Blogs
Home/business/Pokolenie alfa traci umiejetnosc czytania. W eksperyment z ksiazka do gory nogami az trudno uwierzyc

business

Pokolenie alfa traci umiejetnosc czytania. W eksperyment z ksiazka do gory nogami az trudno uwierzyc

Coraz modsze dzieci nie opanowyway podstawowych umiejetnosci czytania przed trzecia klasa. Ci ktorzy przegapia ten kluczowy moment beda mieli trudnosci na kolejnych etapach edukacji. Nawet biegli czytelnicy w wieku kilkunastu lat zaczeli unikac lektur ktore zawieraja zozone lub wielokrotnie zozone zdania. O wiele bardziej pewnie czuja sie z krotkimi tekstami lub streszczeniami.

January 01, 2025 | business

Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. W całych Stanach Zjednoczonych dzieci mają trudności z czytaniem. W ubiegłym roku wyniki w czytaniu czwartoklasistów osiągnęły najniższy poziom od 2005 r., a nauczyciele spodziewają się, że liczba ta będzie nadal spadać. Panika mająca na celu szybkie poprawienie sytuacji wbija klin między nauczycieli, polityków i rodziców, którzy obwiniają się nawzajem. Senacka komisja edukacji, która nazywa to kryzysem, naciska na okręgi szkolne, aby przekwalifikowały nauczycieli na nowy, oparty na metodach naukowych, modny styl nauczania, który znacznie poprawił umiejętność czytania i pisania w niektórych obszarach. Rodzice, którzy mają na to środki, przenoszą swoje dzieci do szkół, które propagują nauczanie właśnie w nowym stylu. Niektórzy nauczyciele i eksperci ds. polityki obawiają się, że ten szał może mieć efekt uboczny, ponieważ wywiera presję na szkoły publiczne, aby rozwiązały problem, którego nie można rozwiązać w klasie. — Utrudnia to nauczanie — powiedział McGoun, odnosząc się do nowych programów i skupienia się na wynikach testów. — Wypalamy się w szybszym tempie i powoduje to wiele apatii — dodał. Jest to wykonalne, ale jest to bardziej kreatywny i powolny proces, na który wielu rodziców nie ma czasu. Nauczenie 6-latka czytania stało się sprawą polityczną W Ameryce nigdy nie nastąpił złoty wiek pod względem wyników czytania. Rekordowo wysoki wynik odnotowano w 2017 r., kiedy 37 proc. amerykańskich czwartoklasistów zdało test czytania, ale to zaledwie o 5 proc. więcej niż w ostatnich wynikach. Mimo to ten nowy niski wynik wzbudził niepokój wśród legislatorów, którzy już wcześniej byli zaniepokojeni ekranami i samotnością pokolenia alfa. Jak powiedział w lutym senator Bill Cassidy z senackiej komisji edukacji, jeśli umiejętność czytania i pisania nie ulegnie poprawie, długoterminowe konsekwencje będą tragiczne. — — ocenił. Jakie rozwiązanie zaproponował? Trzeba sprawić, by wszyscy nauczyciele używali tego samego, potwierdzonego dowodami stylu nauczania. Od ponad 100 lat metody nauczania służą jako polityczna gra. Zaciekła, trwająca debata, znana jako "wojny o czytanie", trwa co najmniej od połowy XIX w., kiedy to Horace Mann, ówczesny sekretarz edukacji w Massachusetts, potępił alfabet jako "szkieletowe, bezkrwiste, upiorne zjawy" i powiedział, że dzieci powinny uczyć się całych słów, a nie ich struktury. O ile związki nauczycielskie utrzymują, że nauczyciele powinni być w stanie korzystać z różnych stylów nauczania, jest to trudne do zaakceptowania przez rodziców. — — powiedziała Carly Robinson, starsza badaczka edukacji na Uniwersytecie Stanforda. Ostatnio naukowa metoda edukacji czytelniczej była reklamowana jako narzędzie, które zmieniło wskaźniki umiejętności czytania i pisania w Mississippi w latach 2013-2019, nawet na obszarach o wysokim wskaźniku ubóstwa dzieci, które zwykle korelują z niższym poziomem umiejętności czytania i pisania. Stało się to znane jako "cud Mississippi". W lutowym raporcie senacka komisja edukacji stwierdziła, że nauczyciele, którzy nadal stosowali inne metody, w szczególności system trzech wskazówek, narażali uczniów "na porażkę w dłuższej perspektywie". W innych stanach rodzice oczekują własnego Cudu Mississippi Susie Coughlin, mama z Falmouth w stanie Maine, zagłębiła się w tematykę technik nauki czytania po tym, jak jej 5-letnia córka Carter musiała powtarzać przedszkole. Pomimo tego dziewczynka wciąż nie radziła sobie z czytaniem i pisaniem. Pewnego dnia, pod koniec roku szkolnego, Coughlin zobaczyła pracę domową Carter, w której napisała: "Poszłam nad osean" zamiast "Poszłam nad ocean". Nauczyciel nie poprawił błędu, ponieważ nacisk położono na wskazówki wizualne, zdjęcie oceanu, a nie na pisownię. Coughlin była zbulwersowana. Mama podzieliła się swoimi obawami z nauczycielem, który, jak powiedziała, bronił metody wizualnej. Coughlin powiedziała, że nauczyciel zasugerował, że placówka "po prostu pozwoli dziecku prześlizgnąć się". — Musiałam powiedzieć "dość" — stwierdziła. Carter ukończyła rok, ale w pierwszej klasie jej rodzice zdecydowali się wysłać ją do prywatnej szkoły katolickiej. W nowej szkole Carter uczono "wypowiadania dźwięków", artykułowania słowa podczas czytania, zamiast skanowania stron w poszukiwaniu wskazówek kontekstowych. Coughlin twierdzi, że jej postępy były spektakularne. Teraz, w wieku 8 lat, Carter rozwija się na zajęciach z czytania w drugiej klasie. — Serce mi pękało, gdy niknęła jej wiara w siebie w starej szkole, a teraz sytuacja jest zupełnie inna — dodała Coughlin, która od tego czasu zapisała młodszego brata Carter do tej samej szkoły. Coughlin powiedziała, że jej rodzina ma szczęście, że ma środki na prywatną szkołę, ponieważ roczne opłaty w szkole katolickiej są stosunkowo niskie: 10 tys. dol. za dziecko, w porównaniu z ok. 40 tys. dol. w świeckich szkołach prywatnych. Susan Neuman, profesor edukacji dziecięcej i umiejętności czytania i pisania na Uniwersytecie Nowojorskim oraz urzędniczka ds. edukacji za czasów prezydenta George'a W. Busha, powiedziała, że ustawy te stanowią "największy, najodważniejszy i najbardziej inkluzywny jak dotąd wysiłek na rzecz promowania wysokiej jakości, naukowo popartych instrukcji czytania dla wszystkich dzieci". — Nie możemy zawieść — podkreśliła. Nauczyciele nie są tak optymistycznie nastawieni do kolejnej inicjatywy, która wymaga przekwalifikowania i poświęcenia się nowym materiałom, które kosztują setki lub tysiące dolarów rocznie, uniemożliwiając kreatywność w programie nauczania. — Problem polega na tym, że niektóre okręgi szkolne myślą: "Płacimy za ten program, więc musicie go używać". Nie możemy używać niczego innego — powiedział McGoun. Choć jego szkoła pozwala na elastyczność, widział, jak w innych okręgach zapanowała panika. — Jako nauczyciel nie możesz nawet tworzyć własnych materiałów. Dzieje się tak dlatego, że okręg szkolny uczestniczył w konferencji i dowiedział się o konkretnym programie, który obiecuje wyniki, ale tylko, jeśli będziesz korzystać tylko z jego zasobów — powiedział. McGoun stwierdził, że znalezienie właściwej metody nie jest największym zmartwieniem nauczyciela. — Najważniejszą rzeczą, jaką może zrobić nauczyciel, jest zapewnienie dobrej pedagogiki poprzez skupienie się na zainteresowaniach ucznia — powiedział. — Kiedy masz zmotywowanych uczniów, będą czytać — dodał. Dzieci przestają kochać słowo pisane McGoun powiedział, że Rodzice wiedzą, że oderwanie dziecka w wieku szkolnym od telefonu nie jest łatwym zadaniem. Bez względu na to, jaką technikę czytania i pisania zastosujesz, przyciąganie ekranów jest zwykle silniejsze. Istnieją próby wykorzystania technologii, aby pomóc w nauce czytania i pisania. Niektóre programy sztucznej inteligencji, które już pojawiają się w klasach, słuchają uczniów czytających na głos i dają im natychmiastową informację zwrotną na temat wymowy i zrozumienia. Napisy w programach telewizyjnych okazały się zbawienne dla początkujących czytelników, prezentując na ekranie słowa, które dziecko przeczyta, czasem nawet nie zdając sobie z tego sprawy, do tego stopnia, że aktor Jack Black dołączył do kampanii promującej napisy w celu zwiększenia umiejętności czytania i pisania u dzieci. Tara West, była nauczycielka w przedszkolu i założycielka organizacji Little Minds at Work zajmującej się coachingiem literackim, uważa, że korzyści płynące z konstruktywnej technologii mogą przeważyć nad szkodami związanymi z dziećmi spędzającymi zbyt dużo czasu na ekranach. — — powiedziała. Przekonanie nauczycieli może nie być łatwe. W ostatnim badaniu Pew przeprowadzonym wśród nauczycieli szkół podstawowych 47 proc. respondentów stwierdziło, że nie są pewni, w jaki sposób sztuczna inteligencja w klasach wpłynie na naukę. Jeff Jarvis, nauczyciel w szkole publicznej w Los Angeles, jest sceptycznie nastawiony do tej metody technologicznej. — Jasne, może to działać w małych grupach, ale prawie na pewno będziesz miał trudności z efektywnym wykorzystaniem jej w dużej klasie z 25 dziećmi — powiedział. Jak dodaje Jarvis, edukacyjne media cyfrowe są "często powiązane z wizualizacjami, a nie tekstami". — Dostają szybkie informacje ze Snapchata i TikToka, ale nic dogłębnego — wyjaśnił. Nauczyciele tacy jak Jarvis i McGoun twierdzą, że na najbardziej podstawowym poziomie dzieci powinny być otoczone książkami, aby po prostu nauczyć się, jak działają, na przykład przewracając fizyczne strony, zamiast przesuwać je na iPadzie. Tu właśnie wkraczają rodzice. Pavel Buyeu, 43-letni tata z Seattle, powiedział, że kiedy jego córka Liza, obecnie 15-latka, zaczęła wykazywać niechęć do czytania, obawiał się, że straci radość i satysfakcję z odkrywania książek jako dziecko. — Liza i ja pochodzimy z różnych pokoleń o różnych zainteresowaniach — powiedział Buyeu. Mimo to chciałby zobaczyć, jak cieszy się niektórymi z książek, które on kochał, gdy był młodszy. — Moimi ulubionymi były "Przygody Tomka Sawyera", "Przygody Huckleberry Finna" i "Mały Książę" — powiedział. Buyeu wymyślił zabawę, dzięki której czytanie sprawiało Lizie przyjemność. — Czytanie stało się dla niej radością — powiedział Buyeu i dodał, że szybkość czytania i pisownia Lizy się poprawiły. Zabawa Buyeu pokazuje siłę zaangażowania rodziców, ale to luksus, na który nie każde dziecko może sobie pozwolić. Rodzice z pieniędzmi płacą za korepetycje W nauce czytania nie chodzi tylko o zdobycie oceny. Może ona mieć wpływ na czyjąś karierę i życie osobiste. Chcesz głosować? Umiejętność czytania i rozumienia złożonego materiału jest bardzo pomocna. Neuman uważa, że , a więc ludzie z pieniędzmi na dodatkową pomoc, którym łatwiej jest rozwijać się w szkole i w życiu oraz ci, którzy polegają na środkach publicznych, pozostający w tyle. Kumon, prywatna firma oferująca pozaszkolne korepetycje z matematyki i czytania, odnotowała ostatnio wzrost liczby nowych uczniów, a liczba zapisów wzrosła o 56 proc. w latach 2020-2024. Metodologia firmy obejmuje zarówno nauczanie oparte na znaczeniu, jak i fonikę. Kalisha Brooks z Indian Land w Południowej Karolinie zapisała swojego syna, Coreya, do Kumon, gdy był w przedszkolu podczas pandemii COVID-19. Martwiła się, że skutki kryzysu zdrowotnego mogą wpłynąć na jego rozwój. — Czytałam artykuły o dzieciach przebywających w domu i coraz bardziej pozostających w tyle — powiedziała Brooks. Dlatego za 200 dol. miesięcznie posłała Corey'a na zajęcia z czytania dwa razy w tygodniu. Cieszy się, że to zrobiła. Corey, który ma teraz 8 lat, osiągnął ponadprzeciętne wyniki w drugiej klasie, a teraz jest w trzeciej radzi sobie doskonale. Jessica Mercedes Penzari, 40-letnia mama z Nowego Jorku, potrafi zrozumieć dylemat Brooks. — powiedziała Penzari. — Gdy zostaniesz w tyle, nadrobienie zaległości jest bardzo trudne. Pomyślałam, że nie radzę sobie jako mama i nie poświęcam wystarczająco dużo uwagi — powiedziała. Penzari znalazła prywatną korepetytorkę, nauczycielkę pedagogiki specjalnej, która mieszkała w jej budynku. Opiekowała się dziećmi tej kobiety w zamian za lekcje za 75 dol. za godzinę. Okazało się to skuteczne. Hendrix, która niedawno rozpoczęła naukę w drugiej klasie, osiągnęła poziom biegłości, a w niektórych podkategoriach nawet przekroczyła poziom klasy. Dzieci, które mają mniej zasobów edukacyjnych, na początku znajdują się o krok za swoimi rówieśnikami. Zaledwie 10 proc. wielojęzycznych uczniów potrafi biegle czytać do czwartej klasy w porównaniu z 33 proc. czwartoklasistów ogółem. W zeszłym roku Nichelle Watkins z Baltimore, powiedziała Fox 45 News, że jej syn Logan z czwartej klasy nadal nie potrafi czytać i że nie stać ich na korepetycje. — Jak ma być produktywny, jeśli nie potrafi czytać? — powiedziała w segmencie wiadomości. — Chodzą tam, by ktoś się nimi opiekował przez osiem godzin i wracają do domu — dodała mama, odnosząc się do szkoły podstawowej Logana. Powiedziała, że władze, do których później napisała z prośbą o poprawę sytuacji, zignorowały problem. — Czuję, że ich to nie obchodzi. To nie ich dzieci — powiedziała. Co teraz? Linda McMahon, kandydatka prezydenta elekta Donalda Trumpa na stanowisko sekretarza ds. edukacji, będzie miała przed sobą nie lada wyzwanie. McMahon popiera plany Trumpa dotyczące przekazywania funduszy na edukację bezpośrednio do władz stanowych, co da im prawo do decydowania o sposobie wydawania pieniędzy. Wywołało to gniew niektórych nauczycieli, którzy twierdzą, że jej plany zaszkodzą szkołom publicznym. Została również oskarżona w niedawnym pozwie o umożliwienie wykorzystywania seksualnego dzieci w federacji wrestlingu WWE, w której pracowała. McMahon zaprzeczyła temu zarzutowi, a pozew został wstrzymany, ponieważ inny sąd orzeka o konstytucyjności takich spraw. W oświadczeniu przesłanym pocztą elektroniczną rzeczniczka sztabu Trump-Vance Liz Huston powiedziała BI, że Robinson powiedziała, że nauczyciele potrzebowaliby znacznie więcej funduszy, aby wdrożyć wszystkie nowe dwupartyjne programy nauczania czytania w poszczególnych stanach. Mimo to nie wystarczy po prostu obsypać szkoły gotówką. Kluczowe znaczenie ma inteligentna polityka. — Samo dawanie pieniędzy bez żadnych wytycznych nie jest tak naprawdę pomocne, jeśli chcesz, aby były one kierowane w określony sposób — powiedziała Robinson. Łatwiej jest obwiniać kogoś w pobliżu, niż odpowiedzieć na pytania takie jak: "jak bardzo wyświetlacze zabrały uwagę dzieci?" i "ile funduszy na edukację wystarczy, aby coś zmienić?". Jarvis, nauczyciel edukacji specjalnej w Los Angeles, powiedział, że rozumie frustrację rodziców, ponieważ coś tak fundamentalnego dla współczesnego życia wydaje się teraz niemożliwe. Zgodził się, że federalne finansowanie programów alfabetyzacji jest niezbędne, aby powstrzymać dalszy spadek wskaźników czytania. Dodał, że Można zabrać dzieci do biblioteki. — Niech twoje dzieci widzą, jak czytasz książki w domu, aby stworzyć motywację i bogate środowisko dla rozkwitu czytania — powiedział. — — powiedział Jarvis. — — ocenił.

SOURCE : businessinsider_pl

LATEST INSIGHTS