Home/business/Legoland w Polsce "Moje osobiste marzenie"

business

Legoland w Polsce "Moje osobiste marzenie"

Choc rozrywka jest coraz bardziej cyfrowa klocki Lego bynajmniej sie nam nie nudza przekonuje Maciej Selinski reprezentujacy na naszym rynku synna dunska firme. W rozmowie z Business Insider Polska przekonuje ze swiat klasycznych zabawek i gamingu moze sie ze soba przenikac. A klocki jeszcze dugo beda projektowac ludzie a nie AI.

October 19, 2024 | business

Maciej Seliński, general manager i VP w Grupie Lego na Polskę, kraje bałtyckie i Ukrainę: Tak, nasz siódmy sklep stacjonarny powstał w Katowicach. Ten kanał sprzedaży jest dla nas bardzo istotnym elementem strategii — dzięki któremu możemy po prostu bezpośrednio spotykać się z konsumentami, porozmawiać z nimi oraz zainspirować ich do zabawy. A to jest dla nas najważniejsze. W sklepach stacjonarnych mamy też trochę szerszą ofertę niż poza nimi — są na przykład zestawy, które można kupić tylko w salonach Lego. Cieszymy się, że udało się nam zaistnieć w ten sposób także na Śląsku. Oczywiście nie powiedzieliśmy ostatniego słowa, jeśli chodzi o sklepy stacjonarne. Grupa zdecydowanie w nie inwestuje. Zresztą na świecie mamy ich już ponad 1 tys. — i ta liczba stale rośnie. A jeśli chodzi o Polskę, to nie mamy takiego chociażby w Krakowie – a bardzo byśmy chcieli mieć. W Katowicach zatrudniliśmy 20 pracowników i mogę zapewnić, że są to prawdziwi pasjonaci Lego, którzy będą mogli każdego wprowadzić w świat klocków. To kluczowy kanał rozwoju dystrybucji, jednak najistotniejszy jest w tych sklepach ten moment spotkania z konsumentem – dzieckiem, ale czasem też dorosłym. Spotkania, rozmowy, interakcje, inspiracje... Sklep w pewnym sensie pozwala nam rozwijać naszą misję — rozwijać i inspirować budowniczych jutra. To jest cel nadrzędny. Ale wracając do pytania — tak, takie sklepy to wyraźna, namacalna część naszej sprzedaży. I na świecie, i w Polsce. Galerie handlowe nie są jedynym miejscem, gdzie chcemy otwierać sklepy. Zresztą, za granicą są one zlokalizowane w różnych miejscach, na przykład w Monachium sklep Lego znajduje się przy głównym deptaku miasta. W Polsce lokalizacja sklepów wynika raczej z tego, że po prostu Polacy lubią odwiedzać centra handlowe. W przyszłości mogą one jednak być w innych miejscach. Mamy natomiast dość jasne wytyczne, jak ten sklep ma wyglądać i jakie ma mieć wymiary. Czasem po prostu łatwiej jest sprostać tym wymaganiom lokalom z centrów handlowych. W ogóle nie stawiamy sprawy w ten sposób. Wszystkie kanały są ważne. Mogę powiedzieć, że dla mnie osobiście kupowanie zestawów wraz z dziećmi w sklepach tradycyjnych jest po prostu przyjemniejsze. Zanim kupimy zestaw, spędzamy około godziny na wybieraniu, rozważaniu, rozmawianiu (śmiech)... To taka część rytuału, prawie tak bardzo ekscytująca, jak samo składanie klocków. E-commerce jednak nie jest w stanie zapewnić nam tych wrażeń, mimo że posiada on też inne przewagi. Dlatego jestem przekonany, że jeśli będziemy rozmawiali za 10 lat, to kanał tradycyjny ciągle będzie mocny. "Rodzinny naród" Polski rynek jest bardzo ciekawy, jeśli chodzi o Lego – ale też patrząc szerzej na całą kategorię zabawek. Choć nasza siła nabywcza jest wciąż niższa niż w dużych krajach południa Europy, to u nas takie produkty sprzedają się lepiej. Jesteśmy narodem, który lubi zabawki, lubi ten sposób na relaks. Myślę, że jesteśmy po prostu bardzo rodzinnym narodem. Lubimy wspólnie spędzać czas – na przykład na składaniu klocków. Polski rynek zabawek rośnie procentowo oraz wolumenowo. Od stycznia do lipca wzrósł już o 6 proc. Docieramy więc do coraz większej liczby dzieci. A to jest nasz cel – i regionalny, i globalny. Muszę też powiedzieć, że z perspektywy globalnej Polska jest dla Lego bardzo ważnym rynkiem. Na pewno po części z bardzo dużej siły marki w Polsce. I to mówię to zarówno o grupach konsumenckich 0-5, starszych – ale i zupełnie dorosłych, znanych jako AFOL-e ("Adult fans of Lego" — czyli dorośli fani Lego). Ta świadomość marki osadziła się w Polsce gdzieś w latach 80. Grupa Lego nie jest już odbierana tylko jako producent zabawek, raczej jako marka lifestyle’owa. Taki odbiór zresztą nie ogranicza się do Polski. W ostatnim badaniu RepTrak najcenniejszych marek świata obroniliśmy pierwszą lokatę. Przyznaję, że jest to moje osobiste marzenie. Absolutnie nie. Zresztą w Lego mamy taką filozofię — którą ja absolutnie podzielam — że każdy z nas jest dzieckiem. Sam się czuję dzieckiem, chętnie myślami wracam do okresu, gdy byłem młody i staram się sobie przypomnieć, czym się wtedy ekscytowałem. Choć mam już 41 lat (śmiech). Dlatego staramy się kierować naszą ofertę do różnych grup – dzieci młodszych, trochę starszych, ale też, a może przede wszystkim – do rodzin. Sam mam dwójkę dzieci – i wspólna zabawa jest dla mnie niezwykle ważna. Nasze ostatnie badanie wykazało, że nawet połowa rodziców ma problem, aby bawić się z dziećmi z banalnego powodu – bo nie wie, jak się za to zabrać. Nasze zestawy są idealną formą, by zjednoczyć rodzinę, żeby razem budowała i spędzała czas. W tę stronę zresztą chcemy iść — żeby oferować zestawy, które w różnej konstelacji może budować na przykład mama z synkiem. Albo tata z córką. Minecraft podbił Polskę W tej kwestii polski rynek jest podobny do światowego — w ostatnich latach na przykład mocno rosła seria Icons, a zestawy Technic czy Star Wars są niezmiennie w czołówce popularności. Natomiast na naszym rynku wyróżniają się serię, które nazwałbym klasycznymi – czyli City i Friends. W Polsce tematyka gamingowa jest bardzo popularna, przede wszystkim Minecraft. Ta seria ma nieproporcjonalne większą popularność na tle świata, co zapewne wiąże się z wyjątkowym sukcesem samej gry w naszym kraju. Osobiście fascynuje mnie, jak świat gamingu może przenikać się ze światem klocków. Uwielbiam obserwować, jak dzieci najpierw grają np. w Minecrafta, a potem z Lego budują swoje miasta – czy przekładają na ‘klockowy’ język historie z gier. To jeden z celów naszej firmy — wspieranie pasji dzieci i dorosłych. Dla jednego pasją są gry, inni ekscytują się światem Marvela, jeszcze inni ogrodnictwem. I dlatego na każdą z takich pasji chcemy odpowiedzieć — i proponować odpowiednie zestawy. W pasjach się dzieje wyobraźnia, tam się odbywa prawdziwa kreatywność. Tak, chcemy nadal rozszerzać nasze uniwersum. Czy to będą filmy, czy gry – czy nawet partnerstwa, jak niedawno ogłoszone z Formułą 1 czy firmą Nike — będziemy na to stawiać wszędzie tam, gdzie będziemy mogli zaoferować wartość dodaną. Kolejnym elementem takiego uniwersum może być w przyszłości mindfulness – czyli odskocznia od biegu, hałasu. Zresztą świetnie mówi o tym nasza ambasadorka, Iga Świątek, która podkreśla, że składanie zestawów Lego to dla niej świetny sposób na wyciszenie się pomiędzy turniejami czy meczami. Inny trend, który obserwujemy, to dekorowanie wnętrz. Wiele osób upiększa swoje domy czy mieszkania różnymi zestawami — kwiatami, obrazami.... Natomiast pewnie kolejne pomysły będą się pojawiać, bo uniwersum Lego – jak to uniwersum – nie ma końca. Dzisiaj proces projektowy jest w pełni w rękach ludzi. Sztuczna inteligencja jako narzędzie wspierające będzie się pojawiać — ale człowiek jako designer klocków Lego na razie pozostanie. On wyczuwa pasję i detale i dziś trudno mi sobie wyobrazić, by robot go zastąpił.

SOURCE : businessinsider_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS