Blogs
Home/business/Oto nowy niewygodny frankowy problem bankow. Ugody zawierane po cichu

business

Oto nowy niewygodny frankowy problem bankow. Ugody zawierane po cichu

W ostatnich dwoch latach gdy orzecznictwo w sprawach frankowych stao sie juz jednoznacznie korzystne dla klientow zaczeo przybywac pozwow dotyczacych spaconych kredytow. Trudno sie dziwic skoro banki nie maja powszechnych programow ugod dla takich klientow. Pokazujemy ile jest tego typu spraw i czy banki oferuja porozumienia dla "byych frankowiczow".

November 27, 2024 | business

Idący do sądów frankowicze próbują podważyć nie tylko czynne umowy, tzn. dotyczące kredytów wciąż przez nich spłacanych, ale składają pozwy, nawet jeśli już spłacili hipotekę i umowa jest zamknięta. . . Dane te zbierane są dopiero od niedawna i nie wszystkie banki raportują do ZBP w tym zakresie. Według branżowego związku w sektorze co miesiąc przybywa "kilkaset" takich spraw. Liczba spłaconych hipotek frankowych jest ogromna W niektórych bankach udział pozwów dotyczących spłaconych kredytów w całej puli nowych pozwów jest już istotny. Wynika to z faktu, że aktywnych kontraktów ubywa od lat w całkiem szybkim tempie. Decyduje o tym m.in. spora liczba unieważnianych umów, zawierane ugody i naturalne spłaty. Z naszych szacunków, opartych na danych Biura Informacji Kredytowej, wynika, że na koniec czerwca 2024 r. było czynnych ok. 252,7 tys. hipotek frankowych o wartości bilansowej brutto 64,2 mld zł. To oznacza, że wtedy około dwóch trzecich aktywnych kredytów frankowych było już objętych sporem sądowym. Liczba i wartość czynnych umów przez trzy i pół roku (czyli od końca 2020 r.) zmniejszyła się odpowiednio o prawie 176 tys. i 37,3 mld zł. Z powodu kurczącego się portfela aktywnych umów i jednocześnie rosnącej liczby tych zamkniętych — oraz biorąc pod uwagę zdecydowanie korzystną linię orzeczniczą dla klientów — przybywa prób podważenia zamkniętych kredytów. Przy okazji rośnie udział tego typu roszczeń w całkowitej liczbie nowych pozwów. Na przykład w – choć łączna liczba nowych pozwów w ostatnich kwartałach malała – to przybywało prób unieważnienia zamkniętych umów. Takich pozwów było w pierwszym kwartale 2024 r. 440, w drugim 505, a w trzecim 537. W liczbach bezwzględnych nie jest to wielki przyrost (bank udzielił w swojej historii 85,5 tys. frankowych hipotek). mBank na koniec września miał w sądzie prawie 4,1 tys. takich spraw, co stanowiło 21 proc. wszystkich jego sporów sądowych z frankowiczami. Podobny wskaźnik widać w (19 proc.), który miał na koniec września 6,5 tys. spraw dotyczących spłaconych hipotek frankowych. W , który udzielił 104 tys. frankowych kredytów, również 19 proc. toczących się w sądach indywidualnych postępowań (22,3 tys.) dotyczyło tych spłaconych. W Banku , którego struktura portfela frankowego jest odmienna (to starszy portfel, zbudowany przy wyższym średnim kursie franka, jest mniej podatny na pozwy), zaledwie 10 proc. spośród spłaconych (18,7 tys.) umów jest w sądach. W przypadku aktywnych umów (ma ich 10,6 tys.) jego wskaźnik również jest niższy średnio na rynku i wynosi 55 proc. Tykająca bomba. Potencjalnie duży problem dla banków Sądy masowo unieważniają frankowe umowy, więc Według BIK nad Wisłą udzielono klientom indywidualnym łącznie blisko 700 tys. tych feralnych kredytów. Szczyt przypadł na lata 2005-2008, ostatnim rokiem z istotną sprzedażą był 2011. (później kwota ta spuchła z powodu umocnienia franka). — Spłacone kredyty to potencjalnie spore wyzwanie dla banków. To trochę jak tykająca bomba. Równie prawdopodobne jest przyznanie racji frankowiczowi mającemu zarówno aktywną, jak i spłaconą hipotekę. Zależy nam, aby było jak najmniej pozwów. Dlatego jesteśmy gotowi do indywidualnych rozmów także z klientami, którzy już zamknęli swój kredyt — mówi jeden z bankowców, zastrzegając anonimowość. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że sporo frankowiczów ze spłaconymi kredytami powinno pójść do sądów, ponieważ do stracenia mają niewiele (koszty prawników i czas), a zysk (uznanie zapisów przeliczających walutę za niedozwolone i zwrot nadpłaconych rat, brak odsetek na rzecz banku) wydaje się bardzo prawdopodobny. Choć różny w przypadku poszczególnych klientów. Frankowicze, którzy spłacili już hipoteki, mają zróżnicowane bodźce do tego, aby próbować podważać umowy w sądach. Od tego zależy bowiem skala umocnienia franka, która przyczyniła się do wzrostu rat i kapitału do spłaty. Trzeba też uwzględnić, czy możliwe do uzyskania korzyści z podważenia spłaconej umowy będą na tyle duże, aby po odjęciu kosztów obsługi prawnej usatysfakcjonować klientów. i udało im się go spłacić przed 2015 r., jeszcze zanim na trwałe notowania wystrzeliły powyżej 3,5 zł. , co oznacza, że przez lata musiały borykać się kursem przekraczającym 4 zł. Choć kredytobiorców pewnie jest stosunkowo niewiele, bo zdążyły już skierować sprawę do sądu lub zawrzeć ugodę. Bankowcy wskazują, że jest jeszcze jeden powód zmniejszający skłonność frankowiczów do podważania spłaconych kredytów. Dla większości z nich to sprawa zamknięta, pozew oznaczałby wejście w długoletni proces i konieczność wyłożenia z góry pewnej kwoty na obsługę prawną. Bankowcy przekonują, że pozwy kierują przede wszystkim klienci mający aktywne kredyty, którzy płacą miesięczne raty (podwyższone przez wysoki kurs franka) i chcą się od tego uwolnić oraz zmniejszyć wyrażone w złotych saldo zadłużenia. Indywidualne podejście banków do spłaconych kredytów frankowych O ile w przypadku aktywnych umów strategia banków jest prosta — oferują frankowiczom coraz atrakcyjniejsze ugody i na koniec września było już łącznie 117 tys. takich porozumień — to w przypadku spłaconych umów sprawa jest trudniejsza. Wprawdzie ugoda rozwiązuje problem najbardziej narażonych na podważanie w sądzie umów, ale . Jednolitego podejścia do tej sprawy w sektorze nie ma. — Wedle naszej wiedzy — mówi Katarzyna Urbańska, dyrektor zespołu prawno-legislacyjnego w ZBP. Na przykład PKO BP, mający największy nominalnie portfel, nie oferuje aktywnie ugód dla frankowiczów ze spłaconymi kredytami. Według naszych informacji bank gotowy jest na indywidualne rozmowy z osobami, które próbują kwestionować takie umowy. To dominujące podejście w sektorze. Podobnie jest m.in. w Santander Banku Polska, mBanku czy Millennium. Banki obawiają się, że powszechne, aktywne oferowanie ugód dla frankowiczów mających spłacone kredyty spowodowałoby, że "wzbudzone" zostaną osoby, które nie planowały kwestionowania swoich zamkniętych już umów. — Z punktu widzenia interesu banku w przypadku każdej sprawy trzeba przeanalizować, czy warto prowadzić spór w sądzie, czy pójść na ugodę. Indywidualnie podchodzimy do takich sytuacji, jesteśmy gotowi do rozmów, ale oficjalnie programu powszechnych ugód nie mamy – mówi jeden z bankowców, zatrudniony w banku ze sporym portfelem frankowym. Klienci mają dużo czasu na pozew. Banki chcą jego ograniczenia Bankowcy zwracają uwagę na zjawisko, które ich zdaniem może powodować, że problem podważania spłaconych kredytów może trwać latami. A dodatkowo zaczyna biec dopiero wtedy, gdy klient dowie się, że umowa mogła mieć zapisy niedozwolone. Robi to na podstawie deklaracji, co przez wiele lat może otwierać drogę do składania pozwów. — Państwo, aby unormować tę sytuację, powinno ustawowo ograniczyć możliwość pozywania banków w przypadku spłaconej umowy. Na przykład trzy lata po zamknięciu kredytu – twierdzi jeden z naszych rozmówców. Pojawiły się firmy, które skupują od klientów (mających spłacony frankowy kredyt) prawa do domagania się roszczeń od banku. – To nie ma nic wspólnego z implementowaniem dyrektywy 93/13. W takich sytuacjach próbujemy w sądach udowadniać, że mamy do czynienia z roszczeniem stricte biznesowym. Pytanie wtedy brzmi, czy profesjonalny podmiot skupujący takie wierzytelności ma prawa czerpać korzyści z nadmiarowo ukształtowanej ochrony konsumenta. Korzyść z unieważnienia umowy byłaby dla klienta iluzoryczna, bo większość trafiłoby do firmy skupującej roszczenia – mówi jeden z prawników reprezentujących banki.

SOURCE : businessinsider_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS