Home/business/Energetyczny romans z Rosja i technologiczne zacofanie. Regres Niemiec az kuje w oczy

business

Energetyczny romans z Rosja i technologiczne zacofanie. Regres Niemiec az kuje w oczy

W Polsce przyzwyczailismy sie pytac kiedy dogonimy Niemcy czyli kiedy osiagniemy ich poziom rozwoju i zarobkow. Byc moze nie powinien to byc dla nas duzej punkt odniesienia poniewaz nasi zachodni sasiedzi pograzaja w kryzysie ktory z biegiem lat bedzie tylko narasta. Oto kilka powodow.

October 01, 2024 | business

Dziś nie brakuje dowodów, jak pisał Jakub Wiech w "Energiewende. Nowe niemieckie imperium", na to, że Być może zamiar ten doprowadziłyby do skutku, gdyby historia nie postanowiła zacząć się na nowo i Rosja nie zaatakowała Ukrainy. Po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny Berlin został odcięty od taniego surowca ze wschodu, jednak z uporem maniaka realizował... wygaszanie elektrowni atomowych. Co ciekawe Tak też ostatnie źródło energii jądrowej zostało wygaszone w 2023 r., a do łask wróciły elektrownie węglowe, których istnienie może zostać utrzymane nawet do 2038 r. Wielka czystka Następstwem takiego, a nie innego modelu transformacji energetycznej, był ogromny wzrost cen energii za Odrą. Dlatego , ponieważ, jak podaje Reuters, "rządowi nie udało się zapewnić firmom perspektywy niezawodnych i niedrogich dostaw energii". Z kolei pokłosiem podwyżek cen prądu była rosnąca inflacja. Na tym jednak nie koniec złych wieści. Chybione okazało się także inwestowanie w niemieckie samochody elektryczne ze względu na dużą konkurencję ze strony Tesli czy chińskich marek, a także ze względu na to, że ich sprzedaż zaczęła systematycznie spadać. Wśród przyczyn wymienia się m.in. wysokie koszty zakupu (przy braku dotacji od państwa), ogromny spadek wartości (aż do 70 proc. po trzech latach – donoszą portale motoryzacyjne), słabą infrastrukturę do ładowania, a także kiepską żywotność baterii. Dlatego Volkswagen rozważa zamknięcie co najmniej jednej, jeśli nie kilku fabryk w ojczyźnie. " " — powiedział Oliver Blume, dyrektor generalny firmy, w wywiadzie dla ZDF. Życie snem Można by powiedzieć, że problemy Niemiec są przejściowe, a kryzysy gospodarcze istnieją w każdej gospodarce kapitalistycznej jako naturalny element. Jednak trudności Berlina zdają się narastać i mieć podłoże systemowe. i coraz częściej dają do zrozumienia, że chcą powrotu do dobrych relacji z agresorem kosztem Ukrainy. Świadczy o tym chociażby rzekomy brak środków w obecnym i przyszłym budżecie na pomoc militarną. Do innych bolączek niemieckiej gospodarki należą Firmy narzekają przede wszystkim na zbyt wiele regulacji oraz nadmierne obowiązki sprawozdawczości, które hamują ich wzrost, ponieważ dużo z procedur administracyjnych trzeba przekazać specjalistom, co z kolei podnosi koszty prowadzenia działalności. Z chirurgiczną precyzją Jest jeszcze jeden czynnik, który skazuje Niemców na przedłużający się kryzys. To Nieprzypadkowo w tym ogromnym, niemal 84-milionowym kraju, tylko Berlin jest start-upowym hubem (w dużej mierze dzięki cudzoziemcom), a cyfryzacja idzie bardzo opornie, co analizuje Sebastian Płóciennik z OSW. Niemieckie społeczeństwo automatycznie stawia na stare i wypróbowane rozwiązania, co prowadzi do zapóźnienia technologicznego. W wielu miejscach trudno zapłacić kartą, a np. taksówkarze ręcznie wypisują pokwitowania, zamiast wydać paragon. W gospodarce za Odrą domyślnie promuje się interesy gigantów z branży chemicznej czy motoryzacyjnej, którzy lobbują korzystne dla siebie rozwiązania, pomijając mniejszych graczy. Naturalnie źle wpływa to na konkurencyjność państwa. Nasi zachodni sąsiedzi przodują na tle Europy w kształceniu wybitnych inżynierów, którzy do perfekcji opanowali tworzenie systemów powtarzalnych czynności, ale mają znaczące braki w sztucznej inteligencji, biotechnologii czy fintechu. Nie zaskakuje zatem, że gdy przyjeżdżamy do ojczyzny Goethego, to Ten ostatni zresztą jest jednym z wolniejszych w całej Unii Europejskiej, co plasuje Niemcy w tej kategorii wśród biedniejszych krajów Wspólnoty. Słowa, słowa, słowa Niechęć Niemców do nowinek technologicznych wynika z jeszcze innego i często niedocenianego czynnika – według danych Komisji Europejskiej Dlatego też za Odrą przybywa ludzi starszych ceniących sobie bezpieczeństwo, a nieufnych wobec nowych rozwiązań. Problemem starzejącej się ludności od dawna zajmuje się rząd federalny. Jednak i tu nie odniósł sukcesu. Choć przyjmowanie imigrantów do Niemiec ma długą historię (chociażby od 1961 r. RFN zaczęło licznie ściągać Turków do pracy), to najbardziej spektakularne było otwarcie Europy i Niemiec na imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu przez Angelę Merkel w 2015 r. Podobnie jak w kwestii , tak i tu pod płaszczykiem pięknych słów o solidarności i pomocy słabszym krył się konkretny polityczny cel w postaci odmłodzenia społeczeństwa i zyskania nowych rąk do pracy. Pomysł sam w sobie nie był zły, w teorii obie strony powinny być z takiego układu zadowolone. Jednakże Jak zauważa Krzysztof Rak, ekspert ds. Niemiec, , by zapewnić im równy dostęp do licznych usług socjalnych w ramach państwa dobrobytu. Za resztę migrantów płaci w całości niemiecki podatnik. Anatomia upadku Hojne państwo opiekuńcze zaowocowało chybionym modelem imigracyjnym, do którego To z kolei wywołało liczne niepokoje społeczne, a także, co mniej oczywiste, wzrost poparcia dla partii skrajnie prawicowych i lewicowych. Doskonałym tego potwierdzeniem jest zwycięstwo AfD w Saksonii, a także drugie miejsce w Brandenburgii i Turyngii. Świetne wyniki zanotował też Sojusz Sahry Wagenknecht – odpowiednio 16 proc. w Turyngii oraz 12 proc. w Saksonii i Brandenburgii. Oba ugrupowania łączy granie na nastrojach antyimigranckich. Zarówno partia skrajnie prawicowa, jak i lewicowa są zagrożeniem dla całego obecnego establishmentu rządzącego Niemcami, ale na rozstrzygnięcie na poziomie federalnym trzeba będzie czekać do września 2025 r. Choć podobne sympatie można zarzucić rządzącej SPD, to jednak urzędujący premier Olaf Scholz ugiął się pod presją zza granicy. Takiej postawy trudno będzie szukać u obu partii antysystemowych i otwarcie antyamerykańskich. Komu bije dzwon Nasi zachodni sąsiedzi borykają się jeszcze z wieloma innymi problemami, ale nie sposób wszystkich opisać w jednym tekście. Warto jednak wspomnieć o powracających motywach w landowej kampanii wyborczej: Jednak różnicą między Niemcami a Polską jest to, że w naszej ojczyźnie wciąż odczuwamy polepszenie w wielu dziedzinach życia, a także nieprawdopodobny wzrost zamożności nie tylko w stosunku do ciemnych dekad komunizmu, lecz także w stosunku do całej naszej historii. Natomiast rzadko podejmowaną kwestią jest odrębna mentalność dawnego NRD, które po dziś dzień czuje się skolonizowane przez RFN i tęskni za Rosją, jak podaje Aleksander Tyra w wymownym artykule dla Klubu Jagiellońskiego "Dorosłe dzieci autorytaryzmu". Tymczasem w Polsce zwycięstwo nad komunizmem jest raczej postrzegane jako sukces całego narodu. Tak też, choć do schyłku potęgi Niemiec jeszcze daleko, to można znaleźć wiele nakładających się na siebie wad systemowych. A przyzwyczajonym do wieloletniego dobrobytu Niemcom warto przypomnieć, że żadne imperium nie trwa wiecznie bez ciężkiej pracy i spójnego społeczeństwa.

SOURCE : businessinsider_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS