Home/business/Ludwik Sobolewski Omanska sia spokoju FELIETON

business

Ludwik Sobolewski Omanska sia spokoju FELIETON

W recepcji hoteliku pojawi sie poprzedniego dnia wieczorem. Zaraz po moim przyjezdzie. Chopak mia moze dwadziescia pare lat. Z wygladu Marokanczyk. Prawie na pewno przyjecha do Omanu z ktoregos z krajow Maghrebu. Nie zapytaem. Pracuje w recepcji tego skromnego hoteliku. Klimatyzacja jest w pokojach ale tam gdzie ta recepcja juz nie. To sie czuje nadal mimo ze od zachodu sonca mineo kilka godzin. Hotelik jest na koncu drogi dalej w nocy daway poswiate tylko jedne swiata. Byem juz w takim miejscu kilkaset metrow przed granica...

October 09, 2024 | business

Rano wstaję wcześnie i schodzę na dół z laptopem, by poszukać kawy i posiedzieć przy niej chwilę, ale duchota powoduje, że zaraz wycofuję się do pokoju. A chłopak, który był wieczorem, siedzi tam również rano. Pewnie spał kilka godzin w jakimś pokoiku, choć nie wygląda na wyspanego. Nawet uśmiecha się z pewnym ociąganiem. Po spacerze na plaży, wśród skał potężnie zderzających się z falami (to Ocean Indyjski, nie zwykłe morze), wracam do hoteliku. Tym razem po raz ostatni, aby tylko załadować torby do bagażnika auta i odjechać. Chłopak niezmiennie siedzi w recepcji. Zajęty jest swoim telefonem. Uśmiecha się na pożegnanie mówiąc "welcome again!". To musi być jego własne powiedzonko, gdy gość opuszcza hotelik. Dopowiadam do tej osadzonej w monotonnie upływającym czasie historii (Turnau śpiewał: "A w Krakowie na Brackiej pada deszcz"), moje wyobrażenia. O tym, że ten chłopak nie musi się donikąd śpieszyć. Że ma w sobie ocean spokoju (kto widział ocean, wie że to sprzeczność sama w sobie, ale tak się mówi). Że nie gonią go terminy ani maile. Od czasu do czasu przyjmuje gości. Rzadko, bo trzysta metrów od hoteliku jest lepszy hotel, organizujący wycieczki na plażę, na której żółwie składają jaja, i wszyscy zamożni turyści rezerwują pokoje w nim, a nie w guesthousie. Jeśli już ktoś się zjawi, chłopak zrobi ksero paszportu, pobierze płatność i zaniesie bagaż do pokoju. Śniadanie, kolacja? Wystarczy powiedzieć gościom, że lepszy hotel ma restaurację i można tam nawet podjechać samochodem. I spokojnie wrócić do swego telefonu, to znaczy do kolegów, rodziny, może dziewczyny, którzy są w tym telefonie. Dobrze byłoby wyrwać się z kręgu powinności i moc przeżywać dzień za dniem, jak ten chłopak z Maghrebu. W jego świecie nawet pory roku nie będą się od siebie zbytnio różnić. Będzie tylko bardzo upalnie lub upalnie nie do wytrzymania. Ale on to wytrzyma. To tylko moja europejska naleciałość, ten stosunek do temperatury powietrza. Równowaga. To nie jest stan sprzyjający wielkiemu rozwojowi. Ten rodzi się w stresie. W konflikcie. Jestem w Omanie od kilku dni. Jest to druga wizyta w tym kraju. Nie wydaje mi się, by w tym kraju istniały jakiekolwiek konflikty. Istnieją za to ropa i gaz. To pozwala urządzić kraj nowocześnie. Na każdego z nieco ponad pięciu milionów Omańczyków (pięć milionów na terytorium tylko o trzy tysiące kilometrów kwadratowych mniejszym niż Polska) przypada ponad dwadzieścia tysięcy dolarów produktu krajowego brutto. Według wartości nominalnej PKB na głowę. To jest mniej więcej tyle, co w Polsce. Z innych podobieństw i różnic: Polska uchodzi za jeden z najbezpieczniejszych krajów w UE. Ale nie jest aż tak jak w Omanie, gdzie można zostawić samochód na parę dni na ulicy, z bagażem w środku, i nic mu się nie stanie. Nikt go nawet nie zadrapie. A jeśli ktoś w ciebie wjedzie od tyłu, na przykład pick-up Toyota Tundra, jak przydarzyło mi się to kilka dni temu, to poprosi cię, byś jechał za nim najpierw na policję, a potem do firmy ubezpieczeniowej, gdzie bez wahania podpisze kwit, że do kolizji doszło z jego winy. I jeszcze przeprosi. A Hamed z firmy ubezpieczeniowej przyśle mi ten kwit na WhatsApp dwa dni później, abym nie miał przejść z wypożyczalnią samochodów przy oddawaniu samochodu. I co z tego, że procedura trwała dwa dni. Bo po pierwsze najpierw była sobota (drugi dzień weekendu), a po drugie po co się śpieszyć, skoro zasadniczo nic nie jest problemem niedającym się rozwiązać. Inszallah. Taki Oman nie może się nie podobać. , adwokat, w latach 2006-2017 prezes giełd w Warszawie i w Bukareszcie, obecnie CEO funduszu Better Europe EuSEF ASI Autor felietonu wyraża własne opinie i poglądy. Śródtytuły pochodzą od redakcji.

SOURCE : interiabiznes
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS