Lista zyczen polskiego biznesu. Deregulacja na pierwszym miejscu

Organizacje pracodawców zrzeszone w Radzie Przedsiębiorców ds. Prezydencji przedstawiły listę oczekiwań wobec rządu w związku z przewodnictwem Polski w Radzie Unii Europejskiej. Raport podsumowujący dotychczasowe prace tego gremium opublikowano w środę. Na liście życzeń biznesu znalazło się osiem rekomendacji. Konieczność przeprowadzenia deregulacji w UE wpisano na pierwszym miejscu. Przedsiębiorcy zwracają uwagę, że nadmierna liczba przepisów i ich złożoność utrudniają prowadzenie działalności gospodarczej. Rząd przyjmuje tę argumentację. Krzysztof Paszyk, minister rozwoju i technologii, mówił podczas prezentacji raportu, że Polska już rozmawia na forum unijnym o konieczności deregulacji. - Ostatnia kadencja Rady UE to 19100 stron nowego prawa lub nowelizacji istniejących reguł. Wszyscy zgadzamy się, że tak nie poprawimy nic, jeśli chodzi o konkurencyjność gospodarek krajów Unii Europejskiej – mówił minister. Poprawa konkurencyjności to kolejny postulat przedsiębiorców. Firmy zwracają uwagę na problem nierównego obciążenia regulacyjnego firm z różnych krajów członkowskich. Rekomendują przegląd mechanizmu CBAM (granicznego podatku węglowego) oraz wprowadzenie dodatkowych form wsparcia dla małych i średnich przedsiębiorstw. Inne postulaty organizacji pracodawców też są mniej więcej zbieżne z listą priorytetów polskiej prezydencji. Firmy oczekują działań, które będą zmierzały do zapewnienia Unii Europejskiej dostępu do tańszej energii. Postulują także zwiększenie wsparcia dla rozwoju odnawialnych źródeł energii. Przedsiębiorcy rekomendują również prace nad wzmocnieniem niezależności technologicznej UE oraz bardziej efektywne wykorzystanie funduszy unijnych na rozwój technologii cyfrowych. W polityce zagranicznej podkreślają potrzebę dalszego wsparcia dla Ukrainy. Zalecają również przeprowadzenie szczegółowej analizy skutków potencjalnego rozszerzenia UE dla gospodarki wspólnoty. Na liście rekomendacji znalazło się także utworzenie Europejskiego Urzędu Celnego. Instytucja zlokalizowana w Polsce miałaby usprawnić zarządzanie procedurami w UE. Kolejne oczekiwanie dotyczy poprawy zarządzania migracją. Miałoby się to odbywać poprzez wprowadzenie nowoczesnych systemów kontroli przepływu ludności. Ostatni punkt to wspieranie rozwoju rynku kapitałowego, tak, by poprawić dostępność kapitału dla start-upów oraz małych i średnich przedsiębiorstw. Minister Paszyk stwierdził, że część postulatów już trafia na podatny grunt w strukturach Komisji Europejskiej. Dotyczy to szczególnie deregulacji. - Świadomość potrzeby takich zmian jest bardzo mocno wyczuwalna w instytucjach - mówił Krzysztof Paszyk. Podkreślił, że europejski biznes nie podaruje politykom, jeśli nie podejmą śmiałych działań. Dodał, że jego ministerstwo równolegle prowadzi już prace nad deregulacją polskiej gospodarki. Najważniejszą zmianą, jaką chce przeprowadzić, jest zmniejszenie liczby i zakresu kontroli, jakie można będzie prowadzić w firmach. W pierwszym etapie ograniczenie miałoby dotyczyć mikrofirm, ale stopniowo nowa zasada rozszerzana byłaby na cały sektor przedsiębiorstw. - Drugi obszar to dobra praktyka tworzenia prawa. Mówimy o zasadzie minimum półrocznego vacatio legis przy wprowadzaniu w życie nowych przepisów. Ale też o obowiązkowych konsultacjach, aby uniknąć sytuacji, że jakiś przepis jest przepychany ze względów politycznych, bez konsultacji z najbardziej zainteresowanymi stronami – mówił minister rozwoju. Inne planowane rozwiązanie to zasada „one-in, one-out”, w myśl której każdy dodawany obowiązek dla firm wiązałby się z koniecznością likwidacji innego obciążenia. Pakiet deregulacyjny autorstwa MRiT zawierający m.in. te rozwiązania został skierowany do konsultacji już na początku kwietnia 2024 r. Dotychczas rząd się nim jeszcze nie zajął.