Ojciec Krzysztofa Dyminskiego wyowi czaszke. Sa wyniki sekcji

28 sierpnia tego roku Daniel Dymiński — ojciec zaginionego Krzysztofa Dymińskiego znalazł w Wiśle czaszkę. Ocenił, że czaszka jest mała, dlatego być może należała do dziecka. Jak opisuje "Gazeta Wyborcza", szczątki trafiły do Zakładu Medycyny Sądowej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Tajemnicza torba leżała w lesie. Obok niej kręcił się podejrzany osobnik Czaszka wyłowiona z Wisły. "Należała do około 50-letniego mężczyzny" Wstępne badania wykazały, że to czaszka dorosłego. — W sekcji zwłok brali udział lekarz i antropolog. Według ich wstępnej opinii czaszka należała do około 50-letniego mężczyzny i mogła znajdować się w tym miejscu od co najmniej 70 lat. Na pełną przyjdzie nam jeszcze zaczekać — mówi rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Norbert Woliński. Makabryczne odkrycie na warszawskim Ursynowie. Znaleziono zwłoki kobiety i mężczyzny Śledczy liczyli na to, że uda im się pobrać materiał genetyczny i porównać z materiałem osób w rejestrze zaginionych. Daniel Dymiński miał nadzieję, że uda się w ten sposób komuś pomóc i "jakaś rodzina zaginionego zazna spokoju". Prokuratura informuje jednak, że ze względu na stan czaszki, niestety nie udało się pobrać materiału genetycznego, który umożliwiłby wykonanie badań DNA. Zaginięcie Krzysztofa Dymińskiego Krzysztof Dymiński zaginął 27 maja 2023 r. po wyjściu z domu w Pogroszewie Kolonii. Miał wówczas 16 lat, wyszedł z domu ok. godz. 4 rano i wsiadł do autobusu jadącego w stronę Warszawy. Ostatni raz widziany był w okolicach mostu Gdańskiego, tam trop się urywa. Od tej pory jest poszukiwany. W sprawie pojawiło się już kilka tropów, ale wciąż nie udało się ustalić, co stało się z chłopakiem. W poszukiwania bardzo zaangażowali się rodzice Krzysztofa. Jego ojciec Daniel prowadzi poszukiwania na własną rękę, wykorzystując nowoczesny sprzęt.