Liam Payne zmar - tumy fanow zebraly sie przed hotelem w Buenos Aires

Liam Payne nie żyje. Wiadomość o nagłej śmierci byłego gwiazdora One Direction poruszyła nie tylko branżę artystyczną, ale również, a może przede wszystkim - jego fanów. Przed hotelem w Buenos Aires stawiły się tłumy chcące pożegnać idola. Świat muzyki pogrążył się w żałobie po niespodziewanej śmierci , byłego członka . 31-latek zmarł podczas pobytu w hotelu w Buenos Aires w Argentynie. Wiadomość o jego odejściu momentalnie przyciągnęła tłumy fanów, którzy zaczęli zbierać się na ulicach, aby wspólnie przeżywać żałobę. Tłumy, które gromadzą się przed hotelem, tworzą spontaniczne miejsca pamięci, zapalając świece, składając kwiaty i zostawiając liściki. Na zdjęciach widać, jak fani przytulają się, szukając pocieszenia u obcych, którzy w tej chwili stali się im bliscy poprzez wspólną stratę. Co by nie mówić, u szczytu popularności . Po zawieszeniu działalności boysbandu, Liam i jego koledzy mieli i nadal mają za sobą rzesze fanów. W kontekście śmierci Liama szokujące jest nie tylko to, że był gwiazdą, ale też to, że miał zaledwie 31 lat. W ostatnich latach media co jakiś czas donosiły o jego problemach w życiu prywatnym. Miał m.in. dopuszczać się przemocy domowej w związku z byłą narzeczoną. Głośno mówiło się też o jego problemach z używkami i słabej kondycji psychicznej. Przed hotelem cały czas jest policja. Funkcjonariusze zabezpieczyli miejsce zgonu artysty. Pilnują też, żeby między fanami nie dochodziło do niebezpiecznych sytuacji. Na ten moment nie jest znana oficjalna przyczyna śmierci 31-letniego wokalisty. Przed hotelem, w którym zmarł Liam, gromadzą się tłumy. Na twarzach zgromadzonych można zobaczyć głęboki smutek, a także wzajemne wsparcie. Żałoba toczy się w ciszy i spokoju. Obecność policji, która pilnuje porządku, nie zakłóca tego intymnego momentu. Wiele osób ma ze sobą pamiątki związane z Liamem – od koszulek przez plakaty po zdjęcia z koncertów.