Ujawni afere z posada dla corki polityka PiS. Opowiada o "przysugach"

Janusz Jabłoński łączył nowoczesne technologie z branżą eventową Janusz Jabłoński pochodzi z Dąbrowy Górniczej. Według podawanych przez siebie w mediach społecznościowych informacji studiował Informatykę i Robotykę na Politechnice Śląskiej. Po studiach — jak informuje TVP Info — pracował jako dyrektor sprzedaży w firmie Optimus, a później w KomputerLandzie. "Świat AI to mój Świat" — można przeczytać w opisie jego profilu na Facebooku. Dziś Jabłoński jest właścicielem agencji eventowej Berm, która powstała w 2011 r. m.in. z jego inicjatywy. "Był uczniem samego Romana Kluski, legendy polskiego biznesu, twórcy Optimusa i największego polskiego portalu: Onetu. U niego zaczynał i osiągał pierwsze sukcesy" — pisze o Januszu Jabłońskim portal MeetingPlanner.pl. Właściciel Berm od zawsze miał interesować się nowoczesnymi technologiami i wirtualną rzeczywistością i te zainteresowania próbował wpleść w działania agencji marketingowo-eventowej. Chętnie wypowiada się w mediach, również tych społecznościowych, gdzie sam siebie nazywa "twórcą cyfrowym". Firma Berm zaczynała od niewielkich wydarzeń związanych m.in. ze start-upami, ale szybko stała się spółką zarabiającą ogromne pieniądze na obsłudze m.in. spółek Skarbu Państwa. Największy rozkwit notowała w czasach rządów PiS. Berm dostawał intratne zlecenia na organizację wydarzeń również od ministerstw, rządowych agencji i samorządów. Szef Berm ujawnił afery. "Jazda bez trzymanki" Jak przypomina Onet, nazwisko Janusza Jabłońskiego "wielokrotnie wiązane było z korupcyjnymi aferami, w tym głośnej sprawy wręczania łapówek w zamian za informatyzację MSWiA w czasach poprzednich rządów koalicji PO — PSL". W lipcu tego roku serwis Oko.press ujawnił, że Jabłoński usłyszał prawomocny wyrok za organizowanie zmowy przetargowej. Był to jeden z wątków pobocznych powyższej afery. Niedawno opowiedział też o kolejnej akcji związanej z PiS. Według jego informacji spółka Berm m.in. byłego wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina i jego ludzi. "Jeśli kiedyś zastanawiałeś się, jak w 45 minut podpaść całemu PiS-owi, zapraszam na mój wywiad — to będzie niezła jazda bez trzymanki" — tak Jabłoński zapowiedział na Facebooku materiał na ten temat, opublikowany na kanale FMC27News, gdzie rozmawia z mec. Jackiem Dubois. W rozmowie z Onetem Janusz Jabłoński przyznał, że zatrudnił ostatecznie u siebie córkę byłego marszałka Senatu. Dodał jednak, że był to tylko początek żądań. Kobieta miała pracować w Berm tylko kilka miesięcy. Po tym czasie umowa między Orlenem a spółką Jabłońskiego została nieoczekiwanie zerwana. Wtedy biznesmen powiadomił warszawską delegaturę CBA. Zarzucił Adamowi Burakowi — ówczesnemu członkowi zarządu Orlenu — popełnienie przestępstwa z art. 296 a kodeksu karnego, czyli tzw. łapownictwa na stanowisku kierowniczym. To właśnie Burak miał domagać się "wyrazów wdzięczności".