Blogs
Home/business/BMW M5 Touring Do trzech razy sztuka

business

BMW M5 Touring Do trzech razy sztuka

To juz trzecie BMW M5 w nadwoziu kombi. Zarazem jest pierwszym takim pojazdem. Dodatkowo jako trzecie i zarazem pierwsze M5 Touring jest jednoczesnie najmocniejszym kombi w historii BMW.

November 15, 2024 | business

Rację będą mieli ci, którzy na widok BMW M5 Touring powiedzą: to pierwszy taki pojazd w historii marki. Będą ją mieli również ci, którzy powiedzą, że to trzecia odsłona mocnego kombi w serii 5. Jak to możliwe? Zacznijmy od racji tych drugich. Białe kruki To prawda. BMW już upychało usportowione napędy pod maski odmian kombi (czy jak woli BMW Touring) serii 5. Pierwszy raz Bawarczycy zdecydowali się na taki ruch w 1992 r., kiedy na ulice wyjechał model M5 Touring (E34). Pod maską sześciocylindrowy silnik benzynowy o pojemności 3,8 l i mocy 340 KM. Masa? Nieco ponad 1,7 t. Sprint do setki w 5,9 s, prędkość maksymalna 250 km/h, napęd na tylne koła i manualna skrzynia. Ot, przepis na sportowe kombi lat 90. XX w. Produkcja tak podrasowanego kombi serii 5 trwała do 1995 r. Powstało jedynie 891 egzemplarzy, co czyni z tego modelu białego kruka na rynku klasyków i nie daje powodu do określenia M5 Touring E34 modelem wielkoseryjnym. Kolejne podejście do usportowienia kombi serii 5 BMW wykonało w 2007 r. (E61). Tym razem pod maskę trafił silnik V10 (pierwszy i jedyny taki silnik BMW). Kierowcy oddawało do dyspozycji 507 KM, co wówczas oznaczało posiadanie jednej z najmocniejszych wolnossących osobówek. Do setki M5 E61 Touring katapultowało się w 4,8 s. A ogranicznik prędkości (do 250 km/h) można było za dopłatą zdjąć i gnać nawet 305 km/h. Auto ważyło 1995 kg i podobnie jak poprzednik było... limitowane. Przez trzy lata produkcji (zakończono ją w 2010 r.) powstało jedynie 1025 sztuk. Czyli znowu biały kruk. W 2024 r. BMW robi podejście numer trzy do mocnego kombi w serii 5. Tym razem nie zamierza jednak limitować produkcji. Słowem, ile kupicie, tyle wyprodukują. M5 Touring ma teraz być już nie tylko ciekawostką czy popisem, lecz mocnym filarem sprzedaży. BMW celuje tym modelem przede wszystkim w rynek niemiecki, amerykański i brytyjski. Zatem po części mają rację ci, który twierdzą, że to pierwsze M5 w kombi. Zresztą pierwszych razów jest więcej. Lista debiutów M5 Touring A.D. 2024 (oznaczenie G99) jest z pewnością największe w swojej krótkiej historii. Od E34 jest aż o 22 cm szersze, 37 cm dłuższe i ponad 12 cm wyższe. Różnica w rozstawie osi między E34 i G99 to aż 28,5 cm! G99 jest też rekordowo ciężkie. To oczywiście wypadkowa zastosowanego napędu (o tym za dwie linijki) czy obowiązkowego dziś wyposażenia. Tak czy inaczej, masa własna blisko 2,5 t robi wrażenie, tym bardziej jeśli uświadomić sobie, że to aż o jedną trzecią więcej niż masa E34. Jak owa ociężałość przekłada się na osiągi? No cóż. G99 jest nie tylko największym M5 w kombi, jest też najmocniejszym. Kolejną nowością jest to, że M5 Touring jest hybrydą plug-in i tylko nią. Za to przepotężną. To dosłownie najmocniejsze rodzinne kombi. Komitywa silnika V8 biturbo o pojemności 4,4 l z 197-konną zintegrowaną z ośmiostopniową skrzynią M Steptronic jednostką elektryczną dostarczają na obie osie aż 727 KM i równiutki tysiąc nanometrów momentu obrotowego. Szok! Zainstalowana na pokładzie bateria (18,6 kWh netto) pozwala na pokonanie około 55 km na samym prądzie, a wspomniana komitywa V8 z elektrykiem zapewnia zgoła inne doświadczenia. Ten ekspresowy rodzinno-bagażowy przecinak katapultuje się od 0 do 100 km/h w 3,6 s. Przestaje się rozpędzać, gdy na prędkościomierzu zobaczysz 305 km/h (jeśli wcześniej – za dopłatą, rzecz jasna – zdejmiesz fabryczne ograniczenie do 250 km/h). Te fakty wespół z informacją o bardzo przyzwoitej przestrzeni bagażowej (500 l, a po złożeniu tylnej kanapy 1630 l) czynią z najnowszego M5 Touring autostradowego shinkansena. Dosłownie. Mimo oczywistych sportowych aspiracji M5 G99 jest też – albo inaczej – potrafi być komfortowym pojazdem dalekobieżnym. Potrafi też... Pół na pół ...ukryć nadwagę. Nieco ponad 2,5 t to sporo. Nawet jak na spore kombi. Niemniej wiedza o wadze pozostaje tylko zapisanym w specyfikacji faktem. Mówić krótko, wiesz o niej, ale jej nie czujesz. To zasługa nie tylko nisko położonego środka ciężkości, ale i zaawansowanego zawieszenia, skutecznych hamulców i setek systemów asystujących. Owi asystenci oczywiście mają pilnować, żeby nic złego ci się nie stało, ale to nie jest tak, że zabraniają się pobawić. M5 potrafi szaleć. Dziesiątki ustawień pozwalają ci na frywolne zabawy z panią nadsterownością czy igranie z panią fizyką. Co ciekawe, jeden z trybów zamienia czteronapędową G99 w auto o napędzie na jedyną słuszną oś – tylną. System pozwala też na całkowite wyłączenie systemu kontroli trakcji, a to oznacza możliwość nie tylko latania bokami, lecz także widowiskowe palenie gumy. Oczywiście jeśli takie atrakcje są dla ciebie interesujące. Wszystko to plus idealne rozłożenie masy (50:50) czyni z M5 Touring prawdziwe auto sportowe, gotowe zabrać dzieci na wakacje lub kierowcę na tor bez obaw, że zarówno dzieci, jak i kierowca się na M5 zawiodą. No, chyba że dźwiękiem. Na etapie poznawania nowego M5 Touring, czytania o tym samochodzie w momencie jego światowej premiery spodziewałem się bardziej charakternego pomruku V8. Oczywiście dźwięk jest i jest całkiem przyjemny. Niemniej nie brzmi jak najmocniejsze kombi w klasie. No właśnie. Co jeszcze w tej klasie jest? M5 Touring będzie konkurować przede wszystkim z niedawno wprowadzoną nowością Mercedesa. Przede wszystkim dlatego, że konkurent (a konkretnie model AMG E 53 Hybrid 4matic+) też może mieć nadwozie kombi. Też jest hybrydą plug-in. Osiągi zbliżone. Moc krzesze w nim sześciocylindrowy, trzylitrowy silnik rzędowy na benzynę i (podobnie jak w BMW) zintegrowany ze skrzynią biegów elektryk – w Mercedesie nieco słabszy (163 KM). Układ dostarcza na obie osie nieco mniejszą niż w BMW, ale i tak imponującą moc 585 KM (w trybie race start 612 KM). Moment obrotowy wynosi 750 Nm. To pozwala rozpędzić auto od 0 do 100 km/h w 3,9 s (z pakietem AMG dynamic plus, bez niego 4,1 s). Prędkość maksymalna to 280 km/h, czyli nieco słabiej niż ma to miejsce w BMW. Lepsze są za to osiągi elektryczne. Mercedesowska bateria ma 21,2 kWh (netto) i zdaniem producenta ma wystarczyć nawet na 100 km. W obu przypadkach maksymalna prędkość na prądzie to 140 km Jest też inna opcja. Oldskulowa. Audi RS6 Avant. Auto znacznie starsze niż oba powyższe. Ale niebędące hybrydą plug-in. Jego czterolitrowe V8 jest co prawda wspierane układem tzw. miękkiej hybrydy, ale na tle nowości od BMW i Mercedesa może jawić się jako stara szkoła. RS6 Avant pod względem mocy plasuje się w środku stawki. Ma (w wersji Performance) 630 KM. Pozwala to (bez dopłat) rozpędzić się do 305 km/h, a sprint do 100 km/h zajmuje 3,4 s (najmniej w stawce). Jeśli ta ostatnia informacja jest dla ciebie istotna, musisz się pospieszyć. RS6 wypadnie z oferty Audi w sierpniu 2025 r. Będzie następca? W polskim dziale Audi odpowiedziano mi coś w stylu: pomidor. Podobnie na pytania o to, czy będzie hybrydą pług-in. Pewnie można się tego spodziewać, ale oficjalne informacje najwcześniej w 2025 r. Ceny? BMW życzy sobie za swoje kombi na sterydach około 690 tys. zł Mercedes chce sporo mniej – od około 520 tys. Audi RS6 Performance to wydatek około 680 tys. zł. Godna emki Czasy nie sprzyjają mocnym spalinowym samochodom. Producenci stają na głowie, żeby takie oferować. Stąd hybrydy. Czy zmieniły charakter usportowionych kombiaków? Na szczęście bardzo niewiele. Po krótkim teście BMW M5 Touring wiem, że ucierpiał wyłącznie dźwięk silnika. Reszta potrafi być dzika – jak na literkę M w BMW przystało. Fani marki z powodzeniem mogą nazywać G99 prawilną emką, a niefani nie powinni tego samochodu lekceważyć. Potrafi naprawdę wiele.

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS