Bedzie dopata do rowerow. Posowie komentuja."Bez sensu program"

Kwota wsparcia nie mogłaby przekroczyć 50 proc. kosztów zakupu roweru i jednorazowej kwoty 5000 zł, chyba że chodzi o rower towarowy — wtedy limit wzrasta do 9000 zł. Istnieją jednak pewne warunki — rowery muszą być nowe, wyprodukowane nie później niż dwa lata temu, a pieniądze zostałyby przyznane po zakupie i przedstawieniu faktury. NFOŚiGW planuje przeznaczyć na ten program aż 300 mln zł w latach 2025-2029, co ma pozwolić na zakup prawie 47 tys. rowerów elektrycznych. Program "Mój rower elektryczny" budzi kontrowersje. "Bez sensu" Program wywołuje on wątpliwości wśród niektórych posłów. Zastanawiają się m.in., czy to jest najbardziej efektywny sposób na wspieranie ochrony środowiska. Gabriela Lenartowicz, posłanka Koalicji Obywatelskiej, zauważa, że na pewno nie jest to korzystne dla środowiska jako alternatywa dla zwykłego roweru. W rozmowie z "Gazetą Prawną" przyznaje, że takie rozwiązanie może być korzystne dla osób, dla których korzystanie z tradycyjnego roweru jest problemem. Posłowie opozycji są mniej oszczędni w słowach, kwestionując wydanie 300 mln zł na dofinansowanie rowerów elektrycznych. Dariusz Piontkowski, poseł PiS i członek sejmowej komisji ochrony środowiska, uważa, że te pieniądze można wydać lepiej. "To jest niedobry pomysł. Bez sensu program" — mówi "DGP". Urszula Pasławska, posłanka Trzeciej Drogi i szefowa komisji środowiska, uważa z kolei, że najpierw powinniśmy skupić się na projektach dotyczących ekologicznego wytwarzania energii.