Home/business/Sonce zachodzi nad Hollywood czyli krajobraz po streamingowej wojnie

business

Sonce zachodzi nad Hollywood czyli krajobraz po streamingowej wojnie

Strajk scenarzystow i aktorow ktorzy poaczyli swoje siy odbi sie branzy filmowej czkawka. Anulowane projekty ograniczenie liczby produkcji a co za tym idzie zwolnienia w wielu studiach ostatnie w Paramount to obecnie codziennosc Hollywood. I nie czarujmy sie - byc moze ta stolica rozrywki juz najlepsze lata ma za soba.

October 06, 2024 | business

Strajk scenarzystów i aktorów, którzy połączyli swoje siły, odbił się branży filmowej czkawką. Anulowane projekty, ograniczenie liczby produkcji, a co za tym idzie zwolnienia w wielu studiach (ostatnie w Paramount) to obecnie codzienność Hollywood. I nie czarujmy się - być może ta stolica rozrywki już najlepsze lata ma za sobą. fot. Nick Fox / / Shutterstock W sierpniu bezrobocie w branży filmowej i telewizyjnej w Stanach Zjednoczonych sięgnęło 12,5 proc. Liczba jest zapewne zaniżona ze względu na fakt, że część pracowników nie ubiega się o zasiłek dla bezrobotnych, ponieważ nie spełnia warunków albo też był on już wypłacany, ale przestał mimo przedłużającego się braku pracy. Ogółem liczba produkcji w USA w drugim kwartale 2024 roku spadła o około 40 proc. w porównaniu z analogicznym okresem przedstrajkowym, czyli 2022 rokiem. Według ProdPro, który śledzi produkcje telewizyjne i filmowe, na świecie w tym czasie nastąpił spadek o 20 proc. To oznacza mniejszą liczbę filmów i seriali. Hollywood stoi przed trudnym wyborem: co dalej? Boom na streaming nie okazał się trwały. Jego ułamek był napędzany przez Wall Street, gdzie technologiczni giganci, tacy jak Netflix, odnotowywali rekordowe zyski. Studia filmowe załapały się na ten sam lot w górę w związku z dodaniem własnych ofert do usług przesyłania strumieniowego. Na cito przepłacały za umowy ze słynnymi nazwiskami (np. księciem Harrym i Meghan Markle ), żeby cokolwiek, byleby nowe, zaproponować widzom. Największe hollywoodzkie wtopy. Na tych umowach Netflix, Disney i inni stracili najwięcej Dziewięciocyfrowe kontrakty, które przyniosły zero zysku - tak w skrócie można podsumować część inwestycji wielkich platform streamingowych i koncernów filmowych. Tuż przed pandemią koronawirusa wystarczyło mieć słynne nazwisko i jakiś tam pomysł, by liczyć na pokaźny przelew od przemysłu filmowego. Teraz "Puke" podsumował gigawpadki. WIĘCEJ... - To spowodowało przegrzanie rynku treści. Kilka lat temu wyemitowano 600 seriali. Jednak teraz giełda przestała nagradzać te działania. Słowem - uszło powietrze z bańki treściowej - mówi Matthew Belloni, założyciel Puck News, która opisuje branżę rozrywkową. - Netflix zaliczył upadek, a z nim wszyscy inni. Od tego czasu jako platforma odzyskał siły, ale inne walczą o zachowanie rentowności. Kryzys to najwłaściwsze słowo - dodaje, cytowany przez BBC News . A może tak na Węgrzech zamiast w USA? Strajki scenarzystów i aktorów , które trwały miesiącami i miały wpływ na branżę, zaowocowały kontraktami, które zapewniły więcej pieniędzy pracownikom filmowym i ochronę przez rozbuchaną sztuczną inteligencją. Z drugiej jednak strony część z nich obecnie pozostawiła bez pracy - zawieszone produkcje nie wyszły z zamrażalki, a te, które wyszły, nie przyniosły w większości oczekiwanych zysków . W sumie kosztowały amerykańską gospodarkę około 5 mld dolarów. Studia próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości, w której ich zysk nie jest zależny od sieci kablowych zasilanych pieniędzmi z reklam. Dlatego tną wydatki, w tym przenoszą część produkcji z Kalifornii do innych stanów, w których mogą uzyskać m.in. ulgi podatkowe. I tak: " Stranger thing s" i część filmów z uniwersum Marvela kręcono w Rumunii, " Barbie " w Wielkiej Brytanii, a "Lepiej zadzwoń do Saula" [w oryginale: "Better Call Saul"], czyli spin-off "Breaking Bad", w Nowym Meksyku. To tylko pierwsze z brzegu przykłady, że kasowe filmy i seriale można bez problemu stworzyć poza Kalifornią. Przeczytaj także Zamiast na serial wydał na kryptowaluty. Tak Netflix utopił kilkadziesiąt milionów dolarów - Wierzę, że najlepsi filmowcy na świecie pracują właśnie tutaj w Los Angeles - mówi MIke DeLorenco, prezes Santa Clarita Studios w " LA Times ". - Problem w tym, że już nie konkuruję z Universal Studios, Warner Bros, a z Kanadą, Nowym Jorkiem i Meksykiem. To o wiele trudniejsze - dodaje. Showrunnerzy przyznają, że najczęściej dostają scenariusz i gotowe wytyczne, gdzie warto poszukać lokacji (np. ostatnio ma być w USA promowana Europa Środkowa). - Czy wolałbym kręcić w LA? Tak, ale idziesz tam, gdzie są pieniądze - wyjaśnia Bill Mechanic, były prezes 20th Century Fox. Ulga podatkowa tu, ulga tam Trend jest na tyle niepokojący, że w zeszłym miesiącu burmistrz Karen Bass utworzyła grupę zadaniową, która po burzy mózgów miała stworzyć zestaw zachęt dla produkcji filmowej w Hollywood. Dlaczego? - Branża rozrywkowa ma kluczowe znaczenie dla Los Angeles. To są setki miejsc pracy - powiedziała Bass. Z danych wynika, że "zabawowy" sektor wnosi do gospodarki regionu ponad 115 mld dolarów rocznie, a baza zatrudnienia wynosi 681 tys. osób. W związku z tym zwiększono budżet ustawy zwanej "Brzydką Betty" (analogiczna historia do polskiej "Brzyduli") na cześć serialu, który właśnie z Los Angeles został przeniesiony do Nowego Jorku. Aktor i ówczesny gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger w 2009 roku zaproponował stanową ulgę podatkową zapewniającą 100 mln dolarów rocznie przez pięć lat, jeśli zdjęcia będą kręcone na miejscu. Teraz do programu dołożono dodatkowe pieniądze - w sumie 330 mln dolarów ulgi, by zrównoważyć koszty produkcji, tj. budowa scenografii, sprzęt kaskaderski czy gaże. W ubiegłym roku gubernator Gavin Newsom przedłużył finansowanie programu o dodatkowe 5 lat. Dołożono także opcję otrzymania zwrotów podatkowych. Albo reklamy, albo drogi bilet do kina studyjnego, czyli "polsatowskie" seanse na dużym ekranie Obładowani popcornem i kubkami z napojami przepychamy się przez rząd foteli tylko po to, by najbliższe 20 minut spędzić na oglądaniu reklam gum Orbit czy proszków Persil. Kina, chcąc zarobić, wpuściły na duży ekran nie tylko zwiastuny filmów (co byłoby jeszcze rozumiałe), ale i marketing słodyczy, AGD czy kredytów. "Na tym zarabiamy" - broni się branża. WIĘCEJ... Jednak zdaniem ekspertów, by program odniósł oczekiwany skutek, trzeba byłoby podnieść limit ulgi do 1 mld dolarów i skrócić jej czas do roku. Dodatkowo zdaniem filmowców można byłoby zadziałać lokalnie, czyli m.in. uprościć proces zezwolenia na dane lokacje filmowe czy zmniejszenie opłat za parkowanie dla filmowców. Rozważanym wyjściem byłoby obniżenie opłat za pozwolenie na film i zapewnienie bezpłatnych usług policji na planach. W praktyce Kalifornia ma stać się bardziej konkurencyjna w stosunku do innych stanów i krajów. Czy ta reanimacja przyniosłaby oczekiwany skutek? Na razie trwają dyskusje nad końcowym kształtem pomocy dla filmowców. - Hollywood zawsze twierdzi, że przechodzi kryzys - wyjaśnia Duncan Crabtree - Ireland, główny negocjator ze związkiem zawodowym Gildii Aktorów. - Lecz jednocześnie nieustannie stawia czoła innowacjom, co jest częścią magii. Wszystko się zmienia. Nie zawsze musi być za chwilę tak, jak jest teraz - dodaje. *** Popkultura i pieniądze w Bankier.pl , czyli seria o finansach "ostatnich stron gazet". Fakty i plotki pod polewą z tajemnic Poliszynela. Zaglądamy do portfeli sławnych i bogatych, za kulisy głośnych tytułów, pod opakowania najgorętszych produktów. Jakie kwoty stoją za hitami HBO i Netfliksa? Jak Windsorowie monetyzują brytyjskość? Ile kosztuje nocleg w najbardziej nawiedzonym zamku? Czy warto inwestować w Lego? By odpowiedzieć na te i inne pytania, nie zawahamy się zajrzeć nawet na Reddita. Źródło:

SOURCE : bankier
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS