Wstrzasajace wyznanie Jakuba Rzezniczaka. Otwiera sie na temat smierci syna. "Zmar mi na rekach"

Jakub Rzeźniczak w lipcu 2022 roku przekazał światu bolesną wiadomość. Wówczas wraz z Magdaleną Stępień poinformowali oni o śmierci ich rocznego synka Oliwiera, który przegrał walkę z nowotworem. Piłkarz do tej pory rzadko poruszał temat tragedii, jaka spotkała jego i jego byłą partnerkę. Teraz jednak zdecydował się na wyznanie i opowiedział o śmierci swojego potomka. Jakub Rzeźniczak to postać doskonale znana nie tylko fanom sportu. W polskim show-biznesie piłkarz i freak fighter "zaistniał" dzięki swoim miłosnym perypetiom. Zanim bowiem stanął na ślubnym kobiercu z Pauliną Nowicką przez wiele lat szukał on prawdziwej miłości. Jednym z najgłośniejszych związków 38-latka był ten z Edytą Zając . Para zdecydowała się nawet na ślub, jednak ich relacja nie przetrwała próby czasu. Jeszcze będąc mężem modelki Rzeźniczak miał bowiem romans z Eweliną Taraszkiewicz , którego owocem jest siedmioletnia Inez. Piłkarz jednak nie utrzymuje kontaktów z córką i jakiś czas temu zrzekł się nawet praw rodzicielskich. Po zakończeniu małżeństwa z Edytą Zając i romansu z Eweliną Taraszkiewicz Rzeźniczak związał się z modelką Magdaleną Stępień . Wkrótce potem w mediach pojawiła się informacja, że para spodziewa się dziecka. Zanim jednak Oliwier przyszedł na świat, zakochani rozstali się. Na krótko po narodzinach chłopca rodzice otrzymali wiadomość, która raz na zawsze zmieniła ich życie. Okazało się bowiem, że ich pociecha choruje na rzadką odmianę nowotworu wątroby i wymaga natychmiastowego leczenia. Pomimo walki chłopiec zmarł na krótko po pierwszych urodzinach . Wydarzenie to mocno odbiło się na Rzeźniczaku i Stępień. Metamorfoza Jakuba Rzeźniczaka. Nie do wiary, ile pieniędzy wydał Piłkarz i freak fighter do tej pory rzadko wypowiadał się na temat dramatu, jaki miał miejsce w lipcu 2022 roku. W rozmowie z Olgą Kelm w programie "Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory" podzielił się on jednak bolesnymi wspomnieniami na temat śmierci syna. Do tak intymnego wyznania skłonił go temat hejtu, jaki spotkał go w tamtym czasie. "A propos oceny ludzi, to tak samo było, jak zmarł mój syn. Bardzo mnie to dotknęło. I ja miałem bardzo ciężki okres, jak wróciłem wtedy z Izraela, bo niestety mój synek zmarł mi na rękach. Ja tak sobie mówię, że czekał na mnie, bo ja przyleciałem o 20.00 do szpitala i minęło kilka godzin i zmarł. I ludzie też bardzo rozprawiali nad tym, jak długo powinna trwać żałoba. Ludzie pisali, że powinieneś być w żałobie rok, smutny chodzić, i tak dalej" - opowiedział. W tak trudnym dla Rzeźniczaka czasie mógł on liczyć na wsparcie swojej obecnej żony, Pauliny. To właśnie ona pomogła mu poradzić sobie ze stratą synka. Obecnie sami sprawdzają się w roli rodziców i wychowują córkę Antoninę , która przyszła na świat w lutym 2024 roku. Problemy w raju Gerarda Pique i Clary Chii Marti? Aż huczy od plotek Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu . Prywatność . Copyright by INTERIA.PL 1999 - 2025 . Wszystkie prawa zastrzeżone.