutor i detalista. Wydawnictwo jest na samym końcu tego układu . I to nie jest zdrowa sytuacja, bo przez to wydawnictwa będą upadać. Przynajmniej te małe, ambitne. Ci sami ludzie, którzy nie godzą się na jednolitą cenę książki, bardzo często podnoszą raban, że jakiegoś tytułu nie ma na polskim rynku. A kto ma się na to odważyć? Kto ma to publikować, jeśli nie ambitne, małe wydawnictwa? — pytał Michalski. "Sumienie mi nie odpuści. Wbijam kij w mrowisko... ale moja profesjonalna złość i frustracja sięga zenitu" — alarmowała jesienią Marta Niewiadomska, koreanistka, nauczycielka i tłumaczka. Jej zdaniem głośna książka "Wieloryb" Cheona Myeong-kwana została we fragmentach przetłumaczona przez... Google Translator. Książka w 2023 r. znalazła się na krótkiej liście książek nominowanych do Międzynarodowej Nagrody Bookera . — Z jednej strony trudno było mi uwierzyć, ale zarazem też wątpić w to, co widziałam — komentowała nam Niewiadomska . Jej zdaniem w powstawaniu polskiego tłumaczenia "tekst koreański niekoniecznie brał udział", a przekład polski bliższy jest miejscami tłumaczeniu angielskiemu niż oryginałowi . Wydawnictwo od początku odpiera zarzuty. "Prawie w każdej książce zdarzają się błędy, których nie wyłapie redaktor i korektorzy, zapewniam jednak, że polska wersja »Wieloryba« nie powstawała w pośpiechu" — podkreślała w odpowiedzi nadesłanej na pytania Onetu Bogna Rosińska, Dyrektorka Wydawnicza Znak Literanova. Z wydawnictwem postanowiliśmy ponownie skontaktować się po tym, jak nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi od tłumaczki "Wieloryba", dr Anny Diniejko-Wąs. "Nie ukrywam, że tłumaczka ogromnie przeżywa pojawiające się zarzuty" — przekazała nam Rosińska. Sprawa wciąż jest w toku. Han Kang, autorka pochodząca z Korei Południowej, została tegoroczną laureatką literackiej Nagrody Nobla . W Polsce jej książki ukazały się nakładem Wydawnictwa W.A.B. Wydano m.in. "Nie mówię żegnaj", "Wegetariankę", "Białą elegię" czy "Nadchodzi chłopiec". Pisarka nagrodzona została za "intensywną prozę poetycką, która mierzy się z historycznymi traumami i obnaża kruchość ludzkiego życia". — Zdaniem wielu znaleźliby się oczywiście tacy, którzy bardziej zasługiwali na Nobla. Z drugiej strony nie jest jednak tak, że nagroda dla Han Kang jest czymś niezasłużonym: bo to rzeczywiście kawałek bardzo dobrego pisarstwa — komentował w rozmowie z Onetem dr Jakub Czernik z Wydziału Polonistyki UJ. — To twórczość, która nie ucieka przed trudnymi problemami, zarówno o charakterze politycznym, jak i społecznym. Autorka doskonale potrafi też opisywać zróżnicowane procesy, które przebiegają na poziomie jednostkowym, włączając w to skomplikowane problemy natury psychicznej. "Wegetarianka" jest tego bardzo dobrym przykładem — oceniał dr Czernik. Przez ostatnie tygodnie 2024 r. środowisko (i czytelnicy) roztrząsało tożsamość autora debiutanckiej powieści "Światłoczułość" . Książka została wydana z początkiem października przed Wydawnictwo Literackie. Jak wynika z informacji zawartej w samej powieści, Jakub Jarno "jest przekonany, że to nie pisarz jest ważny, ale jego opowieść. I że jedynie kryjąc się w słowach, można sprawić, by te ożyły w umysłach innych". Liczne tropy doprowadziły do powstania teorii, zgodnie z którą za postacią Jakuba Jarno może skrywać się Remigiusz Mróz . Przyglądając się tak bohaterom i wątkom zawartym w samej powieści, jak i faktom z życia i dotychczasowej kariery pisarskiej tego autora, Amelia Sarnowska zadała mu przed miesiącem na łamach Onet Kultura publicznie pytanie, "czy po raz kolejny został debiutantem" . Jak dotąd pisarz jednoznacznie nie potwierdził tej informacji — choć w swoich mediach społecznościowych co rusz wraca do tego wątku (a samą "Światłoczułość" żarliwie polecał swoim czytelnikiem przed świętami). Sprawa jest więc w toku. Wraz ze startem roku szkolnego 2024/2025 — w polskiej szkole zaczęła obowiązywać nowa lista lektur . Przepisy, które weszły w życie 1 września, przyniosły istotne zmiany w liście obowiązkowych pozycji książkowych. Z listy lektur obowiązkowych zniknął dramat "Romeo i Julia" Williama Szekspira, podobny los spotkał m.in. "Inny świat" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. "Opinia niepopularna: kanon od zawsze miał sprawiać, by czytając te same książki, określona grupa ludzi zaczęła myśleć tak samo — i zachowywała się w podobny sposób. Niestety, w polskiej szkole od lat nic się pod tym względem nie zmienia. I najprawdopodobniej nie zmieni się już także za kadencji Barbary Nowackiej. Dodam: problemu z samą nową listą lektur wprowadzoną przez obecny rząd jako taką nie mam " — pisała w swoim komentarzu na łamach Onetu Amelia Sarnowska. Problem polega na tym, że w obecnym kształcie to tylko kolejna konstrukcja, w obrębie której chronimy uczniów przed wystawieniem na to, czym naprawdę powinna być lektura. Bo zamiast debaty nad tym, jak nauczać pracy nad tekstem, mamy znów bezsensowny spór o to, kogo wykreślić, a kogo namaścić . Na nowej liście lektur obowiązkowych pojawił się m.in. utwór laureatki Nagrody Nobla, Olgi Tokarczuk i jej dzieło "Profesor Andrews w Warszawie". Zmiany dotknęły również najmłodszych uczniów. W szkołach podstawowych nie ma już obowiązku czytania "W pamiętniku Zofii Bobrówny" Juliusza Słowackiego, mitu o Orfeuszu i Eurydyce, przypowieści ewangelicznej o pannach roztropnych i "Powrotu taty" Adama Mickiewicza . Afera wybuchła jesienią. Wydawcy wycofali jak dotąd już ponad 30 tys. e-booków z Legimi. Platforma miała m.in. przedstawiać niepełne rozliczenia sprzedaży. Wydawcy przeprowadzili prowokację, w ramach której kupili kilka starszych tytułów. Legimi nie wykazało ich w raportach sprzedaży . Po konfrontacji firma tłumaczyła się błędem informatycznym. Legimi przyznało się do błędu i w ten sposób postanowiło rozliczyć się z zaległości. Drugim źródłem sporu była sprzedaż tzw. "pakietów bibliotecznych" na rynku komercyjnym. Co więcej, jak informowała "Wyborcza" pod koniec roku, Virtualo (spółka powiązana z Empikiem) zapowiada "wejście na drogę prawną", a Legimi wypłaca dystrybutorom i wydawcom nawet 10 mln zł. w wyniku największej od lat afery na rynku książki . Jak poinformowano, Virtualo ma "podstawy przypuszczać", że Legimi "celowo i systematycznie" naruszało postanowienia zawarte w umowie między firmami. W Polsce każdego dnia zamyka się ich kilka. Z okazji dawnego Dnia Księgarza udaliśmy się w minionym roku do Centrum, rodzinnej księgarni prowadzonej w Toruniu przez Andrzeja Nehringa. O patologii, jakie z roku na rok niszczą polski rynek książki, mówią w środowisku wszyscy . — Jednym z możliwych rozwiązań mogłoby być wprowadzenie polityki cenowej, która wspierałaby mniejsze księgarnie poprzez ustanowienie minimalnych cen książek, jak ma to miejsce w niektórych krajach europejskich — usłyszeliśmy. O tym, że sytuacja na polskim rynku książki staje się coraz trudniejsza, alarmują nie tylko księgarze, ale również sami pisarze i wydawcy. "Nie ma regulacji, które ucywilizowałyby rynek. Na świecie rozwiązaniem jest stała cena książki, przynajmniej przez rok po wydaniu" — podkreślał w jednym z ostatnich wpisów Mariusz Szczygieł , udostępniając opublikowany na łamach "Polityki" tekst poświęcony gażom pisarskim. "Dziś po spotkaniu autorskim ktoś mnie spytał, o to, czy też się skarżę na zarobki. Otóż nie. Jestem jednym z najlepiej zarabiających autorów, ale... dorabiam. Jeżdżę w trasy jak jakiś rockowy zespół i zarabiam na spotkaniach autorskich. Do tego dorabiam w TVP" — przyznał Szczygieł. Czy polska literatura jest troszkę zaściankowa? Trochę chyba tak. Nie wiem dlaczego tak jest, ale przecież wcale nie musi tak być — przyznał w trakcie rozmowy z Onetem Jul Łyskawa, autor jednego z najciekawszych polskich debiutów ostatnich lat. Jak sam podkreśla — w swojej debiutanckiej książce chciał przede wszystkim zawrzeć z czytelnikami pewien pakt. Choć do tytułu w zaledwie kilka tygodni od publikacji zdążyła już przywrzeć łatka z napisem "postmodernizm", sama opowieść wcale nie rozgrywa się tutaj na drugim planie. A "Prawdziwa historia Jeffreya Watersa i jego ojców" (Wydawnictwo Czarne) oferuje znacznie więcej niż wyczytacie w jakiejkolwiek recenzji. "Mężczyzna, zgodnie z porzekadłem, powinien zbudować dom, posadzić drzewo i spłodzić syna. Mam wrażenie, że w ogóle nie zostało przy tym dostrzeżone, że najbardziej męski z moich męskich bohaterów, i to wcale nie z rodu Hartów — Josh, czyli mój drwal, dom faktycznie buduje, ale już samych drzew nie sadzi, tylko ścina, a zamiast syna ma dwie córki". Co do sadzenia drzewa: w całej książce robi to tylko jedna osoba, i jest to bardzo ważne drzewo. Sadzi je kobieta. Jedyny anglojęzyczny Booker z ostatnich lat (2018 r.), który dotąd nie ukazał się po polsku — w listopadzie w końcu trafił do rąk polskich czytelników (świetnego przekładu z angielskiego dokonała Aga Zano). Dla wielu to najlepszy tytuł, jaki w minionym roku pojawił się na polskim rynku . "Dzień, w którym Ten McTamten przystawił mi do piersi pistolet, nazwał zakłamaną s*ką i zagroził, że mnie zastrzeli, był również dniem, kiedy zginął mleczarz . Zlikwidował go jeden z sankcjonowanych przez państwo oddziałów egzekucyjnych, a mnie ta śmierć w ogóle nie obeszła. Obeszła za to innych" — czytamy na otwarciu. Dalej jest już tylko lepiej. O związek z tytułowym mleczarzem posądzają bohaterkę wszyscy dookoła, cała dzielnica, włącznie z rodzoną matką. Rozdarta w tej opowieści jest jednak nie tylko ona sama, ale i cały kraj: Irlandia z czasów wojny domowej. "Mleczarz" północnoirlandzkiej pisarki to jednak przede wszystkim opowieść o konsekwencjach, jakie może przynieść w dzisiejszym świecie bierność. I choć już sama forma jest w tej książce ważna, fabuła nie ustępuje jej ani na krok. — Nigdy nie czułem i nie czuję się zakładnikiem niczego i nikogo. I nic nie wskazuje, by stan ten miał ulec zmianie — przyznawał w rozmowie z Onetem Andrzej Sapkowski . Kilka tygodni temu premierę miała jego najnowsza książka ze świata wiedźmina: "Rozdroże kruków". I zaledwie tych kilka tygodni wystarczyło, by książka stała się bestsellerem nr 1 minionego roku . Na łamach Onetu zauważyliśmy , że "Rozdroże kruków" to swoista powieść coming-of-age, historia o dojrzewaniu. Czytelnicy obcują z jeszcze nieukształtowanym Geraltem, który wiedźminem dopiero się staje. Żeby opisać młodego Geralta, Sapkowski musiał dokonać czegoś w rodzaju "inżynierii odwrotnej" swojego bohatera, prześwietlić go charakterologicznie. Co skłoniło Andrzeja Sapkowskiego do powrotu do tego świata? — Kto to może wiedzieć? Prawdopodobnie Muza przelatywała nad osiedlem. Zresztą, co to jest, dekada? To tak długo? A po co się spieszyć? Gdy się autor spieszy, to się diabeł cieszy — ironizował pisarz, znany zresztą z zamiłowania do zbytniego nieprzepracowywania się (to nie nasz komentarz, a jego własne słowa!). Ale czy warto było tyle czekać na, jak się okazuje, prequel opowieści o wiedźminie Geralcie? Powiedzmy, że Erwin Piontek, 73-letni górnik, wybiera się w rejs dookoła świata. Na starym jachcie żaglowym typu Venus, z wysłużonym gumowym sztormiakiem, czerwoną wełnianą czapką, harcerską busolą w żeglarskim worku i skrupulatnie obliczonym prowiantem jest przygotowany na samotną wyprawę. Ma ambitny plan, by nigdy nie zawijać do portu, przez całe 29 tys. mil. — Ocean mnie woła, od kiedy tylko skończyłem czternasty rok życia. To na ocean wracam od tamtej pory. Ale miejscem, które podobnie uświadamia nas o samych sobie, jest wojna — mówił w rozmowie z Onetem Szczepan Twardoch. Latem premierę miała jego najnowsza powieść "Powiedzmy, że Piontek" (Wydawnictwo Literackie). — Jeśli miałbym na podstawie rozmów z mądrymi ludźmi przewidywać w perspektywie dajmy na to najbliższych dwóch lat, to czy będą ruskie czołgi w Polsce? Nie sądzę. Czy mogą spaść ruskie rakiety na Polskę? Mogą. Tak mi się wydaje — mówił pisarz. Każda nowa książka tego autora to w Polsce niemałe wydarzenie. Tak było i tym razem. Do rzeki dzieciństwa podróżuje się bez końca — szuka jej źródeł w historii i ujścia w pamięci. Wspomina się: lato na wsi, brodzenie po pierś w nurcie, rybie łuski na glinianej podłodze, milczącego pastucha co dzień wyprowadzającego krowy. Gdy tą rzeką jest Bug, jeżdżąc wzdłuż niej, podróżuje się zawsze na wschód. Myśli się: o granicy, o Rosji, o wojnie, o uchodźcach, o tym, że tak blisko jest Bełżec, a źródło wypływa z ziemi nasiąkniętej krwią. — Wiesz, bardzo lubiłem jeździć do Rosji. Za Boga tam nie żyć, ale przejechać ją, obejrzeć — tak. W tej chwili się boję, że to przyjdzie. Przyjdzie i nas zagarnie. Pomagać Ukraińcom to jest jedno, ale z drugiej strony trzeba też myśleć, że to jest też kwestia naszego przetrwania. Bo Zachód nie ma za bardzo pojęcia, czym jest Rosja. Próbuje nadrabiać miną, ale zwyczajnie nie ma o tym pojęcia — przyznał w trakcie rozmowy z Onetem Andrzej Stasiuk. Co czeka Syrię po upadku reżimu? Czy Syryjczycy mogą liczyć na stabilną władzę? Dlaczego teraz trudno w pełni się cieszyć z końca dyktatury al-Asada? O tym porozmawialiśmy z poetką Kholoud Charaf, która w Polsce spędziła kilka lat w ramach stypendiów literackich. — Czy ludzie na całym świecie rozumieją już, dlaczego otwarcie nazywamy al-Asada tyranem? — pytała na łamach Onetu Charaf . Sama Charaf doświadczyła tragedii wojny domowej, która zaczęła się w jej kraju w 2011 r. Musiała uciekać z Syrii. Schronienie znalazła m.in. w Polsce. W rozmowie z Joanną Barańską dla Onetu Charaf apelowała o wspieranie syryjskiej kultury , co niekoniecznie musi wiązać się z kosztami — a może wesprzeć artystów znajdujących się w dramatycznej sytuacji. Ludzie na całym świecie mogą odegrać istotną rolę w tym, by syryjska kultura tętniła życiem, nawet w obliczu obecnej sytuacji. Wspieranie głosów syryjskich twórców jest jednym z najbardziej znaczących sposobów przyczynienia się do przyszłości kraju, poza pomocą humanitarną. "Literatura jest mocną soft power, wiemy o tym. Nie jest teraz czas, żeby pisać o dobrych Rosjanach". To jeden z komentarzy, jaki pojawił się pod postem krytyczki i pisarki Justyny Sobolewskiej, w którym poleciła książkę Ludmiły Ulickiej. Pisarki, co należy podkreślić, która z Rosji wyjechała — i została tam objęta zakazem publikacji. "Jeśli zaczniemy cancelować dziś takich ludzi, z kim zostanie usiąść do stołu, gdy wojna przejdzie wreszcie do historii?" — pytała w swoim komentarzu na łamach Onetu Amelia Sarnowska. Pytań po prześledzeniu dyskusji, jaka się pod wspomnianym postem wywiązała, rodziło się wiele. Trudno też ocenić, czy temat rosyjskiej kultury wrócił znów w związku z 1000. dniem wojny i zmianą, jaką Rosja dokonała w swojej doktrynie nuklearnej (co w gruncie rzeczy może otwierać nowy rozdział w toczącej się tuż za naszą granicą wojnie). Być może temat jako temat wcale nie umarł, jak można było jeszcze żywić nadzieję po pierwszych miesiącach konfliktu — urastając przez cały ten czas do rangi nowej narracji, z której echami będziemy musieli mierzyć się jeszcze długo. Pełna zgoda, że literatura to "mocna soft power" . Ale jej największa moc polega właśnie na tym, że uczy odczytywać świat tak, byśmy nie pozwalali sobie wykluczać nikogo pod linijkę. Bez względu na to, na jakim froncie by ta linia miała nie przebiegać . Jesienią na antenie OFF Radia Kraków słuchacze mogli usłyszeć "wywiad" z Wisławą Szymborską sprokurowany przez sztuczną inteligencję. "Rozmowa" wywołała burzę, jakich w Polsce mało. — Wychodzimy z założenia, że nowoczesne technologie mogą być znakomitymi platformami do promowania poezji, zdobywania nowych czytelników i czytelniczek, zwłaszcza młodych — mówił w rozmowie z Joanną Barańską dla Onetu Michał Rusinek , prezes Fundacji Wisławy Szymborskiej. — Powiedziano nam, że będzie to zaznaczone, żeby nikt nie pomyślał, że to prawdziwy wywiad. Zresztą ci, którzy dobrze znali Wisławę Szymborską, też zapewne szybko się zorientowali, że to nie jej słowa — tłumaczył udzielenie zgody na wywiad. Sprawę opisaliśmy szerzej w tekście: W publicznym radiu dziennikarzy zastąpi AI. "Żadna z tych osób nie istnieje". Kontrowersyjny "eksperyment" .
PREV NEWSFilip obodzinski niemal dekade temu straci 21-letnia corke. "Powolne konanie"
NEXT NEWSAntoni Krauze przezy smierc kliniczna. "Miaem zal do Pana Boga"
Trojanowska od 45 lat jest mezatka. Wyznaa jak utrzymuje iskre w zwiazku
Izabela Trojanowska juz w latach 80. bya krolowa polskiej sceny. Juz wtedy artystka zwiazaa sie matematykiem Markiem Trojanowskim ktoremu od lat jest wierna. W najnowszym wywiadzie wyznaa co jest sekretem ich zwiazku.
By Zuzanna SzelochNicole Kidman bya caa we zach. Mowia o ukochanej mamie
W swietle reflektorow Palm Springs Convention Center Nicole Kidman otrzymaa prestizowa nagrode International Star Award przyznana jej podczas Miedzynarodowego Festiwalu Filmowego w Palm Springs. Emocjonalny moment dla gwiazdy ktora zadedykowaa to wyroznienie swojej niedawno zmarej matce.
Ekspert od mowy ciaa przeanalizowa gesty Meghan Markle i ksiecia Harry'ego
Netflix zaprezentowa zwiastun nowego serialu Meghan Markle "With Love Meghan". W krotkiej zapowiedzi uchwycone zostay gesty i mimika ksiecia Harry'ego oraz jego zony ktore eksperci od mowy ciaa poddali szczegoowej analizie.
Katie Price oslepia snieznobiaym usmiechem dumnie prezac powiekszony po raz SIEDEMNASTY biust
Katie Price sprawia wrazenie jakby nawet na chwile nie opuszczaa kliniki chirurgii plastycznej. Celebrytke mozna byo jednak spotkac w miniony wtorek na imprezie z okazji premiery reality show. Zabiegajac o kolejne fotki pocaowaa kolezanke na oczach licznie zebranych paparazzi.
Jessica Alba i Cash Warren ROZSTALI SIE po 17 latach mazenstwa
Jessica Alba stanowia dla wielu wzor szczesliwej zony i matki. Wydawao sie ze nic nie jest w stanie zakocic rodzinnej sielanki aktorki i jej meza. Jak donosza amerykanskie media ich trwajacy od prawie 17 lat zwiazek mazenski juz wkrotce przejdzie do historii.
Odrzuci miss. Kim sa pozostae kandydatki ktore rywalizuja o serce Mateusza z "Zony dla Polaka"
Show "Zona dla Polaka" juz wzbudzi sporo kontrowersji. Do nadawanego przez TVP randkowego programu zgosio sie czterech mezczyzn mieszkajacych w Chicago. A kim sa kobiety ktore chca zdobyc ich serca Oto kandydatki Mateusza.