Ceny domow w USA rosna coraz wolniej ale zareagoway na spadek oprocentowania hipotek

We wtorek opublikowane zostały dwa odczyty dotyczące zmiany cen domów w USA we wrześniu. Oba pokazały dodatnią dynamikę, która jednak w porównaniu do poprzednich okresów wyraźnie wyhamowuje. Na dodatek, we wrześniu część wskaźników odnotowało mocniejszy ruch w górę co wraz ze wzrostem stawek kredytów hipotecznych jeszcze bardziej ograniczy możliwości finansowe wielu potencjalnych nabywców domów. Pierwszym z dzisiejszych raportów był indeks cen domów opracowywany przez S&P/Case-Shiller. W przypadku 20 największych amerykańskich aglomeracji wskaźnik wyhamował mocno we wrześniu wzrost do 4,6 proc. w ujęciu rocznym z 5,2 proc. w sierpniu. Spodziewano się co prawda osłabienia, ale do poziomu 4,9 proc. Był to najsłabszy odczyt od roku. W porównaniu z poprzednim miesiącem indeks cen domów spadł o 0,3 proc., odnotowując takie samo tempo zniżki jak miesiąc wcześniej. Z kolei indeks cen domów jednorodzinnych za którym stoi Federal Housing Finance Agency zaskoczył silną zwyżką. Wzrósł bowiem o 0,7 proc. w ujęciu miesięcznym, przebijając oczekiwania rynku na poziomie 0,3 proc. Dane za sierpień zostały skorygowane do wzrostu o 0,4 proc. Biorąc pod uwagę roczną zmianę, wskaźnik umocnił się o 4,4 proc. utrzymując tempo z sierpnia. Tempo wzrostu jednak zwolniło od drugiego kwartału. Ceny domów zwiększyły się o 2,86 proc. w ujęciu rocznym w kwartale lipiec-wrzesień po wzroście o 3,76 proc. w drugim kwartale. Specjaliści podkreślają, że dalszy rozwój sytuacji w tym segmencie rynku w dużej mierze dyktowany jest działaniami Fed i spekulacjami odnośnie przyszłych decyzji odnośnie poziomu stóp procentowych. W reakcji na ruchy FOMC i oczekiwania rynku średnia stawka popularnego 30-letniego kredytu hipotecznego ze stałym oprocentowaniem wzrosła ostatnio do niemal 7 proc., po tym jak we wrześniu zeszłą do pułapu prawie 6 proc. Oprocentowanie kredytów hipotecznych podąża za rentownościami 10-letnich obligacji skarbowych i po fali obaw jakie ostatnio przelały się przez rynki (wysokie tempo wzrostu gospodarczego, nadal napięty rynek pracy i perspektyw ponownego ożywienia inflacji w skutek polityki prezydenta-elekta Donalda Trumpa, co wszystko grozi ponownym zaostrzeniem stanowiska Fed) zniwelowały całkowicie spadek zaobserwowany we wrześniu.