Home/entertainment/ukasz Strusinski koordynator programowy festiwalu Szalone Dni Muzyki nic tak nie dziaa jak zywy dzwiek WYWIAD

entertainment

ukasz Strusinski koordynator programowy festiwalu Szalone Dni Muzyki nic tak nie dziaa jak zywy dzwiek WYWIAD

Zalezy nam na zadowoleniu tych dla ktorych to doswiadczenie bedzie pierwszym w zyciu kontaktem z "klasyka" jednoczesnie dbamy o to by wytrawni melomani odczuwali satysfakcje zapewnia ukasz Strusinski koordynator programowy Festiwalu Szalone Dni Muzyki ktorego 14. edycja z hasem przewodnim "Zroda" odbedzie sie w Warszawie w dniach 27-29 wrzesnia. W jej trakcie odbedzie sie az 56 koncertow na szesciu scenach. Sa na tyle krotkie ze nie ma niepokoju iz ktos nie "wysiedzi" podkresla.

September 21, 2024 | entertainment

Paweł Piotrowicz: Tegoroczna edycja Szalonych Dni Muzyki to aż pięćdziesiąt sześć koncertów w ciągu trzech dni, w sześciu przestrzeniach. Będzie muzyka współczesna, dawna czy romantyczna, jazz, ludowa, jak i polskie premiery, wszystko podane symfonicznie, kameralnie lub solowo. Jak się w tym odnaleźć? Łukasz Strusiński: Właśnie dlatego, że te koncerty odbywają się jednocześnie na czterech scenach Teatru Wielkiego — Opery Narodowej i dwóch w jego najbliższej okolicy, można tutaj spróbować bardzo różnych smaków – stylów i gatunków. Warto zaryzykować, bo koszt niewielki, a koncerty na tyle krótkie, że nie ma niepokoju, iż ktoś nie "wysiedzi". To dobra recepta na taki festiwal, ponieważ z jednej strony zachęca do pewnej koncentracji, a z drugiej strony odpowiada na ducha współczesnych czasów: jeśli coś nam nie do końca odpowiada, w krótkim czasie możemy "przełączyć się" na coś innego. W praktyce każda z koncertowych przestrzeni ma swoją charakterystykę. Podpowiadam: Sala Kameralna to koncerty edukacyjne, Sale Redutowe – klasyczna kameralistyka, Zascenie – fuzja klasyki, jazzu i projektów nietypowych. Krótka lektura programu, kategorii i opisów koncertów szybko pozwoli nam się zorientować, gdzie jesteśmy. Szalone Dni Muzyki to muzyczne dziecko René Martina, po raz pierwszy zorganizowane jako La Folle Journée w 1995 r. we francuskim Nantes. Można powiedzieć, że polska edycja, której organizatorem jest Sinfonia Varsovia, odbywa się na zasadzie franczyzy? Zaczęliśmy korzystać z tej "franczyzy" w 2010 r., zachowując jednak, jako zaufany partner La Folle Journée od samego początku istnienia festiwalu pewną swobodę w zakresie kształtowania programu i doboru artystów. Tegoroczna francuska odsłona nosiła tytuł "Origines" (Początki) ze względu na jubileusz 30-lecia festiwalu. Przetłumaczyliśmy go jako "Źródła", ponieważ świetnie brzmi, od razu budzi konkretne emocje oraz przynosi nie tylko muzyczne skojarzenia. Choćby z naturą. Źródła są rodzajem kotwicy, czymś czego tak bardzo potrzebujemy, nie tylko jako odbiorcy kultury, ale po prostu jako ludzie. Natura ze względu na obawy o jej kondycję jest silnym punktem odniesienia dla człowieka. Brzmieniowo kojarzymy ją ze szmerem wody, świstem wiatru, szumem morza czy nade wszystko – śpiewem ptaków. W programie festiwalu takie elementy odnajdziemy. Już w koncercie inauguracyjnym zabrzmi polska premiera Koncertu klarnetowego "Peacock Tales" szwedzkiego kompozytora Andersa Hillborga w wersji na saksofon sopranowy i orkiestrę. Utwór uzyska performatywną oprawę, a Valentine Michaud wykona partię solową w... masce. To pierwsza saksofonistka w historii, która wystąpiła ze słynnymi Filharmonikami Wiedeńskimi. "Pawie opowieści" miały swoją premierę zaledwie dwa lata temu na festiwalu w Lucernie, właśnie z jej udziałem. Pierwszego wieczoru odbędzie się ponadto koncert "Mo... mo... mo... Mozart" w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Teatru Wielkiego — Opery Narodowej pod dyrekcją Marty Kluczyńskiej. Jego tytuł to nie tylko nawiązanie do słynnego duetu "ptasiej" pary Papagena i Papageny, ale przede wszystkim do miłosnych arii i duetów z oper Mozarta, które stanowią punkt odniesienia dla nowożytnej twórczości operowej. Widzę, że dróg odnajdywania tytułowych "Źródeł" w tych pięćdziesięciu sześciu koncertach jest niemało. Jest ich mnóstwo. Oczywiście możemy pójść drogą inspiracji: kompozytorzy jako źródło inspiracji traktowali naturę (o czym była już mowa), tradycje historyczne lub kulturowe krajów swojego pochodzenia, wreszcie dzieła swoich wielkich poprzedników czy dawne style muzyczne i ich historyczne artefakty w postaci ludowych czy archaicznych instrumentów, które wyszły z użycia. Jako źródło potraktować można na przykład prapoczątki ludzkości z ich wyobrażonymi sposobami komunikacji w rodzaju pohukiwań czy odgłosów perkusyjnych. Mamy dwa takie koncerty w programie: pierwszego dnia festiwalu dwunastu perkusistów z Chopin University Percussion Ensemble zaprezentuje źródłową muzykę zachodnioafrykańską, jej przetworzenia w postaci brazylijskiej batucady, lecz także kompozycje z repertuaru słynnej grupy perkusyjno-performatywnej STOMP, posługującej się przedmiotami codziennego użytku, czy "Third Construction" awangardzisty Johna Cage'a. Drugi koncert tego nurtu ma charakter bardziej edukacyjny. Dwóch perkusistów-eksperymentatorów, Jerzy Rogiewicz i Hubert Zemler, przeprowadzi nas przez historię i geografię muzyki rozrywkowej na przykładzie rytmu clave . Ten wzór rytmiczny obecny jest w muzyce afrykańskiej, bossa novie czy big-beacie... Ten koncert, przeznaczony też dla nieco starszych dzieci, należy do waszego autorskiego formatu "z Twoim udziałem", czyli koncertów z dobrowolnym udziałem publiczności. Tak, artyści są w tak bliskim kontakcie z publicznością, że będzie można wejść z nimi w rodzaj muzycznej interakcji. Mamy dwa koncerty w ramach tego formatu, podczas których, będzie można przyjrzeć się instrumentom z bliska czy włączyć się w koncert poprzez klaskanie czy pstrykanie. To zresztą ważny element festiwalu, niezwykle otwierający, zdejmujący pewne bariery związane z odczuwaniem przez szeroki ogół społeczeństwa muzyki klasycznej jako muzyki, do której trzeba być wyposażonym w jakąś wiedzę. Często na pytanie o wrażenia po wysłuchaniu koncertu muzyki klasycznej słyszę odpowiedź: "Nawet podobało mi się, ale ja się nie znam". Tak reagują nawet osoby wyspecjalizowane w innych dziedzinach kultury, jak teatr czy sztuki wizualne! To bardzo zastanawiająca reakcja, prawda? Chcemy więc pokazać podczas festiwalu, że muzyka działa i bez tych kategorii, trzeba jej po prostu doświadczyć, a potem, o ile coś nas poruszy, szukać własnego języka na opis doznań czy zgłębiać temat. Z potrzeby, nie na siłę. Podczas festiwalu nie zabraknie koncertów familijnych, jak "Kocie harce, czyli Panakota w świecie dźwięków", "Praptaki i praszczury" czy "Smykofonia: Jak duszek Duende ze skrzatami tańcował". Podobnie jak w koncertach "z Twoim udziałem", także podczas tych familijnych kontakt z muzyką i muzykami jest szczególnie bliski i intensywny. Takie wydarzenia są szczególnie ważne dla rozwoju dziecka. W coraz bardziej scyfryzowanym świecie wszyscy zaczynamy tracić łączność z własną fizycznością, z własnym ciałem. Dziś publiczność często nie zdaje sobie sprawy, że jeśli muzyk gra przed nimi, to naprawdę produkuje dźwięki. Na własne oczy widziałem, że nawet nie dzieci, a młodzież licealna, widząc grającego muzyka, musiała się upewnić, czy usłyszany dźwięk naprawdę był "produkowany" przez wykonawcę. Bardzo zachęcamy opiekunów, rodziców czy nauczycieli do wybrania się na festiwalowe koncerty familijne i szkolne (piątkowy poranek) ze swoimi podopiecznymi. Ma to wręcz znaczenie terapeutyczne – nic tak nie działa na nasze ciała jak bezpośrednia ekspozycja na żywy, fizyczny, produkowany akustycznie dźwięk! Jaką rolę może odegrać muzyka klasyczna w rozwoju dziecka? Nie pytam tylko o uczestnictwo w koncertach, ale szerszy kontakt z nią. Warto tu rozróżnić dwie rzeczy. Na pewno przyjście na koncert i nasiąkanie muzyką już we wczesnych latach sprawia, że nie tworzy ona później żadnej bariery, jest czymś naturalnym, także w sferze społecznej. Natomiast z punktu widzenia neuropsychologicznego kluczowa jest nawet nie sama obecność na koncercie, co możliwość interakcji, czyli wspólnego muzykowania lub śpiewania piosenek najpierw z rodzicami, a później z rówieśnikami. To zapewnia właśnie format "z Twoim udziałem". Taka wspólna twórczość sprawia, że w sposób nieprawdopodobny mnożą się połączenia nerwowe w mózgu. Wpływa to na rozwój intelektualny dziecka, głównie na jego zdolności matematyczne czy językowe, plus oczywiście zdolność społecznych interakcji. To może być ważny argument za wykonywaniem i – przy okazji – poznawaniem muzyki dla tych, którzy nie chcą się na to decydować, bo rzekomo nie mają żadnego talentu muzycznego. Oczywiście ćwiczenie samemu w domu, granie dla przyjemności – jak najbardziej tak, ale najwięcej tych neuronalnych połączeń tworzy się, kiedy z kolegą lub z koleżanką próbujemy coś razem stworzyć. Program festiwalu zapewnia też silną obecność reprezentacji szkół narodowych, kompozytorów szukających tego, co narodowe, nie tylko w XIX, a też kolejnym stuleciu, zwłaszcza twórców amerykańskich. Twórczość szkół narodowych w muzyce symfonicznej czy kameralnej wprost odsyła do źródeł kultur tradycyjnych. W koncercie finałowym zabrzmią "Tańce symfoniczne" z musicalu "West Side Story" Leonarda Bernsteina, pełne rytmów latino i jazzu. Dzień wcześniej Sinfonia Varsovia zagra Koncert klarnetowy Aarona Coplanda, kompozytora mniej u nas wykonywanego, a faktycznie jednego z prekursorów symfonicznej muzyki amerykańskiej, autora choćby baletu o amerykańskich osadnikach czy przebojowego baletu "Rodeo". A te podwaliny pod muzykę jankesów położył nie kto inny, jak Słowianin, Antonín Dvořák, twórca Kwartetu smyczkowego F-dur "Amerykańskiego" z tematami kowbojskimi. Utwór ten wykona młody, pochodzący z Francji Kwartet smyczkowy Hermès wraz z "Muzyką na kwartet smyczkowy" Bernsteina. W tej sekcji nie mogło zabraknąć słynnej IX symfonii e-moll "Z Nowego Świata" Dvořáka – również na tematach amerykańskich. Wykona ją Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus. Drugi koncert tej orkiestry, "Środkowoeuropejskie Fusion", zapowiada się jako ciekawy eksperyment. Sinfonia Iuventus wystąpi z wybitnym Sirba Octet, składającym się z francuskich muzyków różnego pochodzenia, w tym żydowskiego i ormiańskiego. W symfoniczno-etnicznych aranżacjach zabrzmi muzyka europejskich nomadów, Romów czy Ormian, ale też ta z kręgu języka jidysz, czyli popularna muzyka klezmerska. Bardzo tanecznie za to brzmi nazwa jednego z darmowych namiotowych koncertów na Placu Teatralnym, "Jazz na oberkach". Czasem sobie żartuję, że to jest "jazda na oberkach", bo trudno nie sięgnąć do źródeł oryginalnej polskiej muzyki tradycyjnej in crudo w zestawieniu z jej wersją eksperymentalną. Wybitny, obecnie 23-letni wirtuoz skrzypiec nam się objawił! Kacper Malisz znany jest z tego, że wraz ze swoją podkarpacką rodziną od dziecka gra muzykę ludową w Kapeli Maliszów. Zespół ten zyskał pewien rozgłos w Polsce i zagranicą, a Kacper w międzyczasie ukończył też klasyczną edukację na warszawskim uniwersytecie muzycznym. Założył własny kwintet jazzowy, a grę w rodzinnej kapeli łączy z eksperymentami jazzowej formacji Suferi, z gitarą, samplerem i perkusją. Koncert tych dwóch formacji Kacpra Malisza będzie zapowiedzią jego debiutanckiej płyty. À propos młodych objawień, na festiwalu wystąpi z polską premierą swojego pierwszego albumu 21-letni klawesynista Maciej Skrzeczkowski. Wydana przez niego płyta jest nagrodą za zwycięstwo w prestiżowym konkursie Musica Antiqua w Brugii, w którym nigdy wcześniej nie triumfował żaden Polak, mimo pięćdziesięciu lat tradycji tego wydarzenia. Będzie to recital solowy sięgający do źródeł angielskiej muzyki klawesynowej z przełomu XVI i XVII wieku, a obok młodego artysty jego bohaterami będą rzadkie instrumenty – klawesyn, a zwłaszcza wirginał. Co jeszcze warto wiedzieć o tegorocznych Szalonych Dniach Muzyki? Chciałbym podkreślić, że w aż piętnastu koncertach wystąpią młodzi wykonawcy ze szkół muzycznych. Sinfonia Varsovia czuje się bardzo odpowiedzialna za kształcenie młodych muzyków orkiestrowych. Mamy poczucie, że z polskich uczelni muzycznych wychodzi ich zbyt niewielu, a przyszłość należy do muzyków grających w orkiestrach. Ten profil zawodowy zapewnia większą życiową stabilność niż kariera solowa, a jednocześnie satysfakcja artystyczna wzrasta, ponieważ obserwujemy stały wzrost jakości muzyków orkiestrowych. Nasze działania pod szyldem najbardziej znanej na świecie polskiej orkiestry tylko ten trend wzmacniają. Młode talenty orkiestrowe prezentujemy na Szalonych Dniach Muzyki od roku 2011. We współpracy z Centrum Edukacji Artystycznej wybieramy najlepsze zespoły z całej Polski. W tym roku mamy ich dziewięć – orkiestry z Białegostoku, Bytomia, Łodzi, Olsztyna, Poznania, Radomia, Warszawy, Wrocławia, Żor i Sosnowca – oraz debiutującą na festiwalu Ogólnokształcącą Szkołę Baletową im. Romana Turczynowicza w Warszawie. Ich programy, rzecz jasna, odpowiadają tematowi festiwalu. Dla młodych muzyków możliwość wystąpienia w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej stanowi niezapomniane doświadczenie. Oprócz biletowanych koncertów w gmachu opery, każda z orkiestr zagra również darmowy koncert w namiocie na Placu Teatralnym. Każdy więc przechodzień będzie mógł doświadczyć tej niezwykłej energii. O ile oczywiście zajrzy do festiwalowego namiotu! Bardzo nas cieszy, że poziom gry orkiestrowej stale się podnosi i obecnie nawet szkolne zespoły grają "dorosły" repertuar symfoniczny imponująco dobrze! Domyślam się, że przygotowanie programu festiwalu to spore wyzwanie, które zajmuje nie miesiąc czy dwa, tylko kiedy kończy się jedna edycja, wy już myślicie o kolejnej. To prawda. Jako że jesteśmy festiwalem realizowanym w łączności z edycją francuską, duża część przygotowywana jest z jej udziałem i pochodzi od René Martina. My to z radością przyjmujemy, bo czasem są to wspaniałe zaskoczenia, związane choćby z młodymi artystami, którzy jeszcze nie są aż tak bardzo wypromowani. I rzeczywiście mniej więcej w listopadzie otrzymamy tytuł kolejnej edycji i już wtedy zacznie się praca koncepcyjna z René: jak opracować te tematy, jakie wypracować ścieżki, których artystów zaprosić, żeby to było i pouczające, i o wysokich walorach artystycznych... Zależy nam na zadowoleniu tych, dla których to doświadczenie będzie pierwszym w życiu kontaktem z "klasyką" i... staramy się, by nie było ostatnim. Jednocześnie dbamy o to, by wytrawni melomani odczuwali satysfakcję z inspirującego doboru repertuaru, ciekawych artystów i wyjątkowych wykonań. To oczywiście przykłady skrajnych grup odbiorców i ich potrzeb. Sukces Szalonych Dni Muzyki leży w tym, że podczas tych trzech dni szaleństwa te tak różne grupy mogą stworzyć całkiem sporą wspólnotę wielkości 30-tysięcznego miasteczka. Wyłącznie z powodu formy komunikacji, jaką jest muzyka. Więcej informacji nt. artystów, programu i sprzedaży biletów na stronie www.szalonednimuzyki.pl , Facebooku i Instagramie . Bilety w cenach 25–35 zł dostępne w sprzedaży od 1 września (niedziela) o 10:00 – online na stronach szalonednimuzyki.pl i eventim.pl . Koncerty w przestrzeniach Namiotu na pl. Teatralnym i Kościoła Środowisk Twórczych są bezpłatne. Na wszystkie 15 odbywających się tam koncertów obowiązuje wstęp wolny w ramach limitu miejsc. *** Materiał został opublikowany w wyniku objęcia przez Onet patronatu nad 14. Festiwalem Szalone Dni Muzyki

SOURCE : kultura
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS