Home/business/Kto straci na zamrozeniu progow podatkowych PIT

business

Kto straci na zamrozeniu progow podatkowych PIT

Rada Ministrow przyjea plan finansowy na lata 2025-2028. Zakada on m.in. zamrozenie progow podatkowych PIT. Przeanalizujmy jaki jest tego skutek poza nie az tak duzym wzrostem dochodow budzetu i kto na tym traci.

October 10, 2024 | business

Rada Ministrów przyjęła plan finansowy na lata 2025-2028. Zakłada on m.in. zamrożenie progów podatkowych PIT. Przeanalizujmy, jaki jest tego skutek (poza nie aż tak dużym wzrostem dochodów budżetu) i kto na tym traci. fot. Alex Linch / / Shutterstock Inflacja, serwowana przez kolejne rządy za sprawą silnego stymulowania popytu w kraju, powoduje wzrost dochodów i wynagrodzeń, zarówno firm jak i osób fizycznych. Widać to szczególnie w ciągu ostatnich lat, gdzie mieliśmy do czynienia ze spektakularnym wzrostem czy to średniego wynagrodzenia, czy wyników firm, jak i – co trochę dziwi w tych warunkach - dziury w budżecie państwa. O ile wzrost dochodów (np. waloryzacja cen o inflację) nie ma wpływu na wysokość stawek podatkowych płaconych przez: firmy: tu stawka wynosi 19 proc. JDG, czyli B2B, prawdziwe czy fikcyjne ("optymalizacja podatkowa"): stawka 19 proc. + 4.9 proc. podatku zdrowotnego osoby fizyczne na ryczałcie – 3-17 proc. podatku plus ryczałtowy, czasami nawet ledwie nieco ponad 1 proc. dochodu, podatek zdrowotny zupełnie inaczej ma się jednak sytuacja osoby na etacie czy rozliczającej się wg skali podatkowej . Nie dość, że płaci podatki zazwyczaj wg wyższych stawek (21 proc. i 41 proc. /45 proc.), to jeszcze proc., który oddaje ze swoich dochodów, zmienia się często na skutek tylko i wyłącznie waloryzacji wynagrodzenia o wskaźnik inflacji (który np. podwyższył rząd, rekompensując wzrost cen w administracji, czy emeryturę, zapewnił to układ zbiorowy z pracodawcą czy pracodawca prowadzi politykę waloryzacji wynagrodzeń). Jest to skutkiem braku corocznej waloryzacji progów podatkowych o wskaźnik wzrostu cen, a ta sytuacja z kolei może skutkować realnym spadkiem wartości wynagrodzenia netto w przypadku jego waloryzacji tylko o wskaźnik inflacji. Zmiana dochodu tylko o wskaźnik inflacji w założeniu powinna powodować, że sytuacja finansowa takiej osoby się nie zmienia. Tak jednak nie jest, bo może okazać się, że od dodatkowej kwoty płaci ona nie 21 proc. a 41proc. podatku albo 21 proc., a nie 9 proc. Zobacz także Postaw pierwsze kroki ku bezpiecznym inwestycjom — przeczytaj nasz poradnik o Obligacjach Skarbowych! Obowiązujące obecnie regulacje prawne (czyli w praktyce Sejm uchwalanymi ustawami czy rząd ich propozycjami) biorą pod uwagę inflację czy jej pochodne (np. wzrost wynagrodzeń) tylko gdy np.: podwyższają wynagrodzenia dla administracji publicznej czy rządowej ustalają maksymalną wysokość składek na ZUS ustalają wysokość składek ZUS dla przedsiębiorców zmieniają wysokość emerytur czy emerytur minimalnych Jedyny z ważnych wskaźników, który się nie zmienia to progi podatkowe . Nawet limit składki ZUS podlega corocznej zmianie, mniej więcej odzwierciedlającej wzrost cen. Skutek: wzrost opodatkowania obywateli, którzy przy zmianie wynagrodzenia, wynikającej często tylko ze wzrostu inflacji wpadają w wyższe progi podatkowe i płacą coraz wyższe podatki. Dodatkowo inflacja sprawia, że brak waloryzacji progów podatkowych obniża dodatkowo wielu osobom realną wartość już otrzymywanej pensji netto. Obecny II próg podatkowy to raptem 1.5x średniej krajowej i objął w 2022 roku ok. 750 tys. osób (dla porównania – l. osób prowadzących działalność gosp. na ryczałcie to prawie 900 tys. a kolejne 500. tys. rozlicza się wg skali liniowej – to osoby, dla których rozliczanie się wg skali podatkowej i płacenie 9 proc. -21 proc. -41 proc. podatku jest nieopłacalne). Zauważmy jeszcze jedno - brak waloryzacji II progu podatkowego przy jednoczesnym stałym zwiększaniu tzw. 30-krotności ZUS powoduje, że efektywna stawka danin osób na etacie dla dochodu ok. 140-240 tys. PLN wynosi obecnie ponad 50 proc.- płaci się i ZUS i 41 proc. podatku wraz ze podatkiem zdrowotnym. Sporo, jeśli porównamy to z ryczałtem 8.5 proc. + minimalną stałą składką zdrowotną dla wybranych... Taki system podatkowy ma jeszcze jeden efekt. W połączeniu z zerowym podatkiem od zysków z nieruchomości ( przy Belce z akcji), wciąż słabej opinii o spółkach z udziałem SP (nie zawsze zasadnej. to trzeba przyznać, ale nikt nic nie robi aby to zmienić) nie sprzyja on oszczędzaniu na giełdzie . To moim zdaniem jeden z największych powodów, dlaczego Polacy nie są zainteresowani giełdą – albo nie mają na to środków albo preferują inwestycje tax-free (lub nisko opodatkowane) w nieruchomości. W dobie rosnących kosztów życia, cen nieruchomości czy ich wynajmu (to młodsze pokolenie) i chęci utrzymania stałego realnego czy wręcz niewielkiej poprawy poziomu konsumpcji na oszczędzanie, a tym bardziej inwestowanie dużo nie zostaje. Nawoływania więc do zwiększania kapitału krajowego pod inwestycje czy budowania silnej klasy średniej należy więc traktować z przymrużeniem oka – trudno o osiągnięcie tych celów, gdy Polakom zabiera się ponad 40-50 proc. dochodów w momencie, gdy zaczynają zarabiać wystarczająco tyle aby myśleć poważnie nie tylko o konsumpcji ale i o oszczędzaniu czy inwestowaniu. Może to być jeden z głównych czynników, z powodu których polski rynek kapitałowy czy funduszy inwestycyjnych wciąż słabo się rozwija na tle innych krajów. Brak chęci corocznej waloryzacji progów podatkowych w tej sytuacji to de facto godzenie się z obecnym dość patologicznym stanem. Czy rząd cokolwiek planuje w tej kwestii? Nie, bo najważniejsze obecnie jest zwolnienie z zapłacenia składki zdrowotnej od samochodu zakupionego po zakończeniu umowy leasingowej dla osób na B2B (co wcześniej obniżało i podatek i składkę). Autor: Marcin Materna, dyrektor departamentu analiz w Millennium Domu Maklerskim Źródło:

SOURCE : bankier
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS