Home/business/Iran zaatakowa Izrael. Media mowia o ponad 100 iranskich rakietach nad Jerozolima

business

Iran zaatakowa Izrael. Media mowia o ponad 100 iranskich rakietach nad Jerozolima

Z Iranu zostay wystrzelone rakiety w strone Izraela poinformowaa w srode armia izraelska. Z kolei dziennikarze donosza ze nad Jerozolima sychac odgosy przechwytywania rakiet i wybuchy. Wedug mediow izraelskich Iran wystrzeli ponad 100 rakiet.

October 01, 2024 | business

Z Iranu zostały wystrzelone rakiety w stronę Izraela – poinformowała w środę armia izraelska. Z kolei dziennikarze donoszą, że nad Jerozolimą słychać odgłosy przechwytywania rakiet i wybuchy. Według mediów izraelskich Iran wystrzelił ponad 100 rakiet. fot. AA/ABACA / / Abaca Press Według agencji Reutera, która powołuje się na naocznych świadków, irańskie rakiety były widoczne w przestrzeni powietrznej Jordanii, a następnie zostały tam przechwycone. Świadkowie Reutersa przekazali również, że w dolinie Jordanu, na zachodzie Jordanii, słychać było głośne eksplozje. Irańska Studencka Agencja Prasowa opublikowała nagrania, na których widać rakiety lecące nad Teheranem. Po godz. 19.45 czasu polskiego armia izraelska podała, że mieszkańcy już mogą wyść ze schronów. Według sił zbrojnych zagrożenie ze strony Iranu "na razie" ustało. Służby ratunkowe podały, że w wyniku ostrzału dwie osoby zostały lekko ranne. Gwardia Rewolucyjna: atak na Izrael odwetem za śmierć liderów Hamasu i Hezbollahu Irańska Gwardia Rewolucyjna podała we wtorek wieczorem, że Iran wystrzelił dziesiątki rakiet w stronę Izraela w odwecie za śmierć lidera Hamasu Ismaila Hanijego, szefa Hezbollahu Hasana Nasrallaha i irańskiego generała Abbasa Nilforuszana. Zagroziła ponownym atakiem w razie zbrojnej odpowiedzi Izraela. Jeżeli Izrael dokona odwetu, ponownie stanie się celem naszego ataku - dodano w oświadczeniu. Biały Dom: Biden nakazał armii pomoc Izraelowi w zestrzeleniu irańskich rakiet Prezydent USA Joe Biden nakazał amerykańskiej armii wsparcie Izraela w obronie przed rakietami wystrzelonymi z Iranu w kierunku państwa żydowskiego - poinformowała we wtorek wieczorem Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Biden i wiceprezydentka Kamala Harris monitorują atak z pokoju dowodzenia Białego Domu i otrzymują regularne aktualizacje - dodał rzecznik Rady Sean Savett w poście na X. . @POTUS & @VP are monitoring the Iranian attack against Israel from the White House Situation Room & receiving regular updates from their national security team. @POTUS directed the US military to aid Israel’s defense against Iranian attacks & shoot down missiles targeting Israel — Sean Savett (@NSC_Spox) October 1, 2024 Ambasada USA nakazała pracownikom pozostanie w domach Amerykańska ambasada w Izraelu wezwała we wtorek swoich pracowników oraz ich rodziny, by do odwołania pozostali w domach i przygotowali się do wejścia do schronów. Informacja została zamieszczona na stronie internetowej placówki. Ambasada przypomniała też amerykańskim obywatelom o potrzebie zachowania ostrożności. "Ostrzał moździerzowy i rakietowy (terytoriów Izraela) oraz wtargnięcia bezzałogowych systemów lotniczych często mają miejsce bez ostrzeżenia" - podkreślono. Wcześniej źródła amerykańskie poinformowały, że atak Iranu na Izrael wydaje się "nieuchronny", i dodały, że USA "aktywnie wspierają przygotowania obronne Izraela". Ostrzegł, że bezpośredni atak Iranu na Izrael będzie miał "poważne konsekwencje dla Teheranu". Rzecznik armii izraelskiej kadm. Daniel Hagari przekazał, że systemy obrony powietrznej są w pełni gotowe na jakikolwiek atak ze strony Iranu, jednak dotąd nie zidentyfikowano żadnego zagrożenia. Podczas telewizyjnego briefingu podkreślił, że Izrael i jego sojusznicy są w stanie wysokiej gotowości, zaś atak ze strony Iranu "spowodowałby reperkusje". Hagari dodał, że Izrael "radził sobie już z tego typu zagrożeniem i poradzi sobie z nim także teraz". Zdaniem amerykańskich urzędników potencjalny atak ze strony Iranu "byłby podobny do ataku przeprowadzonego przez Teheran wiosną" - przekazał portal CNN, przypominając, że w kwietniu Iran wystrzelił na Izrael ponad 300 rakiet i dronów. Niemal wszystkie pociski zostały zestrzelone przez Izrael, USA oraz zachodnich i arabskich sojuszników. Izrael i Irak zamknęły przestrzeń powietrzną, Jordania zawiesiła loty Izrael i Irak zamknęły we wtorek swą przestrzeń powietrzną, a Jordania zawiesiła ruch lotniczy po przypuszczeniu przez Iran ataku rakietowego na Izrael. Rozgłośnia radiowa armii izraelskiej poinformowała, że wystrzelonych zostało niemal 200 rakiet. Z kolei według gazety "Jerusalem Post" liczba ta wynosi ok. 500. W Jordanii wojsko zaapelowało do mieszkańców, by dla własnego bezpieczeństwa zostali w domach. Ekspert: Izrael poważnie osłabił Hezbollah i zagroził całej strategii Iranu Izrael poważnie osłabił zdolności bojowe Hezbollahu i zniszczył jego dowództwo, co zagroziło całej strategii Iranu, polegającej na zbrojeniu antyizraelskich grup w regionie – ocenił we wtorek Matthew Levitt, ekspert ośrodka Washington Institute for Near East Policy. Działająca w Libanie szyicka organizacja Hezbollah, która przez lata stanowiła najbardziej bezpośrednie i strategiczne zagrożenie dla Izraela, stała się "cieniem samej siebie" – napisał analityk w komentarzu opublikowanym na stronie internetowej ośrodka. "W ciągu kilku dni spektakularna seria izraelskich posunięć wywiadowczych i wojskowych poważnie osłabiła zdolności bojowe Hezbollahu i rozbroiła jego kadrę dowódczą" – ocenił Levitt. Jego zdaniem po zbombardowaniu ośrodka dowodzenia tej organizacji i zabiciu jej przywódcy Hasana Nasrallaha "nie jest przesadą stwierdzenie, że Hezbollah sprzed dwóch tygodni już nie istnieje". "A ponieważ Hezbollah był kręgosłupem sieci zastępczych bojówek Iranu, tzw. Osi Oporu, strategia tego kraju, polegająca na zbrojeniu i rozmieszczaniu grup zastępczych w regionie, również stała się nagle zagrożona" – napisał analityk. Według niego izraelska operacja zaskoczyła dowództwo Hezbollahu, które błędnie kalkulowało, że arsenał rakietowy będzie odstraszał Izrael od atakowania sił tej organizacji w Libanie. Sam Nasrallah groził Izraelowi w ubiegłym roku, że w przypadku ataku "zostanie cofnięty do epoki kamienia". Jednak, jak ocenił Levitt, decyzja o podjęciu działań przeciwko Hezbollahowi nie powinna zaskakiwać, ponieważ od najazdu palestyńskiego Hamasu z 7 października 2023 roku izraelskie społeczeństwo coraz bardziej skłaniało się do opinii, że sytuacja na północy kraju i ciągłe ostrzały z terytorium Libanu nie mogą być dłużej tolerowane. Izraelczycy "stracili cierpliwość" wobec ataków rakietowych Hezbollahu, a Nasrallah popełnił błąd, głęboko wierząc w od lat powtarzane przez siebie twierdzenie, że Izrael jest "słabszy od pajęczej sieci". "Jeszcze w tym miesiącu, po eksplozji pagerów i krótkofalówek Hezbollahu, Nasrallah pojawił się na kanale satelitarnej stacji telewizyjnej tej grupy i spokojnie zapewnił, że +rozliczenie nadejdzie+. Tak się stało, tyle że w przypadku Nasrallaha i organizacji, której przewodził" – skonkludował Levitt. Izrael ogłosił, że w wyniku ataków z powietrza zlikwidował dużą część potencjału bojowego Hezbollahu i zabił niemal wszystkich wyższych rangą dowódców tej grupy. W poniedziałek izraelskie siły zbrojne poinformowały o rozpoczęciu operacji lądowej przeciwko Hezbollahowi na południu Libanu. Wojska izraelskie wkroczyły na teren tego państwa po raz pierwszy od trwającej nieco ponad miesiąc wojny z Hezbollahem latem 2006 roku. Izrael okupował południowy Liban w latach 1982-2000. "NYT": Celem irańskiego ataku będą trzy bazy izraelskiego lotnictwa i położona na północ od Tel Awiwu kwatera główna wywiadu Iran przygotowywał się do przeprowadzenia ataku z użyciem rakiet balistycznych przeciwko Izraelowi - ostrzegł we wtorek wysoki rangą przedstawiciel Białego Domu, cytowany przez amerykańskie media. Zapowiedział jednocześnie, że jeśli do tego dojdzie, spotka się to z "poważnymi konsekwencjami" dla Teheranu. W kwietniu Iran przypuścił pierwszy bezpośredni atak z użyciem setek rakiet i dronów oraz groził kolejnym po zabiciu przez Izrael przywódcy Hamasu w Teheranie, lecz ostatecznie do niego nie doszło. Nowy atak miałby być odpowiedzią na ataki Izraela na wspierany przez Iran libański Hezbollah - w tym zabicie jego przywódcy - i wkroczenie izraelskich wojsk do przygranicznych rejonów Libanu. USA kierowały w kwietniu międzynarodową koalicją, która pomogła Izraelowi w obronie przed salwą Iranu. Z pomocą m.in. USA, Wielkiej Brytanii, Francji i sunnickich państw arabskich zestrzelono wówczas większość pocisków. Atak Iranu na Izrael mógłby łatwo doprowadzić do wybuchu "większej regionalnej wojny", ponieważ odpowiedź Izraela byłaby prawdopodobnie znacznie mocniejsza niż w kwietniu - powiedział stacji CNN Behnam Ben Taleblu z waszyngtońskiego think tanku Fundacja Obrony Demokracji. "NYT" napisał wcześniej we wtorek, że zachodni dyplomaci ostrzegli Iran, że jeżeli zaatakuje Izrael, może się to spotkać z silną odpowiedzią tego państwa, w tym z atakami na cele strategiczne związane m.in. z programem nuklearnym czy przemysłem naftowym. Wiele libańskich rodzin ucieka przed izraelskim atakiem do Afryki Zachodniej Rodziny libańskie po raz kolejny, uciekając przed wojną, szukają schronienia w krajach Afryki Zachodniej, w tym w Liberii, Wybrzeżu Kości Słoniowej czy Senegalu. Każdego tygodnia przybywają nowi uchodźcy. Afryka Zachodnia już kilka razy stała się azylem dla uchodźców z bliskowschodniego kraju. Pierwsza duża fala migrantów pojawiła się w latach 70. ubiegłego stulecia, gdy w Libanie wybuchła wojna domowa między muzułmanami a chrześcijanami. Kolejny raz Libańczycy skorzystali z gościnności afrykańskich krajów, gdy Izrael rozpoczął swą operację "Pokój dla Galilei". Wówczas, w latach 1982-85, Izrael, podobnie jak obecnie, wkroczył na południe Libanu, zmuszając tysiące osób do opuszczenia tego państwa. Uciekinierzy zamieszkali m.in. w Senegalu, Gambii, Sierra Leone, Liberii i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Liban ma jedną z największych diaspor na świecie, liczącą około 12 mln osób, czyli cztery razy więcej, niż liczy jego populacja. W Afryce żyje ich obecnie co najmniej 250 tys. Dla Libańczyków wyprawa do Afryki jest łatwiejsza niż do USA czy Europy, bo zwykle wystarczy zaproszenie od już przebywającego tam członka rodziny, a z racji wielkości diaspory, wiele rodzin ma na tym kontynencie jakiegoś krewnego. Do niewielkiej Liberii w latach 70. XX wieku przybyło niemal 17 tys. uchodźców, którzy szybko zaaklimatyzowali się, by wkrótce niemal całkowicie przejąć handel i usługi. Wojny domowe, które całkowicie zniszczyły Liberię w latach 1987-2003, sprawiły, że wielu zamożnych Libańczyków uciekło do bezpieczniejszych krajów, ale gdy tylko ustały walki, zaczęli wracać. Dzisiaj nikt nie wie, ilu Libańczyków żyje w Liberii. Rząd ostrożnie mówi o 5 tys., a oni sami o 25 tys. Niezależnie od liczby, są najbardziej widoczną mniejszością. To oni prowadzą w Monrowii trzy najdroższe hotele, jedyne w kraju supermarkety, restauracje, kasyna, salony sprzedaży i warsztaty napraw samochodów. W Liberii, ale też w sąsiednim Wybrzeżu Kości Słoniowej, gdzie jest ich najwięcej w całej Afryce Zachodniej, Libańczycy zapewniają, że jeśli nie da się czegoś załatwić, to należy się zgłosić do nich. Choć nie mają praw wyborczych, są niezwykle wpływowi w pośredni sposób. Słynący z zaradności w prowadzeniu biznesów Libańczycy radzą sobie doskonale w kraju, którego konstytucja zezwala na przyznanie obywatelstwa tylko osobom czarnym. Choć podobnie jak m.in. biali nie mogą też nabyć praw do posiadania nieruchomości, to i tak dzierżawią większość najbardziej okazałych budynków i nadmorskich ośrodków wypoczynkowych. Wykształceni Libańczycy żyjący na afrykańskim wybrzeżu Oceanu Atlantyckiego lubią mówić, że Zachodnią Afrykę mają w swoim DNA i przypominają, że ich przodkowie odwiedzili te ziemie w czasach, gdy przodkom wszystkich późniejszych białych kolonizatorów nie śniło się, że istnieje Afryka. Odwołują się do wyprawy Kartagińczyka Hanno, a więc potomka Fenicjan, których uważają za swych protoplastów. Hanno prawdopodobnie w V w. p.n.e. opłynął zachodnie wybrzeże Afryki, opisał spotkanie z gorylami, charakterystyczne skaliste wyniesienie okolic dzisiejszej Monrowii w Liberii, ujście rzeki Douobe na pograniczu Liberii i Wybrzeża Kości Słoniowej oraz wybuch wulkanu u brzegów dzisiejszego Kamerunu. Z Monrowii Tadeusz Brzozowski Jerzy Adamiak/ mw/ akl/ wia/ szm/ Źródło: PAP

SOURCE : bankier
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS