Wyspiewa kultowy przeboj z "Uwierz w ducha". Umar samotnie w hotelu

Głosy Billa Medleya i Bobby'ego Hatfielda tworzyły wyjątkową harmonię, która z biegiem lat stała się symbolem brzmienia amerykańskiego popu lat 60. Kontrastujące głosy — głęboki baryton i wysoki tenor — były znakiem rozpoznawczym duetu. Righteous Brothers czarowali głosami Największy sukces osiągnęli pod skrzydłami producenta Phila Spectora. Ich przebój "You've Lost That Lovin' Feelin'", wydany w 1964 r., to dzieło, które do dziś jest uznawane za jedno z najlepszych nagrań pop w historii. Utwór ten, wzbogacony o spektorowską "ścianę dźwięku", zyskał status najczęściej odtwarzanej piosenki w amerykańskich mediach w XX wieku. Nie tylko "You've Lost That Lovin' Feelin'", ale także takie hity jak "Ebb Tide" czy "Unchained Melody" ugruntowały pozycję Righteous Brothers w muzycznym panteonie. Szczególnie ta ostatnia piosenka zyskała nowe życie w latach 90., kiedy towarzyszyła kultowej scenie z udziałem Patricka Swayzego i Demi Moore za kołem garncarskim w filmie "Uwierz w ducha". Premierowe piosenki nagrywali przez zaledwie 12 lat, ale kilkoma utworami zdążyli zapisać się w historii amerykańskiej muzyki — zdobyli m.in. nominację do nagrody Grammy i tytuł "Najlepszej Nowej Grupy Wokalnej" przyznany przez Billboard Disc Jockey w 1965 r. Na kanwie nagłego renesansu popularności w 2003 r. zespół został uhonorowany przez muzyczny świat i wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame. Znów intensywnie koncertował, aż do 5 listopada tegoż roku. Karierę uwielbianego duetu przerwała nagła śmierć. Przyjaciela zdziwiło jedno Wówczas mieli wystąpić w Michigan, ale ani Bill Medley, ani menedżer, ani też żaden z pracowników obsługi duetu nie był w stanie skontaktować się z Bobbym Hatfieldem. W ostatniej chwili organizatorzy poinformowali słuchaczy zgromadzonych w Miller Auditorium, że koncert odwołano z powodu "nadzwyczajnej osobistej sytuacji o nieokreślonym charakterze". Nocą amerykańskie media zalały doniesienia o tajemniczej i nagłej śmierci wokalisty. Dobę przed koncertem, który się nie odbył, członkowie Righteous Brothers spotkali się po raz ostatni. Okazało się, że kilka godzin później Hatfield umarł w swoim pokoju hotelowym. "Pamiętam, jak schodziłem ruchomymi schodami do baru. (...) Zespół, zanim mieliśmy pójść spać, zamierzał wypić kilka drinków. Gdy schodziłem, Bobby wychodził. Zapytałem: 'Dokąd idziesz?' Odpowiedział, że idzie się położyć, bo nie czuje się najlepiej. Jak na Bobby'ego, który nigdy nie chciał przegapić drinka, to było niesamowite. Wtedy widziałem go po raz ostatni " — wspominał Medley w wywiadzie dla "Inlandera" w 2016 r. Pierwsze doniesienia wskazywały na rozległy zawał serca u 63-letniego Hatfielda. Sekcja zwłok wykazała, że artysta cierpiał na niewykrytą chorobę wieńcową, a jak okazało się później, do zgonu przyczyniła się zażyta na krótko przed śmiercią kokaina. Lekarz sądowy dr Richard Tooker zajmujący się sprawą wokalisty poznał przyczynę dokładnie w Wigilię 2003 r., By niepokoić rodziny w ten szczególny dzień, przekazał prawdę opinii publicznej dopiero po Bożym Narodzeniu. Ikoniczny wokalista w żałobie pozostawił żonę i czwórkę dzieci. Bill Medley zdecydował o kontynuowaniu działalności. Mimo że był bardzo blisko z wieloletnim przyjacielem, na jego miejsce zaangażował Bucky'ego Hearda, z którym koncertował do 2024 r. Niedawno 84-letni wokalista ogłosił przejście na muzyczną emeryturę. Podczas koncertów Righteous Brothers celebrowano lata muzyki stworzonej z Hatfieldem, ale także przypominano jego wkład w brzmienie duetu. Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Plejada.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach show-biznesowych. Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google. Odwiedź nas także na Facebooku , Instagramie , YouTubie oraz TikToku . Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: [email protected] .