Dilerzy Stellantis apeluja do UE o opoznienie ostrzejszych norm emisji spalin

- Jesteśmy w codziennym kontakcie z końcowymi klientami, którzy często rezygnują z aut elektrycznych z powodu ich ceny, zasięgu i dostępności – głosi pismo skierowane przez dilerów aut m.in. Alfa Romeo, Citroen, Fiat, Jeep i Peugeot do szefowej Komisji Europejskiej, Ursuli von der Leyen. – Stawia nas to pozycji przeciwnej do producenta, którego reprezentujemy, będącego optymistą co do realizacji ostrzejszych regulacji UE – dodali. Bloomberg zwraca uwagę, że stanowisko dilerów aut Stellantis jest takie samo, jak konkurencyjnych firm motoryzacyjnych, m.in. francuskiego Renault. Problemem jest spadek popytu na auta elektryczne w Europie. Prezes europejskiego stowarzyszenia producentów aut, Luca de Meo, alarmował we wrześniu, że grozi im nawet 15 mld EUR kary po zaostrzeniu norm emisji spalin od 1 stycznia 2025 roku. Jej przekroczenie będzie wiązać się z koniecznością płacenia kary finansowej od każdego egzemplarza auta, które zostanie sprzedane. Jej wysokość będzie zależeć od wielkości przekroczenia normy. De Meo wskazywał, że jeśli sprzedaż aut elektrycznych w Europie pozostanie w przyszłym roku na obecnym poziomie, europejscy producenci samochodów będą musieli płacić kary „lub zrezygnować z produkcji ponad 2,5 mln aut”. Wskazywał, że sprzedaż „elektryków” w Europie jest o połowę wolniejsza niż musiałaby być, aby producenci samochodów mogli uniknąć płacenia kary.