Home/health/Niszczycielski zywio w Polsce i Europie. Ekspertka z Oksfordu nie ma dobrych wiesci

health

Niszczycielski zywio w Polsce i Europie. Ekspertka z Oksfordu nie ma dobrych wiesci

Na poczatku ubiegego tygodnia widzielismy ze cos duzego nadchodzi nad Europe Srodkowa i Wschodnia. Mielismy odpowiednie prognozy i modele. Ale cae wyzwanie polega na tym zeby przekonac do tego ludzi mowi Onetowi dr Linda Speight z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Specjalistka od hydrologii i meteorologii przewiduje ze tego typu powodzi bedzie wiecej a cay ciezar przygotowan nie moze spoczywac tylko na suzbach.

September 20, 2024 | health

— Często w takich sytuacjach słyszymy zdanie: "to najgorsze zdarzenie za mojego życia". Takie najgorsze zdarzenia za życia będą występowały dużo częściej — przewiduje dr Speight Ekspertka z Uniwersytetu Oksfordzkiego ocenia reakcję na powódź w Europie Środkowej jako "całkiem dobrą". Jej zdaniem była ona dużo lepsza niż trzy lata temu w Niemczech Hydrometeorolożka podkreśla przy tym, że dużym wyzwaniem wciąż pozostaje przekonywanie władz i samych mieszkańców, że zagrożenie jest realne Speight opowiada też o doświadczeniach Wielkiej Brytanii, gdzie rzeki są silnie uregulowane. — Polegamy na naszej infrastrukturze, musimy ją utrzymywać i ulepszać. A zmiany klimatu są szybsze niż możliwe modernizacje — tłumaczy Więcej podobnych tekstów znajdziesz na głównej stronie Onetu Potężne ulewy pod koniec ubiegłego tygodnia wywołały powodzie w całym regionie . Tysiące ludzi ucierpiały nie tylko Polsce, ale także w Czechach, Austrii, Rumunii, Słowacji czy Węgrzech. Oprócz palących pytań o to, co można zrobić tu i teraz, pojawiają się też te wybiegające dalej — czy można było się lepiej przygotować i jakie lekcje wyciągnąć na przyszłość. — Klimatolodzy mówią o zmianach od dawna. Takich zdarzeń w Europie i na całym świecie będzie więcej — przekonuje w rozmowie z Onetem dr Linda Speight, hydrometeorolożka z Hertford College na Uniwersytecie Oksfordzkim. — To naprawdę pilna sprawa, by podjąć decyzje już teraz i uczynić nasze miasta bardziej odpornymi na powodzie. Często w takich wypadkach słyszymy zdanie: "to najgorsze zdarzenie za mojego życia". Takie najgorsze zdarzenia za życia będą występowały dużo częściej — przekonuje. Ekspertka z Wielkiej Brytanii wspomina, że na początku ubiegłego tygodnia — a więc na kilka dni przed początkiem obecnej powodzi — była na konferencji naukowej w Monachium. — Uczestniczyło w niej wielu specjalistów od ostrzeżeń powodziowych, akademików, hydrologów. Wszyscy widzieliśmy, że coś dużego nadchodzi nad Europę Środkową i Wschodnią . Mieliśmy odpowiednie prognozy i modele. Tylko teraz wyzwanie polega na tym, żeby przekonać do tego innych. Kiedy mówimy "idą wielkie ulewy", ludzie odpowiadają "no jasne, przecież cały czas są jakieś ulewy" — zaznacza dr Speight. Hydrometeorolożka ocenia, że już po nadejściu kataklizmu "reakcja w Europie Środkowej była całkiem dobra". — Widziałam, że podejmowano rozsądne decyzje — mówi. — Zbiorniki przeciwpowodziowe były wcześniej opróżniane, wydanych było wiele ostrzeżeń, prowadzone były przygotowania, służby były w gotowości. Wydaje mi się, że co do zasady idziemy w dobrym kierunku. Choć wciąż pozostaje nam dużo pracy, by ludzie byli skłonni wierzyć już wcześniej, że nadciąga wielka powódź — tłumaczy. Lepiej niż trzy lata temu Specjalistka z Uniwersytetu Oksfordzkiego porównuje obecną powódź do tej, która nawiedziła Europę w 2021 r. Jej zdaniem wówczas system ostrzegania i reagowania funkcjonował zdecydowanie gorzej. W samych Niemczech zginęło 196 osób. W sąsiedniej Belgii były 43 ofiary. — Wtedy burze uformowały się bardzo szybko i były trudne do przewidzenia. Stąd też na przygotowania było mało czasu. Tym razem wszystko zadziałało lepiej: prognozy, świadomość, reakcje — ocenia Linda Speight. — Widziałam doniesienia z Polski, że ludzie w miastach, które są położone niżej rzek, byli dobrze poinformowani o tym, co ich czeka i podjęli działania, żeby się przygotować. To dobry znak — dodaje. Zwraca przy tym uwagę na rozpowszechniane w czasie katastrofy, również w Polsce, dezinformacje i plotki. Jej zdaniem walka z nimi jest jednym z kluczowych elementów walki z powodzią. — W takich sytuacjach musi istnieć jedno zaufane źródło informacji o zagrożeniach. Może to być państwowa instytucja albo pozarządowa organizacja, ale ludzie muszą dobrze wiedzieć, skąd mogą brać pewne wiadomości — podkreśla. Klimat szybszy niż budowa wałów Hydrometeorolożka zaznacza, że w obliczu zmian klimatycznych konieczne jest myślenie długoterminowe. Nie tylko na poziomie władz publicznych, ale też mniejszych społeczności i jednostek. — Ludzie muszą sobie uświadomić, że służby nie zawsze będą w stanie dotrzeć do nich z pomocą. Że nie zawsze będzie się dało budować wyższe wały i ocalić wszystkie budynki. Sami muszą wiedzieć, co robić, by chronić siebie i swój dobytek, jak ratować bliskich i sąsiadów — ocenia. Dr Speight opowiada o sytuacji hydrologicznej w Wielkiej Brytanii, w której mieszka i pracuje. Ogromna większość rzek została tam uregulowana wiele lat temu. — Wyprostowaliśmy je, część przykryliśmy i puściliśmy pod ziemią. Ludzie są od nich odseparowani. Teraz toczy się debata o tym, czy odwrócić ten trend. Czyli puścić rzeki w bardziej naturalny sposób i dostosować się do tego, że istnieją tereny zalewowe — mówi. Skąd ten pomysł? — W sytuacji takiej jak teraz silnie polegamy na naszej infrastrukturze, musimy ją utrzymywać i ulepszać. A zmiany klimatu są szybsze niż możliwe modernizacje — tłumaczy. — Oczywiście zawsze będziemy potrzebować ochrony przeciwpowodziowej w miastach. Ale tu też konieczne jest przemyślenie tego, jak je budować, by były bardziej odporne na katastrofy — dodaje. Powódź w Polsce. RELACJA NA ŻYWO Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: [email protected]

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS