Reakcja autorki na strategi migracyjn premiera w Polsce

Kilka dni temu autorka "Zielonej granicy" zdecydowała się zorganizować protest przed siedzibą premiera Donalda Tuska, nie zgadzając się z jego podejściem do kwestii migracji oraz zawieszenia prawa do azylu. W wywiadzie udzielonym portalowi regionalnemu Zawsze Pomorze, Holland podkreśliła swoje przekonanie o obowiązku zabrania głosu w obliczu działań, które jej zdaniem prowadzą do okrucieństwa i rasizmu, stawiając Polskę na pochyłej drodze. Zaznaczyła, że doskonale zna sytuację na wschodniej granicy i przekonuje, iż opowiadane przez polityków historie to jedynie propaganda i kłamstwa. Ponadto nie omieszkała zauważyć potencjalnego powrotu do władzy partii Kaczyńskiego, sugerując, że obecny kurs polityczny może taką sytuację umożliwić. Autorka podkreślała, że zauważalne jest wspomaganie przez demokratyczne partie agendy faszystów, co w przeszłości prowadziło jedynie do legitimizacji ich działań, a nie do ich pokonania. W wywiadzie Holland wspomniała także o przemysłanych atakach ze strony byłego rządu, który oskarżał ją o nazywane przez nią hasła. W ocenie reżyserki, tak intensywna nagonka może być postrzegana jako akcja reklamowa, przyciągając więcej uwagi i wzbudzając zainteresowanie widzów. Polska produkcja stworzona przez Holland poruszyła wiele kontrowersji, a jej krytycy próbowali zniechęcić publiczność do oglądania filmu. Ponadto, niewłaściwe wykorzystanie scen z produkcji w celach propagandowych oraz próby zakazania filmu sprawiły, że reżyserka stała się obiektem ataków. Pomimo nienawiści i napiętnowania, Agnieszka Holland nie ustępuje w krytyce polityki migracyjnej, wyrażając swoje niezadowolenie z obecnej sytuacji.