Upadek kosmetycznego imperium. Avon skada wniosek o bankructwo

. (API). To spółka-córka brazylijskiej firmy Natura & Co. (właściciela m.in. The Body Shop - ta marka zresztą też boryka się z problemami, ), która kilka lat temu kupiła biznes Avonu w Europie, Azji i krajach Ameryki Łacińskiej. Wniosek o został złożony do sądu na podstawie rozdziału 11 kodeksu upadłościowego USA. Dzięki temu Avon będzie mógł działać dalej, ale warunkiem kontynuacji biznesu będzie reorganizacja prowadzona pod nadzorem sądu. Jak podają m.in. "Forbes" i "The Guardian", decyzja ta jest konsekwencją m.in. w związku z talkiem obecnym w kosmetykach Avonu. Miał on być zanieczyszczony . Firma API ma obecnie długi przekraczające miliard dolarów, w skład których wchodzą zobowiązania związane ze wspomnianymi pozwami (złożono ich ok. 400). To jednak nie był jedyny problem Avonu. Jak zauważa "Forbes", . Gazeta zauważa, że paradoksem jest to, że Avon mógł stać się liderem trendów, które ostatecznie zaprowadziły słynną markę na krawędź upadku. Przypomina, że lata przed tym, jak w mediach społecznościowych pojawili się influencerzy kształtujący masowe gusty, także w dziedzinie kosmetyków, Avon zbudował ogromną sieć "mikroinfluencerów". Chodzi oczywiście o konsultantki i konsultantów Avonu, którzy byli w bezpośrednim kontakcie ze swoimi klientami i znali ich potrzeby, a przez to mogli skutecznie polecać im kosmetyki. w erze mediów społecznościowych - czy to przez zaniechania, czy z powodu braku wizji, jak zdyskontować taki kapitał. Koncern Natura & Co. deklaruje, że po zakończeniu procesu upadłościowego odkupi akcje poza Stanami Zjednoczonymi za 125 mln dol. Pomoże to firmie pozbyć się części długów. Nie rozwiąże jednak problemów dotyczących kwestii wizerunkowych i ścieżki, jaką powinna obrać, by skutecznie rywalizować z konkurencją w obecnych realiach.