Home/business/Biegac skakac latac... wspinac

business

Biegac skakac latac... wspinac

Maciej Michalak chirurg stomatologiczny dyrektor medyczny Maestria Clinic jako dziecko uprawia lekka atletyke w liceum skaka ze spadochronem a teraz po godzinach pilotuje awionetke najchetniej nad gorami gdzie uwielbia sie tez wspinac.

October 04, 2024 | business

W życiu trzeba znaleźć idealne połączenie, więc czemu nie miałby być nim stres? Podejmowanie decyzji w tym stanie wiąże się zarówno z chodzeniem po górach i lataniem, jak i z pracą chirurga. – Stres zawsze mnie mobilizował i pomagał szybko podejmować decyzje. W góry często latam samolotem. W Tatry tak jest szybciej niż samochodem, a niektóre górskie rejony, o których marzę, mają słabo rozwiniętą infrastrukturę drogową. Poszerzam właśnie licencję o amerykańską, żeby móc latać poza Unią Europejską – mówi dr Maciej Michalak, chirurg implantologiczny, dyrektor medyczny Maestria Clinic, a w czasie wolnym wspinacz i pilot amator. Wszystko po kolei Najwyższy szczyt, na jaki dotąd się wspiął, to Elbrus (5634 m n.p.m.). Wszedł tam – a także na Kazbek – razem ze słynnym alpinistą Denisem Urubką. Ale mierzy wyżej, bo chciałby zdobyć Koronę Ziemi, czyli najwyższe szczyty siedmiu kontynentów. Dostał też zaproszenie do wzięcia udziału w wyprawie na Nanga Parbat (8126 m n.p.m.) w roli lekarza. – Ale na razie się do tego nie palę – przyznaje Maciej Michalak. Prędzej wejdzie na Aconcaguę (6961 m n.p.m.) albo Kilimandżaro (5885 m n.p.m.). W ramach treningu biega, krok po kroku zdobywa też umiejętności techniczne i uczy się swojego ciała na wysokości. Przygotowania do wspinaczkowej przygody zaczynał w polskich i słowackich Tatrach. – Wiedziałem, że w razie potrzeby do schroniska nie jest daleko – wspomina lekarz. Wciąż tam wraca, a szczególnie upodobał sobie Zelené Pleso po południowej stronie granicy, gdzie od wielu lat odbywają się obozy pod kierunkiem Aleksandry Dzik, zdobywczyni tytułu Śnieżnej Pantery przyznawanego zdobywcom pięciu siedmiotysięczników byłego ZSRR. – W słowackich Tatrach nie ma też takiego tłoku jak w polskiej części gór – wyjaśnia Maciej Michalak. Technikę doskonali na ściankach wspinaczkowych w Warszawie. Często wyjeżdża też na Jurę Krakowsko-Częstochowską, szczególnie w Skałki Rzędkowickie, w których okolicy mieszka Krzysztof Wielicki. Radzi, by ćwiczyć choćby rozbijanie namiotu w nocy albo gotowanie przy dużym wietrze. – Temperatura wysoko w górach powoduje, że butle zamarzają, więc trzeba z nimi spać w śpiworze. Takie prozaiczne rzeczy jak nakładanie soczewek stają się nie lada problemem, gdy ręce są zmarznięte. Wszystko to trzeba ćwiczyć, bo wysokie góry nie wybaczają błędów – mówi Maciej Michalak. Jego zdaniem największym wyzwaniem w czasie wspinaczki jest zachowanie koncentracji przez bardzo długi czas. – Do większości wypadków dochodziło właśnie z tego powodu. Utrzymać przez dwa-trzy dni zasady, których człowiek uczy się latami, jest łatwo, ale gdy mija tydzień, umiejętność skupienia się słabnie – mówi Maciej Michalak. Do wypraw co do zasady przygotowuje się samodzielnie. – Konsultuję się oczywiście z innymi wspinaczami, ale bywa, że mają zupełnie inne podejście treningowe, inne zachowania. Na przykład Denis Urubko w ogóle nie pije w górach – dopiero w obozie. Pewnie gdyby nie był Denisem Urubką, to starałbym się go przekonać do nawadniania na wyprawie, ale nie mam śmiałości i przypatruję się takim zwyczajom z ciekawością i lekkim niedowierzaniem. Mistrzów się po prostu nie poprawia – mówi Maciej Michalak. Odpowiednia doza ryzyka Uważa, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w górach. – Z Arturem Małkiem rozbijaliśmy namioty na śniegu albo uczyliśmy się, jak kopać jamy śnieżne bez narzędzi. Przebywaliśmy ze sobą przez dobę dosłownie na dwóch metrach kwadratowych, a to najlepszy sprawdzian, czy się kogoś lubi czy nie. Działa to zresztą w dwie strony, bo instruktorzy też nie z każdym chodzą w góry – muszą się czuć komfortowo i mieć pewność co do umiejętności partnera lub podopiecznego. Zaufanie tam, w górze, jest wielką wartością – mówi Maciej Michalak. Podkreśla, że w życiu musi być równowaga, więc nie chce, by zdominowała je pasja albo praca. – Teraz się to ze sobą przeplata i to lubię – mówi Maciej Michalak. Twierdzi, że nie jest ryzykantem – ani w górach, ani w przestworzach, ani w pracy. – Jeśli mam pacjenta, który wiele przeszedł, i mam do wyboru wszczepienie mu implantu z ryzykiem obciążenia organizmu lub wąskiego implantu bez ryzyka, wybieram to drugie. Przewidywalne rozwiązania są dla mnie lepsze. Uwielbiam latać i czuć adrenalinę, ale latam zgodnie z procedurą. Tak samo w górach, bo chcę dożyć 70 lat i opowiadać wnukom o wspinaczce – mówi Maciej Michalak. Na razie dzieli się pasją z córkami – 10- i 11-letnią. – Na jurajskich skałkach zrobiły drogi wspinaczkowe nawet szóstkowe [skala trudności – red.]. Wielu dorosłych wspinaczy byłoby pewnie miło zaskoczonych, gdyby im się to udało – mówi z dumą.

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS