Home/business/Rzad nie mowi caej prawdy o sporze z mediami. Problemy zamiata pod dywan

business

Rzad nie mowi caej prawdy o sporze z mediami. Problemy zamiata pod dywan

Wydawcy od ponad pieciu lat apeluja o zmiany w prawie. Walka o wsparcie rzadu w sporze z Big Techami zaczea sie jeszcze za rzadow PiS. Wowczas resortowi kierowanemu przez Piotra Glinskiego nie udao sie sfinalizowac prac nad ustawa. Rzad Donalda Tuska doprowadzi do uchwalenia ustawy po po roku od przejecia wadzy ale przez ten czas by guchy na gosy wydawcow podobnie jak wiekszosc posow. Oto piec faktow o sporze z mediami ktorych nie dowiecie sie z ust politykow.

July 05, 2024 | business

— Ustawa, jaką uchwalił Sejm, jest po prostu wygodna dla rządu, bo pozostawia wszystko w rękach mediów, a w szczególności prasy, ale to jest sprzeczne ze zobowiązaniem polskiego ustawodawcy i rządu, wynikającymi z konstytucji, Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Karty Praw Podstawowych UE — mówi Michał Romanowski, profesor prawa Uniwersytetu Warszawskiego, adwokat w kancelarii Romanowski i Wspólnicy. Oto pięć faktów, o których rząd nie mówi. 1. Dla Big Techów mieli czas, dla wydawców nie Projekt nowelizacji prawa autorskiego wdrażającego dyrektywę DSM Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przedstawiło w połowie lutego, a rząd przyjął go w połowie maja. W tym czasie wydawcy apelowali i do resortu, i do premiera o uwzględnienie ich postulatów, ale nieskutecznie. — — mówi Marek Frąckowiak, prezes Izby Wydawców Prasy. Do 13 maja br. resortem kierował Później stery przejęła Hanna Wróblewska, absolwentka historii sztuki, w latach 2010-2021 szefowa Narodowej Galerii Sztuki Zachęta. — — mówi Frąckowiak. W Sejmie Andrzej Wyrobiec przyznał, że nawet jak piszemy do siebie listy, to nic nie daje, bo musimy sobie spojrzeć w oczy, rozmawiać, widzieć się, byśmy swoje poglądy zrozumieli. Spotkanie z wydawcami planuje jednak w odległej przyszłości, gdy we wrześniu uruchomi Forum Prawa Autorskiego. Na potem odkłada też zmiany niezbędne dla wydawców tu i teraz. W ten sposób daje czas Big Techom, a media go nie mają. . Z informacji na stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nie wynika, żeby rozmawiali o wpływie Google na rynek mediów. Zaznaczono, że "Jednym z priorytetów rządu Donalda Tuska jest wspieranie inwestycji w sektor cyfrowy i technologiczny. Dlatego widzimy dalszy potencjał dla rozwoju biznesu Google w Polsce". Na początku czerwca premier spotkał się z wiceprezesem i prezydentem Microsoftu Bradem Smithem w sprawie cyberbezpieczeństwa i walki z dezinformacją. . Czy zapytał o wynagrodzenie dla mediów w Polsce, nie wiadomo. Na pytanie zadane na portalu X, nie resort nie odpowiedział. Redakcji Money.pl odpowiedział, że jedynie nawiązał do tej sprawy w trakcie rozmów z przedstawicielami big techów. 2. W Sejmie nikt nie chciał podjąć merytorycznej dyskusji W programie Graffiti w telewizji Polsat, szef klubu parlamentarnego KO Zbigniew Konwiński zapytany, czy wsłuchuje się w apel mediów, powiedział: "Chodziłem na demonstracje, kiedy władza rzeczywiście chciała przejąć jedną z komercyjnych stacji. Protestowałem przeciwko temu, że Orlen kupował gazety. . , który zakończy się nowelizacją. Będziemy nad tym pracować. Wydaje mi się, że rozmowy już się odbywają". To pokazuje, że szef klubu KO nie wie, o czym mówi. W Sejmie nikt się nie wsłuchiwał w głos środowiska, a powinien, bo temu właśnie służy debata na sali plenarnej czy w komisjach. Sejm ustawę przegłosował ekspresowo. Pierwsze czytanie odbyło się 11 czerwca na sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, trwało ponad pięć godzin, ale dyskusji nad postulatami zgłoszonymi przez wydawców nie było. Andrzej Wyrobiec w wystąpieniu pod koniec posiedzenia stwierdził: " Złudzeń co do stanowiska rządu nie pozostawił Jacek Barski, radca prawny w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, także za rządów PiS: " Co ciekawe poseł Piotr Adamowicz, przewodniczący sejmowej komisji kultury i środków przekazu przedstawił Barskiego, jako naczelnika wydziału prawa prasowego i filmowego, choć szefuje mu Maciej Dydo, były dyrektor Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych. Podczas drugiego czytania projektu Posiedzenie komisji, na którym rozpatrywano w sumie 10 poprawek, w tym trzy korzystne dla mediów, odbyło się 27 czerwca br. i trwało dokładnie 34 minuty, średnio trzy minuty na jedną poprawkę, na analizę czasu nie było. Podczas trzeciego czytania głos w ich sprawie zabrała posłanka Daria Gosek-Popiołek przejęzyczyła się i zamiast "w tej izbie mówi się bardzo dużo o wolności mediów" powiedziała "o wolności władzy". I wywołała salwy śmiechu na sali plenarnej. — Tak pomyliłam się, to się zdarza najlepszym — dodała, ale posłowie i tak się śmiali, a potem w głosowaniu wybrali właśnie wolność władzy, zamiast wolności mediów. Poprawki ważne dla wolności mediów, niezależności czwartej władzy od algorytmów Big Techów, odrzucili. 3. Prasa nie może być uprzywilejowana, ale to o mediach mówi Konstytucja Wydawcy walczą m.in. o wpisanie do prawa autorskiego m.in. Andrzej Wyrobiec, odrzucając poprawki w sprawie mediów, mówił: Michał Romanowski, profesor prawa Uniwersytetu Warszawskiego, adwokat w kancelarii Romanowski i Wspólnicy, nie zgadza się z takim poglądem. Dlaczego? — Zasada równego traktowania oznacza, że każdy musi być traktowany tak samo z uwzględnieniem jego zróżnicowanej w sposób uzasadniony sytuacji. Dlatego zgodnie z art. 14 Konstytucji Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu. Służy temu np. prawo prasowe czy ustawa o PAP. Na prasie spoczywają określone obowiązki wynikające z prawa prasowego w interesie publicznym, a nie na twórcach. Z kolei na organach władzy publicznej spoczywają obowiązki wobec prasy. Prawo mówi m.in. że prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk, ale także że nie można jej utrudniać zbierania materiałów. Prasa zatem działa w interesie publicznym, tak jak jej obrona. Prasa i media prywatne muszą mieć, za co wytworzyć treść — wyjaśnia prof. Romanowski. Andrzej Wyrobiec powinien to wiedzieć. Poza tym, że był dyrektorem programowym Studenckiego Centrum Kultury "Pod Jaszczurami", Studenckich Festiwali Piosenki w Krakowie oraz Teatru Bagatela im. Tadeusza Boya-Żeleńskiego w Krakowie, ukończył studium dziennikarskie Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. 4. UOKiK może interweniować, ale nie musi Wiceminister Wyrobiec dodał w Sejmie, że " Mimo to resort nie zgagadz się na to, by Urząd Ochrony KOnkurencji i Konsumentów wcielił się w rolę mediatora. Prof. Romanowski zauważa, że doświadczenia USA i Europy pokazują, że Big Techy liczą się, choć mimo to walczą tylko z parlamentem, amerykańskim urzędem antymonopolowym, a w UE z Komisją Europejską, czyli z regulatorem. — albo nieznajomością historii zmuszania Big Techów do tego, aby nie nadużywały swojej przewagi rynkowej, a więc nie negocjowały z pozycji siły. Trzeba być "ślepym", aby tego nie dostrzegać — podkreśla prof. Romanowski. Wiceminister Wyrobiec twierdzi też, że Wiceminister zapomniał jednak dodać, że we Francji wszystko zaczęło się pięć lat temu, przed erą sztucznej inteligencji, a i tak trwało to długo. A dziś mimo zawarcia porozumień z Google, Francja pracują nad zmianą prawa, która zwiększy rolę francuskiego odpowiednika UOKiK, bo wciąż są problemy z porozumieniem z Metą. Prawdą jest, że już po podpisaniu umów lub gdy, negocjacje by się przedłużały. Takie prawo daje mu art. 9 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, mówiący, że nadużywanie pozycji dominującej na rynku polega na narzucaniu przez przedsiębiorcę uciążliwych warunków umów, przynoszących mu nieuzasadnione korzyści. Jak jednak nieoficjalnie słyszymy od osoby związanej z UOKiK proceduralnie, to byłoby bardzo trudne. Przede wszystkim jednak nie wiadomo, kiedy zostałoby wszczęte, i jak długo by trwało. — — mówi Małgorzata Kozak, radca prawny, wykładowca na holenderskim Uniwersytecie w Utrechcie. W 2023 r. UOKiK wszczął 35 postępowań dotyczących ochrony konkurencji oraz 74 postępowań dotyczących ochrony konsumentów. — Ochrona konsumentów zabezpiecza indywidualne wybory konsumenckie, a ochrona konkurencji zabezpiecza to, aby konsumenci mieli tę możliwość dokonywania wyborów. Myślę, że to jest taka sytuacja właśnie, aby czytelnicy mieli wybór między różnymi mediami — dodaje mec. Kozak. Nasi rozmówcy wskazują jednak, że w UOKiK brakuje kadr i pieniędzy na postępowania antymonopolowe przeciwko Big Techom, więc urząd nie garnie się do działania. Jacek Wojtaś, prawnik Izby Wydawców Prasy, też zdaje sobie sprawę, że UOKiK może z urzędu wszcząć postępowanie antymonopolowe, ale zwraca uwagę, że jak na razie nie podejmuje takich działań. — W Polsce na rynku mediów jest kilka takich podmiotów, więc jest podstawa, aby się taką działalnością zainteresować, ale Byłby mechanizm ustawowy, wskazujący określone terminy. Chodzi bowiem o to, aby prawo było skuteczne, a rozmowy były przeprowadzone sprawnie i szybko — wyjaśnia. Co więcej wbrew temu, co słyszymy z osób zbliżonych do rządu, UOKiK ma już narzędzia, do badania rynku mediów. Ma bowiem obowiązek badania rynku przy wyrażaniu zgody na koncentrację. A taką zgodę wydawał między innymi, gdy Orlen przejmował Polska Press, a Agora — Radio Zet. 5. Zaangażowanie UOKiK (nie)byłoby sprzeczne z unijną dyrektywą Andrzej Wyrobiec dodał w Sejmie, że Zasugerował też, że nikt nie rozmawiał z UOKiK o jego nowej roli. Jak jednak zauważa prof. Romanowski, . — Sam fakt, że w razie nieosiągnięcia porozumienia może wkroczyć regulator, sprzyja poszukiwaniu porozumienia. Zobowiązanie, aby Big Techy, które mają przewagę informacyjną o ruchu na swoich platformach, miały obowiązek dostarczać informacji wydawcom na potrzeby negocjacji, jest zgodne z zasadami gospodarki rynkowej opartej na zasadzie uczciwości i równowagi kontraktowej, a w tym na symetrii informacyjnej. Rola prezesa UOKiK i procedura przed stosowana wraz z prawem odwołania jest tu samo narzucającym się rozwiązaniem — kwituje prof. Romanowski. Brak takiej regulacji w dyrektywie nie oznacza zatem, że nie można jej przewidzieć w polskim prawie. Bazując na doświadczeniach innych, warto tylko zrobić to lepiej.

SOURCE : businessinsider_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS