Blogs
Home/business/Przeczytaem ksiazke Angeli Merkel. To nie jest nasza przyjacioka OPINIA

business

Przeczytaem ksiazke Angeli Merkel. To nie jest nasza przyjacioka OPINIA

Przypadek Angeli Merkel jest dosc wyjatkowy. Bo choc dosc czesto sie zdarza ze niedoceniany polityk jest uznawany za swietnego po zakonczeniu swojej kariery to dosc rzadko jest tak ze generalnie niezle oceniany lider jest tak ostro krytykowany kilka lat po odejsciu ze stanowiska. Co sie stao Wyjasnic moga to jej autobiograficzna ksiazka "Wolnosc". I chyba wyjasnia.

December 29, 2024 | business

Angelę Merkel — tak po ludzku — właściwie wszyscy lubili, a przynajmniej tak się mogło wydawać. Trochę rozumiem jej czar. Byłem w jej urzędzie chyba ze trzy razy — i już sam proces akredytacji na spotkania z nią mógł zjednać dziennikarza z Polski. Pamiętam, że raz wysłałem zgłoszenie chyba na dzień przed samym spotkaniem. Ekipa Urzędu Kanclerskiego ekspresowo wydała zgodę i z uśmiechem zaprosiła do Angeli Merkel. Powiedzieć, że nie jest to niemiecki standard, to nic nie powiedzieć. Raz chciałem pójść na spotkanie do dużo mniej znaczącego urzędu — i zgłosiłem się jakieś dwa tygodnie przed wydarzeniem. Usłyszałem tylko, że listy zostały zamknięte miesiąc temu i nie ma żadnej możliwości, żebym mógł dostać akredytacje. Urząd Angeli Merkel był wielki, bardzo przestronny — i zupełnie minimalistyczny. Brak tam było ozdobników, zdjęć czy jakichś interesujących detali. Wszystko robiło dość chłodne wrażenie — i to stanowiło spory kontrast w porównaniu ze stojącą przy mównicy kanclerz. Spokojna, wyważona, a jednak biło z niej jakieś ciepło. Nic dziwnego, że polubili ją Niemcy, a nawet i Polacy. Mówiło się, że z Angelą Merkel przyjaźnił się przede wszystkim Donald Tusk, ale i znaczna część Polaków uznawała ją za przychylnego naszemu krajowi polityka. Dzisiaj jednak bilans jej rządów wypada blado. Jej niezbyt zdecydowany stosunek do Rosji najwyraźniej rozbestwił Władimira Putina. Również wieczne cięcie wydatków Bundeswehry sprawiło, że kremlowski dyktator stawał się coraz bardziej pewny siebie. Uzależnianie gospodarki od eksportu do Chin sprawiło, że problemy ekonomiczne ma cała Unia. Nawet szerokie otwarcie drzwi dla imigrantów w 2015 r. jest dzisiaj różnie oceniane — a w Niemczech zyskują partie wyraźnie sprzeciwiające się przyjmowaniu obcokrajowców. Spowiedź Merkel, która nie jest spowiedzią Jak Merkel tłumaczy się ze swoich porażek? Zwłaszcza z polskiej perspektywy chcielibyśmy usłyszeć, że mieliśmy rację co do Nord Streamu, co do Rosji czy co do przyjmowania Ukrainy i Gruzji do NATO. Kto jednak liczył na kajanie się Angeli Merkel, musiał się mocno rozczarować. Na przykład, gdy odnosi się do słynnego wystąpienia rosyjskiego przywódcy w Monachium w 2007 r. "Putin zaprezentował się jak ktoś, kto zawsze dba, aby go dobrze traktowano. Jak ktoś, kto w każdej chwili gotowy jest rozdawać karty, zręcznie prowadzi gierki i jako ten, na kogo trzeba czekać. Taką postawę można uznać za dziecinną, naganną czy godną pożałowania. Ale dzięki temu Rosja nie zniknęła z mapy" — wspomina wystąpienie Angela Merkel. A dalej broni decyzji o nieuchylaniu drzwi do NATO Ukrainie czy Gruzji. Mówi, że to "naiwne" wierzyć, że zapobiegłoby to agresji Putina. . Pisze o "polskich obawach", a widać, że kompletnie ich nie rozumie — i dziś nie łączy gazociągu z imperialną polityką Władimira Putina. Ba, czasem swoje rozmowy z dyktatorem wspomina wręcz ciepło — na przykład, gdy 2006 r. pojechała z Putinem na Syberię. Rosyjski przywódca delektował się niemieckim piwem Redeberger, ona podziwiała lokalną przyrodę i jadła z nim "wyjątkową" dziczyznę. I przy okazji z zadowoleniem opowiadała o "rosyjsko-niemieckiej współpracy energetycznej". Jakieś refleksje? Co właściwie Angela Merkel sądziła i sądzi o Polsce? Nasz kraj przewija się przez "Wolność" bardzo często. Już jako młoda kobieta odwiedziła Częstochowę czy Gdańsk i była pod wrażeniem — zarówno naszej religijności, jak i formatu intelektualnego wykładowców naszych uniwersytetów. Podobnie, jak w czasie, gdy była na stanowisku kanclerza, tak i w książce Merkel robi wiele, by zbyt otwarcie Polski nie krytykować. Przyznaje na przykład, że nie zawsze jej było po drodze z Lechem Kaczyńskim, ale jednocześnie zachwyca się jego "staropolskimi" manierami. Właściwie to "Wolność" ujawnia nieco protekcjonalny stosunek Merkel do Polski. Nawet jeśli kanclerz słyszała to, co mówiła Warszawa, to raczej niespecjalnie się tym przejmowała — do czego właściwie teraz wprost się przyznaje. Zupełnie inaczej było z Rosją. Zdanie Moskwy zawsze miało kluczowe znaczenie dla Merkel. I najwyraźniej teraz była kanclerz nie uważa bynajmniej tego za błąd. Niezbyt chętnie Merkel wraca do II wojny światowej. Owszem, wspomina o "zbrodniach wojennych" — i przyjmuje, że ich autorami są Niemcy. Podkreśla też jednak, że nie można zapominać o tragedii niemieckich wypędzonych. Dlaczego warto przeczytać "Wolność" Może to bulwersować, ale z powodu tej szczerości byłej kanclerz warto przeczytać "Wolność". Nawet jeśli w wersji z grubą oprawą pozycja kosztuje — bagatela — prawie 120 zł (książka ma ponad 660 stron). Polacy bowiem niespecjalnie rozumieją sposób myślenia niemieckich elit — ale w swojej autobiografii Angela Merkel wykłada kawę na ławę. Co nie znaczy, że nie należy się z jej sposobem myślenia zapoznać. Momentami zresztą "Wolność" jest naprawdę pasjonującą lekturą. Zwłaszcza tyczy się to pierwszych części książki, w której kanclerz opisuje swoje młode lata i szczęśliwe — mimo dorastania w NRD — dzieciństwo. Nawet jeśli książka bywa momentami ciężko napisana przez Merkel, ale i przez jej bliską współpracowniczkę Beate Baumann (która jest oficjalną współautorką "Wolności"), to jest to pasjonująca opowieść o kobiecie ze wschodu, która doszła na polityczny szczyt. I jak mało kto ukształtowała polityczny krajobraz, w którym żyjemy. Czegokolwiek nie uważamy o Merkel, to warto poznać kulisy tego, jak ten krajobraz się kształtował — i jak do władzy dochodziła jedna z najbardziej wpływowych osób naszych czasów.

SOURCE : businessinsider_pl

LATEST INSIGHTS