Skandal wybuch dziewiec lat temu. Dzis swiatowy koncern rozwaza drastyczny krok

Tak Volkswagen oszukał system 18 września 2015 r. amerykańska Agencja Ochrony Środowiska skierowała do Grupy Volkswagen notę o naruszeniu Ustawy o Czystym Powietrzu. Tym samym na jaw wyszedł fakt, że firma celowo zaprogramowała silniki Diesla TDI w taki sposób, aby ograniczenia emisji zanieczyszczeń (tlenku azotu) były aktywowane jedynie podczas laboratoryjnych testów. W ten sposób oficjalnie silniki spełniały normy, ale później, podczas normalnego użytkowania, przekraczały je nawet o 40 proc. Według szacunków problem dotyczył ok. 11 mln samochodów VW na całym świecie, wyprodukowanych w latach 2009-2015. W wielu krajach ruszyły dochodzenia. Akcje firmy w ciągu kilku dni miały spaść o jedną trzecią. Prezes grupy Martin Winterkorn podał się do dymisji, oświadczając jednocześnie, że nie był świadom przekrętu i jest "zszokowany". Kilku innych dyrektorów zawieszono, a Volkswagen ogłosił, że wyda ponad 7 mld dol. na rozwiązanie problemu. Wadliwe pojazdy miały być naprawiane w ramach akcji serwisowych. Prezes Grupy Volkswagen w Ameryce Michael Horn miał przyznać: Totalnie schrzaniliśmy sprawę. Akcje i sprzedaż spadły momentalnie Jak pisał w 2015 r. Ośrodek Studiów Wschodnich, koncern niemal natychmiast zaczął ponosić ogromne straty na swoich strategicznych rynkach. "Sprzedaż koncernu spadła w listopadzie w USA o 25 proc., a w Wielkiej Brytanii o 20 proc. W Niemczech zbyt VW spadł o 2 proc., podczas gdy ogólna sprzedaż samochodów na tym rynku wzrosła o 9 proc. Sprzedaż koncernu załamała się, pomimo że zaoferował on konsumentom znaczące rabaty na wymianę samochodów" — czytamy na stronach OSW. Ruszyły też procesy o odszkodowania na całym świecie. W ciągu kilku lat po ujawnieniu strategicznego oszustwa Volkswagena koncern miał wydać ponad 30 mld euro, wliczając w to akcje serwisowe, grzywny, ugody i koszty sądowe. Według "Deutsche Welle", klienci w Niemczech mieli dostawać odszkodowania w wysokości nawet 6 tys. euro, w Holandii i Włoszech — do 3 tys. euro. Były prezes Volkswagena przed sądem Skutki afery "Dieselgate" ciągną się za Volkswagenem właściwie do tej pory. Wiele pozwów o odszkodowania wciąż jest w trakcie rozpatrywania. Na początku września 2024 r. przed sądem w Brunszwiku stanął były prezes koncernu Martin Winterkorn. Postawiono mu wiele zarzutów, część z nich jest związana właśnie z ujawnioną dziewięć lat temu aferą. Jak donosi DW, jest oskarżony o oszustwo handlowe i udział w działaniach o charakterze grupy przestępczej, a także o składanie fałszywych zeznań i manipulacje rynkowe. Grozi mu nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Zebrane dokumenty w sprawie zarzutów są tak obszerne, że na najbliższy rok sąd miał zaplanować 90 rozpraw. Dziś o Volkswagenie jest głośno także z innego powodu. Firma zapowiedziała zamknięcie kilku fabryk w Niemczech. Decyzja ma zapaść jeszcze w tym roku, a pierwsze cięcia zatrudnienia mają nastąpić na początku 2025 r. Na razie plan dotyczy pięciu fabryk — podaje "Rzeczpospolita". 25 września mają rozpocząć się negocjacje ze związkami zawodowymi.